niedziela, 8 września 2013

84.)

Hej piękne JLS'ters i nie tylko :) Wrzesień się zaczął, więcej nauki, obowiązki i mniej wolnego czasu :( Chodzi głównie o to, że nie wiem co robić. Czy pisać dalej czy zawieszać bloga na jakiś czas... na razie będę pisała, ale ja zawsze martwię się na zapas i mówię, że może byc taka możliwość iż nie będę pisała często.. z resztą teraz też się nie popisuje z aktywnością na blogu. Przepraszam ;) Enjoy <3

Wyszłam szybko z wanny i ubrałam piżamę. Zeszłam na dół i ujrzałam kto przyszedł. No tak, mogłam się ich spodziewać. Oritse & Pat, Marvin & Rochelle, JB & Chloe, Sylwia & Zayn.
- Jeszcze po kropelce, jeszcze po kropelce ... - śpiewał pijany JB, a chłopaki mu wtórowali.
- Dzień w którym przyjedziesz do nas i będziesz trzeźwy zapiszę w kalendarzu - powiedziałam schodząc po schodach.
- Jest i nasza panna młoda - odezwał się również wstawiony Malik.
- Już pani - poprawiłam go śmiejąc się, a on klępnął mnie w ramię.
- Ej a to za co ? - zapytałam masując obolałe miejsce.
- Za żywota. Dbaj mi o tego Astona - popatrzyłam badawczo na niego i stwierdziłam, że dalsza konwersacja z nim nie ma najmniejszego sensu.
- Rozgośćcie się - uśmiechnęłam się do dziewczyn. - Kochanie czyli robimy poprawiny - szepnęłam mu do ucha, gdy weszłam do kuchni, a on przygotowywał jedzenie dla gości.
- Powtórka z wszystkiego - odwrócił się i pocałował mnie.
- Oślepłem, oślepłem.. nie no ja oślepłem - do kuchni wszedł Niall i puścił oczko Astowi.
- Niall ?! Co Ty tu robisz ? - zapytałam odrywając sie od męża.
- Przyjechałem na powtórkę z imprezy -
- Ahaaaa - przedłużyłam ten wyraz wyrażający zdziwienie. Byłam ciekawa ile ludzi jeszcze nawiedzi nasz dom. A chciałam ten wieczór spędzić inaczej, ale z nimi też będzie fajnie. Miałam przynajmniej taką nadzieję.
- Dziewczyny chodźcie, pomożecie mi - zawołałam do nich. - Aston Ty zapal światło na tarasie. Możemy przecież tam siedzieć. Wieczór jest wyjątkowo ciepły - rozkazałam
- Już się robi kochanie - cmoknął mnie w policzek
- Jaki on w Tobie zakochany - zadumała się Pat.
- Może mi powiesz, że Ori w Tobie nie ? - pogłaskałam ją po brzuchu, na co ona się zaśmiała.
- Dobra pomóżcie mi to wziąć na taras. - powiedziałam do dziewcząt i zaniosłyśmy wszystko. Na dworze alkohol już się lał strumieniami.
- Sylwia złotko, chodź się do mnie kąpać - Zayn, który pływał w basenie zawołał do mojej przyjaciółki. Dziwiłam się, że dał radę tam wejść.
- Zapomnij ! Wychodź z tego basenu ! Jesteś cały mokry -
- Nie wyjde ! - chłopak stanowczo zaprzeczył
- Mam Cię poprosić ? - zapytała, ale nagle Niall wepchnął ją do basenu.
- Niall kurwa pojebało Cię ? - dziewczyna krzyknęła na cały głos. - Co to miało być ? -
- Ja chciałem tylko doprowadzić do rozejmu - Horan posmutniał na co ja go przytuliłam.
- Zajebiście Ci to wyszło - Sylwia się wściekła jak nigdy. - Mała masz może jakieś ciuchy do pożyczenia ? - zapytała
- Pewnie weź sobie z sypialni - wskazałam jej kierunek pokoju i wróciłam do reszty. Wszyscy już się rozkręcali. Marv jak zawsze robił za Dj, co nieźle mu wychodziło.
- Gołąbeczki czy my możemy u Was przenocować ? - zapytał wstawiony JB.
- Pewnie - stwierdził Ast i objął mnie od tyłu.
- Ale wy pieknie do siebie pasujecie - uśmiechnął się szeroko, że mi aż zachciało się śmiać. Uwielbiam pijanych ludzi.
- A nas też by się dało przenocować ? - zapytali pozostali. Popatrzyłam na Asta, na co on mnie pocałował w policzek.
- Jasne - uśmiechnęłam sie i zaczęłam każdemu przyglądać. Miałam wspaniałych przyjaciół. Ast nadal mnie obejmował. Marvin grał, a Roch dotrzymywała mu towarzystwa z kubkiem w ręku. Dziewczyna wyglądała pięknie, bo za niedługo miała rodzić tak jak Pat, która zawzięcie rozmawiała o czymś z Orim. JB adorował Chloe, Zayn nadal się kąpał w basenie, a Niall zajadał jakąś sałatkę.
- Dzięki wielkie za te ciuchy - nagle na tarasie zjawiła sie Sylwia. - Ja państwa przepraszam, ale idę już spać - powiedziała.
- Kochana jesteś pewna ? - zapytałam
- Tak, wiesz jestem jakaś zmęczona. Możemy zostać ? - spytała, na co ja ją wzięłam za ręke i wskazałam pokój w którym miała spać z Zaynem.

