wtorek, 9 lipca 2013

81.)



- Kochanie, ale nas zaskoczyłaś ! Pierwszy raz szukałam sukienki dwa tygodnie przed ślubem - zaczęła do mnie mówić moja mama. ' Aha, tylko, że ja wybrałam swoją jakieś 2 godziny temu ' pomyślałam.
- Tak się cieszę, że Was widzę - odpowiedziałam - Młoda jaka fajna sukienka - powiedziałam do siostry na co ona się uśmiechnąła.
- Kochanie mogę ? - Aston poprosił mnie na stronę.
- Tak, słucham ? - zapytałam
- Jesteś gotowa ? -
- Jak nigdy - odpowiedziałam całusem - Jesteś najlepszym mężczyzną na świecie -
- Słońce powtarzasz się - zauważył
- Wiem i będę się powtarzać - odparłam, a on wziął mnie za rękę i prowadził w stronę kościoła. Niespodzianką dla mnie było to, że ślub odbył się po polsku. Siedząc w kościele nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Wszyscy nas obserwowali, a ja uśmiechałam się do każdej napotkanej pary oczu. Gdy ksiądz poprosił o powtarzanie za nim słów przysięgi łza zakręciła mi się w oku. Popatrzyłam jeszcze na mojego narzeczonego i zatopiłam się w jego czekoladowych oczach. On też patrzył na mnie, widziałam w nim jego miłość, w moich oczach też pewnie ją zauważył. ' Ja Aston biorę Ciebie Sylvio za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że nie opuszczę Cię aż do śmierci ' Ja Sylvia biorę Ciębie Atsona za męża ... ' tak podczas mojej wypowiedzi zadrżał mi głos. Gdy wracaliśmy na miejsca zauważyłam, że mamy dróżbę. Pat i Reesh, JB i Chloe, Courtney i Olly, Conor i Lisa. Rochelle i Marvin byli świadkami. Wychodzimy z kościoła, tłum ludzi, jedni sypią ryżem, jedni pieniędzmi, następni cukierkami, mój tata wypuszcza dwa białe gołębie, wszystko dzieje się tak nagle. Zaczynają składać życzenia. Moi rodzice pierwsi, rodzice Astona, drużba, goście. Rochelle pomaga odbierać i pakować prezenty do samochodu. Zjawiła się nawet Kinga i Lou ... tak z córeczką. Ma na imię Emma. Podobna do Lou. Mała ma duże, brązowe oczy po mamie. Widać, że są szczęśliwi.
- Kochana wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia - brzmiały życzenia.
- Skoro już się pobraliście to powodzenia - powiedziała nagle z pogardą Rita Ora. Nie wiem dlaczego Ast ją zaprosił ? Pewnie dlatego, że jest z tej samej branży, ale powiedziałam, że nikt mi dzisiaj nie popsuje humoru. Pojechaliśmy do lokalu, reporterzy chcieli zrobić nam choć jedno zdjęcie. Na początek szampan, sto lat i rozsiadamy się do obiadu.
- Ale z Ciebie szczęściara - powiedziała do mnie jakaś kobieta. Popatrzyłam badawczo na Astona. Chyba zrozumiał, że nie wiedziałam kim jest ta kobieta.
- Kochanie poznaj to jest Tulisa. Pracujemy czasami razem - uśmiechnął się do niej
- Sylvia, miło mi - podałam jej rękę
- Tak wiem, Ast dużo o Tobie opowiadała, aż czasami miałam dość i byłam zazdrosna, bo pierwszy raz slyszałam, zeby chłopak tak opowiadał o swojej dziewczynie. Naprawdę jest czego pozazdrościć - dokończyła
- Ojej dziękuję - odpowiedziałam i chwyciłam Asta pod stołem za rękę.Zaczęła się zabawa, nasz pierwszy taniec, wygłupy z dzieciakami. Chciałam, żeby najmłodsi też zapamiętali imprezę.Wszyscy tańczyli, jedli, pili, w sumie to robili co mogli.
- Nawet nie wiesz jak Cię kocham - powiedziałam do Asta, gdy jechaliśmy na sesję ślubną. Byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie. Wyobrażałam sobie jak mój mąż rano przynosi mi śniadanie do łóżka obdarowywuje mnie całusami i nie pozwala żadnemu mężczyźnie spojrzeć na mnie. To było cudowne uczucie ! Widziałam jak nasze dzieci biegają po polanie, a my idziemy za nimi trzymając się za rękę. Z zamysleń obudziła mnie ręka jadąca po moim kolanie. Aston wyciagał rękę do przodu i chwalił się jak pięknie złoto wygląda na jego dłoni. Spletliśmy swoje ręce i pocałowaliśmy się, a fotograf który siedział z nami w limuzynie zrobił zdjęcie. Zaśmiałam się, bo nie bylam przygotowana na takie coś.