* Oczami Astona *


Moja żona wzięła swoją przyjaciółkę, aby pokazać jej pokój. Wszyscy sie chyba dobrze bawili. Patrząc na Zayna nie miałem wątpliwości.
- Stary wyjdź z tego basenu, woda jest już zimna - powiedziałam, a on o dziwo mnie wysłuchał.          - Chcesz coś suchego ? - zapytałem
- Nie, wyschnę - odrzekł i kierował się w stronę stolika z alkoholem. Nalał sobie do kieliszka wódki i pił jeden za drugim.
- Jak tam ci się z Twoją żoną układa ? - zapytał nagle.
- Świetnie - uśmiechnąłem się - Ona jest wspaniała -
- No tak, pieprzycie się ? -
- Oj Malik nie pij już - poklepałem go po ramieniu i podszedłem do mojej żonki, która wróciła.
- Zayn nie chcesz iść spać do Sylwii ? -  spytała go moja ukochana.
- Ja się jeszcze bawię - pomachał jej ręką przed oczami. Usiadłem na krzesle i pociągnąłem za sobą Sylvię, tak że usiadła mi na kolanach. Zacząłem ją całować po szyi. Wiem, że to uwielbiała.
- Aston proszę Cię, nie przy wszystkich - odepchnęła mnie.
- Co Ci jest ? -
- Nic tylko nie chcę żeby się na nas dziwnie patrzyli -
- Jesteśmy małżeństwem. Nie ma w tym nic złego - szeptałem jej do ucha.
- Tak wiem, ale wiesz jak się z tym czuję -
- No dobrze - powiedziałem i dałem jej soczystego buziaka w policzek.
- Cicho ! Marvin wyłącz to ! - zaczął krzyczeć JB.
- O co mu chodzi ? - Sylvia popatrzyła na mnie badawczo.
- Nie mam pojęcia -
- Musicie się pocałować natychmiast ! Wódka mi nie smakuje, więc gorzko, gorzko - krzyczał jeszcze głośniej, a reszta z nim.
- Chyba nie mamy wyjścia - rzekłem, na co moja zona zaśmiała sie i pocałowała najczulej na świecie.
- JB najwyraźniej pomylił osoby - odezwała się Sylvia i wskazała na przyjaciela.

piątek, 30 sierpnia 2013

83.)

Obudziłam się rano w objęciach mojego chłopaka ... wróć, w objęciach mojego męża. Aston smacznie spał, więc postanowiłam wejść na twittera. ' Od dzisiaj możecie mi mówić pani Merrygold ^^ #Soexcited xx ' napisałam i dołączyłam zdjęcie. Powtórzę to po raz setny. Jestem cholernie szczęśliwa. Poszłam w stronę łazienki ogarnąć się trochę. Ubrałam się i weszłam do sypialni. Aston siedział na łóżku w samych bokserkach z bukietem czerwonych róż.
- To dla Ciebie kochanie - podarował mi bukiet i buziaka.
- Aww dziękuję - uśmiechnęłam się i powąchałam je. - Co tak ładnie pachnie ? -
- Ja skarbie - odpowiedział z taką miną, że myślałam, że się rozpłacze ze śmiechu. Ten człowiek był nieobliczalny.
- Ale tak serio się pytam - próbowałam powstrzymać śmiech.
- Naprawdę ja. Nie dokończyliśmy wczorajszego wieczoru - Ast dobierał się do mnie. A ja myslałam, że on przed ślubem tylko taki niewyżyty. Grubo się myliłam.
- Oooo śniadanie - uśmiechnęłam się pod nosem ignorując go. - Ale ja muszę lecieć - pocałowałam go w policzek  i kierowałam się w stronę drzwi.
- Gdzie się wybierasz ? - zapytał mój mąż.
- Przecież mam dzisiaj próbę taneczną z Little Mix - na myśl o tym zespole robiło mi się niedobrze.
- Przecież Cię odwiozę - pocałował mnie w szyję
- Serio mógłbyś ? Wstąpimy jeszcze do domu po ciuchy - znowu dałam mu całusa. - Ale kochanie chyba nie pojedziesz tak ? - zaczęłam się śmiać, bo on nadal stał w bokserkach.
- Dlaczego nie ? - zrobił poważną minę, a ręce położył na biodrach.
- Nie pozwolę, aby dziewczyny zjadały Cię wzrokiem - udawałam obrażoną.
- Kochanie nie panikuj, już się ubieram - powiedział i tak zrobił. Ja w tym czasie zapakowałam moją suknię do taksówki. Udaliśmy się do domu. Czułam się w nim całkiem inaczej. Ast objął mnie od tyłu.
- Zaczynamy nowe życie - szepnał. Jeżeli ideał mężczyzny istnieje, to stoi on właśnie obok mnie.
- Cieszę sie, ale muszę zmykać na próbe z dziewczynami. - powiedziałam niechętnie.
- Jadę z Tobą -
- Lepiej chyba będzie jak zostaniesz -
- Nie ma mowy - nie dał się przekonać. W drodze do studia planowaliśmy naszą przyszłość. Już wiedziałam gdzie udamy się w podróż poślubną.
- Hej wszystkim - krzyknęłam wchodząc do budynku, trzymając Asta za rękę. To chyba nie był najlepszy pomysł, bo od razu napotkałam wzrok Jade. Nie lubiłam jędzy.
- Gratulacje kochani - odezwał się dyrektor całej trasy. Zapomniałam wspomnieć, że jestem choreografem na tej właśnie trasie. Niechętnie się zgodziłam, ale każdy grosz się przyda.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się do niego, a mój wzrok skierował się teraz na Perrie. Siedziała z jakimś brunetem, który miał loki. Na początku myślałam, że to Harry, ale całe szczęście, że się myliłam.
- O hej - zawołała - Po pierwsze wszystkiego najlepszego, a po drugie przedstawiam wam mojego nowego chłopaka. To jest George z Union J. Aston powinien go znać. - przywitałam się z nimi.
- Tak znamy się - mój mąż popatrzył na mnie, bo ja przyglądałam się temu całemu Georgowi czy jak mu tam.
- Dobra bierzemy się do pracy. Nie mamy dużo czasu. - powiedziałam do wszystkich.
- Poczekajcie - krzyknął dyrektor.
- Słucham pana -
- Sylvia mów mi po imieniu, Stevie jestesm -
- Będzie mi głupio - zarumieniłam się. W końcu gość mógłby być moim ojcem.
- Mam dla Ciebie wiadomość. Będziesz musiała wyjechać z nami w trasę -
- Proszę ? Jak to będę musiała ? - chwyciłam Asta mocniej za rękę, bo nie mogłam uwierzyć.
- Stwierdziliśmy, że będziesz z dziewczynami na bieżąco i w razie czego zastąpisz któregoś z tancerzy -
- Przykro mi, ale raczej wydaje mi się to niemożliwe -
- Zapłacę podwójną stawkę. Przejedziesz się po całych Stanach. Czy to nie cudowne ? -
- Nie chodzi o pieniądze, ani też o jakieś głupie Stany. Ja miałam jechać w trasę z chłopakami - próbowałam się bronić.
- Słuchaj daję Ci dzień do namysłu. Jesli nie pojedziesz nie masz już po co tutaj wracać - oburzony udał się do biura. Miałam ochotę się rozpłakać. Rozstać się z Astonem na miesiąc ? Niewykonalne . Musiałam iść z dziewczynami ćwiczyć układy. Nie miałam najmniejszej ochoty.
- Co ja mam zrobić ? - zapytałam wtulając się w Astona, popijając kawę zrobioną przez niego. Miałam akurat 15 minut przerwy.
- Nie mówmy o tym teraz. Zastanowimy się w domu - pocałował mnie w czubek głowy. Jade dziwnie była zadowolona. Ona na pewno się cieszyła, że rozdzieli mnie i Asta, w końcu to był jej obiekt westchnień.