Dotarliśmy na miejsce robienia zdjęć. Było przepięknie. Woda, piasek, nawet kwiaty ... wymarzone miejsce raczej na wypoczynek, ale czułam, że zdjęcia też będą niczego sobie. Fotograf zaczął nas ustawiać, a my zgodnie z poleceniami pozowaliśmy. Szczerze ta sesja trwała 2 godziny, a ja byłam wykończona, ale warto było. W końcu jechaliśmy w stronę naszego wesela. Goście bawili się świetnie. Tak wnioskowałam, bo tylko pare osób siedziało przy stolikach i zawzięcie o czymś rozmawiało. Weszliśmy z Astem od razu na parkiet.

- Teraz dedykacja od chłopaków z zespołu Astona wraz z dziewczynami dla pary młodej - powiedział lider orkiestry. Ast zaczął mnie obkręcać dookoła.
- Cieszę się, że wreszcie jesteś moją żonką - dał mi całusa
- A ja, że mam tak wspaniałego męża - uśmiechnęłam się. Zaraz po tańcach nadeszła pora na tort. Był genialny z resztą jak całe wesele. Wiecie jakie to uczucie robić imprezę i kompletnie nic nie wiedzieć co na niej bedzie i jak wszystko będzie przebiegało ? Aston zaskoczył mnie pozytywnie, z resztą jak zawsze. Pokroiliśmy tort i roznosiliśmy gościom. Nagle Aston zaczął mówić do mikrofonu.
- Kochanie mam dla ciebie niespodzinkę, chodź na środek - posłuchałam go i usiadłam na środku sali. - Wiele razy opowiadałaś mi o swojej przyjaciółce z Polski. Tak o tej którą poznałaś przez internet i która ma takie samo imię. Mowiłaś, że jest taka sama jak Ty i zawsze chciałabyś się z nią spotkac, ale miałyście do siebie ponad 200 km z resztą obowiązki nie pozwalały się Wam spotkać. Obie dużo przeszyłyście za co Was podziwiam. Często zastanawiałem się jak to możliwe, że dwie osoby, które sobie wszystko mówią i wiedzą o sobie wszystko nigdy się nie spotkały. Jak wogóle taka przyjaźń może istnieć ? Jednak może i dlatego chciałbym kogoś zaprosić na tą salę. Sylwia wejdź - dokończył Ast, a ja wstałam i znów usiadłam, bo na salę weszła moja przyjaciólka z Polski, której nigdy nie widziałam, ale często rozmawiałyśmy przez skype. Podeszła do mnie z życzeniami.
- Wszystkiego najlepszego maleńka - powiedziała dając mi prezent, ja rzucając go przytuliłam ją najmocniej jak potrafiłam. Popłakałysmy się obie.
- Kochana nigdy nie myślałam, że nasze spotkanie będzie tak wyglądać - odezwałam się
- Mam tak samo, ale cieszę się, że wyszłaś za Astona. Pamiętasz jak obie się w nim kochałyśmy ? Nie mogę uwierzyć, że jesteś jego żoną - prawie wykrzyczała.
- A jak tam u Ciebie ? - zapytałam mając oczywiście na mysli status w związku.
- Wiesz ja jestem na razie po zaręczynach - uśmeichnęła się z iskierkami w oczach.
- Że proszę ? Dlaczego nic nie wiem, mów mi kto jest tym szczęśliwcem ! - 
- On - wskazała palcem na ...  

P.S. Hahaha uwielbiam tak kończyć rozdziały ^^ Dla pani Sz. ważna informacja. Przepraszam, że przytoczyłam tu naszą historię, ale musiałam, poprostu musiałam <3333 Nie bij ! ;*****
Kocham was i przepraszam za błędy <3333