* Oczami Jade *

- Jesteś z siebie zadowolona ? - powiedziała do mnie wkurzona Jesy. - Specjalnie powiedziałaś Stevie'mu żeby z nami jechała, bo nie damy rady. Dobrze wiedziałaś,  że ma trasę z Astonem -
- Uspokój się. Ja tylko walczę o to co moje. -
- Co Ty pierdolisz ? Od 2 lat jesteśmy zespołem, a ja już mam Cię dość -
- Droga wolna - zaśmiałam się szyderczo patrząc na tą parę ' gołąbków '.
- Żebyś się nie zdziwiła. Jesteś tak samo piedolnięta jak Harry. Może jesteście wspólnikami ? -
- Brawo Jesy. Zgadłaś. Długo Ci to zeszło, ale lepiej późno niż wcale - odłożyłam kubek z wodą i poszłam.


* Oczami Sylvii *

Wróciłam do próby z dziewczynami. Obecność mojego męża dodawała mi otuchy. Powoli zbilżał się długo przeze mnie wyczekiwany koniec. Jade cały czas wzdychała w stronę Asta, a mi się chciało z tego śmiać.
- Dzieki dziewczyny na dzisiaj kończymy - odezwałam się, a Jade coś mruczała. Starałam się ją ignorować, ale w tym momencie ona podeszła do Asta, który ją kompletnie olał i pocałował mnie. Dałabym wszystko, żeby jeszcze raz zobaczyć jej minę.
- Kocham Cię - szepnął mi do cuha.
- Ja Ciebie też -uśmiechnęłam się szeroko i wyszliśmy ze studia. - Znasz jakąś dobrą knajpę ? - zapytałam - Jestem głodna -
- Nie chce mi się iść do knajpy, bo tam tylko sobie pojemy i na tym się skończy. Wolę zostać w domu. - lekko przygryzł wargę.
- A umiesz gotować ? - zapytałam
- Dużo rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz. Zostaw wszystko mnie - usmiechnął się najładniej jak umiał. Weszliśmy do domu. Była już godzina 20. Ja poszłam wziąć relaksującą kąpiel, a on zajął się kolacją. Nalałam sobie wody do wanny i gdy się zanurzyłam czułam się jak małe dziecko. Niewinna i wolna od wszystkiego. Leżałam chyba już 30 minut, gdy usłyszałam jakieś głosy.

piątek, 9 sierpnia 2013

82.)



Wskazała palcem na Zayna ... zaraz, ale on był z Perrie ...
- Poczekaj maleńka, bo czegoś nie rozumiem ... Zayn jest z Perrie - powiedziałam nie wiedząc o co chodzi w tym wszystkim.
- Był kochana. Od 8 miesięcy jesteśmy razem - uśmiechnęła się, a mulat objął ją w pasie.
- Tyle się nie widzieliśmy ? I to ja to zawsze dowiaduję się wszystkiego na końcu... ale cóż najważniejsze, że jesteście szczęśliwi - uśmiechnęłam się.
   
* Oczami Astona *


Dzień w którym Sylvia jest już moja na zawsze nikt nie zepsuje. Miałem nadzieję, że niespodzianka ode mnie ucieszyła ją. Widziałem, że chce się spotkać ze swoją przyjaciółką której nigdy nie widziała. Wybrałem właśnie ten szczególny dzień.
- Kochanie pora zatańczyć - powiedziała mi do ucha. 
- Idziemy ? - zapytałem
- Tak. Ja z Zaynem, a Ty z Sylvią numer 2 - pokazała mi swoje uzębienie. Dla mnie pasuje. Poprosiłem jej przyjaciółkę do tańca. Nie odmówiła, więc chyba jest dobrze.
-  Nieźle tańczysz - skomplementowała mnie.
- Dziękuję i wzajemnie - odpowiedziałem obracając ją. - Mam małe pytanie, w sumie to jest taka prośba o pomoc - mówiłem dalej tańcząc z dziewczyną.
- Słucham - 
- Co mogę zrobić, żeby uszczęśliwiać ją z dnia na dzień ? -
- Hmmm wiesz chyba, że jesteśmy podobne, więc słuchaj, bo będę długo mówiła - 
- Wszystko dla mojego anioła -
- Po pierwsze musisz być dla niej czuły, ona tego potrzebuje wiesz... Twojej miłości, po drugie ona ma być najważniejszą kobietą na świecie, po trzecie ona zawsze ma rację, a po czwarte bądź sobą. To chyba tyle jezeli sobie coś jeszcze przypomnę to Cie na pewno poinformuje - 
- Dziękuję - odpowiedziałem uśmiechając sie do niej. Gdy patrzyłem na moją partnerę dostrzegałem podobieństwo do mojej żony.Tak samo się uśmiechały. Miały ten sam sposób bycia. NIe przez przypadek zostały przyjaciółkami.
- Odbijamy - usłyszałem nagle. To Zayn.
- Już znudził Ci się taniec z moją żoną ? - zapytałem 
- Coś Ty, ale widzę, że podrywasz moją dziewczynę. Musiałem interweniować - zaśmiał sie 
- Z całym szacunkiem, ale raczej nie chciałbym dostać w dniu ślubu. I tak mam do czynienia z Harrym. - 
- Przestańmy o nim gadać, to Twój ślub stary, ciesz się. Przepraszam, ale teraz idę zatańczyć z moją maleńką - powiedział i porwał przyjaciółkę Sylvii.
- Jak się tańczyło ? - zapytała moja żona
- Bardzo fajnie. Dowiedziałem się nowych rzeczy o Tobie . - 
- Tak ? Jakich ? - 
- A tego nie mogę Ci powiedzieć. Będę je wykorzystywał, gdy bedziesz pyskować - 
- Mam się bac ? - zapytała 
- Mnie ? Proszę Cię kochanie - uśmiechnąłem się i zatraciłem w tańcu z nią.

* Oczami Sylvii * 


Teraz na prawdę byłam szczęśliwa. Patrzyłam na mojego męża z zauroczeniem. Zakochałam się w nim od nowa. 
- Chodźmy do gości - powiedziałam mu, gdy orkiestra zrobiła sobie przerwę.
- Za chwilkę okej ? - odparł całując mnie w policzek.
- No dobra - przerzuciłam oczami i poszłam w stronę moich rodziców. - Jak się bawicie ? - zapytałam ich.
- Rodzicie Astona nic się nie zmienili. Już wiem po kim ten chłopak ma poczucie humoru - zaśmiała się moja mama.
- Poprosimy panią młodą na środek podłogi - odezwał się pan z orkiestry. O matko Ast znów coś kombinuje. Nie przez przypadek mnie wzywają po raz 2. Popatrzyłam na Sylwię, a ona zrobiła mine w stylu ' ja nic nie wiem ' . Na sali były ustawione 4 krzesła. Na pierwszym siedziała Rochelle, na drugim ja, trzecim Chloe, a na czwartym Pat. Chłopaki zaczęli śpiewać ' Love you more ' i ' She makes me wanna ' . Popłynęła mi łza szczęścia widząc z jakim zaangażowaniem śpiewają dla nas. Kelnerzy przynieśli dla nas kosze kwiatów.
- Jesteście tacy kochani - powiedziałam przytulając każdego z nich. - Dziękuję - powiedział Ast - Nie mogę doczekać się nocy poślubnej - uśmiechnął się szyderczo.
- Zbereźnik - trąciłam go w ramie. Goście powoli zaczęli się rozchodzić, a Aston coraz mocniej ściskał moją dłoń.
- Mogę ich wygonić ? - wskazał głową na resztę gości.
- Aston ! To Twoje wesele, opanuj się - próbowałam ściągnąć go na ziemię.
- No tak wiem, ale nie mogę się doczekać -
- Mamy całą noc przed sobą. Wytrzymasz - dałam mu całusa w policzek. Było już grubo po 8 rano, gdy wychodziła ostatnia para z lokalu.
- Stary było na prawdę świetnie, kiedy następny grill ? - pytał już całkiem pijany Zayn.
- To był mój ślub - próbował poprawić go Ast, a ja mało nie pękłam ze śmiechu.
- Wiem, że zapomniałeś, ale za co miałem się obrazić ? - chłopak chyba nadal nie zdawał sobie sprawy z tego co mówił.
- Dobra kochanie na nas już pora - odezwała się moja przyjaciółka - Dzięki za zaproszenie i powodzenia - dodała i wzięła zwłoki Zayna ze sobą.
- No to chyba już najwyższy czas kochanie - mój mąż stawał się coraz bardziej napalony i pociągnął mnie za rękę w stronę sypialni, która była w lokalu.
- Jakiś Ty upierdliwy - odezwałam się wchodząc do sypialni. - Nie mam na nic ochoty, padam - chciałam dalej mówić, ale Ast przywarł swoimi ustami do moich.
http://25.media.tumblr.com/tumblr_m3oesyJCrN1rs2jpso1_500.gif
Nie mogłam się oprzeć i oddałam się pożądaniu, które we mnie też siedziało. Odwzajemniałam każdy czuły dotyk. Jego ręce jeździł po moich włosach.
- Hmm Aston - oderwałam się od niego 
- Tak ? - zapytał nie patrząc na mnie a dalej całując.
- Wiesz, że z sukienką będzie trochę problemu ? - zaśmiałam się na co on uniósł brew.
http://24.media.tumblr.com/tumblr_lqz5b4cSRu1qe543ko3_250.gif- Pani Merrygold  czy pani nie wierzy w możliwości swojego męża ? - 
http://24.media.tumblr.com/tumblr_lqz5b4cSRu1qe543ko4_250.gifhttp://25.media.tumblr.com/tumblr_lqz5b4cSRu1qe543ko7_250.gif- Zobaczymy na co go stać - uśmiechnęłam się i teraz ja zaczęłam go całować po szyi, a on próbował sie uporać z suknią. Udało się. Stałam przed nim w samej bieliźnie. Pora na rewanż. Zaczęłam odpinać powoli koszulę, która zjechała po jego umięśnionym ciele. Leżeliśmy oboje nadzy na podłodze oddajac się pragnieniu. Aston napierał coraz bardziej. Nie byłam przeciwna, wręcz wdzięczna. Wbijałam mu paznokcie w najbardziej nietypowych miejscach. W końcu nasze ciała złączyły się w jedno. Uczucie nie do opisania, szczególnie gdy robisz to z najprzystojniejszym i najważniejszym dla Ciebie mężczyzną na świecie. Czułam jak powoli oddalam się do krainy rozkoszy. Aston tak samo, patrzył na mnie swoimi brązowymi oczami, które okazywały jak bardzo jest zadowolony. Byłam wniebowzięta, gdy Aston odwalił całą 'robotę'. Śmialiśmy się nadal leżąc na podłodze.
- Kocham Cię, wiesz ? - wyszeptał mi do ucha
- Ja Ciebie też - musnęłam jego usta i znów zaśmiałam się.
- Dlaczego się śmiejesz ? - zapytał patrząc na mnie zupełnie poważnie.
- Bo nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę - szepnęłam wstając
- Gdzie się wybierasz ? -
- Jutro dokończymy, idę spać. Dobranoc mężu -
- Uhhhh nie ujdzie Ci to płazem. Dobranoc - powiedział, a ja zasnęłam w jego objęciach już na łóżku.


P.S. Wiem długa przerwa była, ale to nie moja wina.. nie no w sumie to moja. Przepraszam, miał być dłuższy, ale chciałam napisać teraz, bo później raczej też nie będę miała czasu. Wybaczcie i miłego czytania ;) aaa i  nie sprawdzałam czy są błędy. Sory ;)

wtorek, 9 lipca 2013

81.)



- Kochanie, ale nas zaskoczyłaś ! Pierwszy raz szukałam sukienki dwa tygodnie przed ślubem - zaczęła do mnie mówić moja mama. ' Aha, tylko, że ja wybrałam swoją jakieś 2 godziny temu ' pomyślałam.
- Tak się cieszę, że Was widzę - odpowiedziałam - Młoda jaka fajna sukienka - powiedziałam do siostry na co ona się uśmiechnąła.
- Kochanie mogę ? - Aston poprosił mnie na stronę.
- Tak, słucham ? - zapytałam
- Jesteś gotowa ? -
- Jak nigdy - odpowiedziałam całusem - Jesteś najlepszym mężczyzną na świecie -
- Słońce powtarzasz się - zauważył
- Wiem i będę się powtarzać - odparłam, a on wziął mnie za rękę i prowadził w stronę kościoła. Niespodzianką dla mnie było to, że ślub odbył się po polsku. Siedząc w kościele nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Wszyscy nas obserwowali, a ja uśmiechałam się do każdej napotkanej pary oczu. Gdy ksiądz poprosił o powtarzanie za nim słów przysięgi łza zakręciła mi się w oku. Popatrzyłam jeszcze na mojego narzeczonego i zatopiłam się w jego czekoladowych oczach. On też patrzył na mnie, widziałam w nim jego miłość, w moich oczach też pewnie ją zauważył. ' Ja Aston biorę Ciebie Sylvio za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że nie opuszczę Cię aż do śmierci ' Ja Sylvia biorę Ciębie Atsona za męża ... ' tak podczas mojej wypowiedzi zadrżał mi głos. Gdy wracaliśmy na miejsca zauważyłam, że mamy dróżbę. Pat i Reesh, JB i Chloe, Courtney i Olly, Conor i Lisa. Rochelle i Marvin byli świadkami. Wychodzimy z kościoła, tłum ludzi, jedni sypią ryżem, jedni pieniędzmi, następni cukierkami, mój tata wypuszcza dwa białe gołębie, wszystko dzieje się tak nagle. Zaczynają składać życzenia. Moi rodzice pierwsi, rodzice Astona, drużba, goście. Rochelle pomaga odbierać i pakować prezenty do samochodu. Zjawiła się nawet Kinga i Lou ... tak z córeczką. Ma na imię Emma. Podobna do Lou. Mała ma duże, brązowe oczy po mamie. Widać, że są szczęśliwi.
- Kochana wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia - brzmiały życzenia.
- Skoro już się pobraliście to powodzenia - powiedziała nagle z pogardą Rita Ora. Nie wiem dlaczego Ast ją zaprosił ? Pewnie dlatego, że jest z tej samej branży, ale powiedziałam, że nikt mi dzisiaj nie popsuje humoru. Pojechaliśmy do lokalu, reporterzy chcieli zrobić nam choć jedno zdjęcie. Na początek szampan, sto lat i rozsiadamy się do obiadu.
- Ale z Ciebie szczęściara - powiedziała do mnie jakaś kobieta. Popatrzyłam badawczo na Astona. Chyba zrozumiał, że nie wiedziałam kim jest ta kobieta.
- Kochanie poznaj to jest Tulisa. Pracujemy czasami razem - uśmiechnął się do niej
- Sylvia, miło mi - podałam jej rękę
- Tak wiem, Ast dużo o Tobie opowiadała, aż czasami miałam dość i byłam zazdrosna, bo pierwszy raz slyszałam, zeby chłopak tak opowiadał o swojej dziewczynie. Naprawdę jest czego pozazdrościć - dokończyła
- Ojej dziękuję - odpowiedziałam i chwyciłam Asta pod stołem za rękę.Zaczęła się zabawa, nasz pierwszy taniec, wygłupy z dzieciakami. Chciałam, żeby najmłodsi też zapamiętali imprezę.Wszyscy tańczyli, jedli, pili, w sumie to robili co mogli.
- Nawet nie wiesz jak Cię kocham - powiedziałam do Asta, gdy jechaliśmy na sesję ślubną. Byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie. Wyobrażałam sobie jak mój mąż rano przynosi mi śniadanie do łóżka obdarowywuje mnie całusami i nie pozwala żadnemu mężczyźnie spojrzeć na mnie. To było cudowne uczucie ! Widziałam jak nasze dzieci biegają po polanie, a my idziemy za nimi trzymając się za rękę. Z zamysleń obudziła mnie ręka jadąca po moim kolanie. Aston wyciagał rękę do przodu i chwalił się jak pięknie złoto wygląda na jego dłoni. Spletliśmy swoje ręce i pocałowaliśmy się, a fotograf który siedział z nami w limuzynie zrobił zdjęcie. Zaśmiałam się, bo nie bylam przygotowana na takie coś.


Dotarliśmy na miejsce robienia zdjęć. Było przepięknie. Woda, piasek, nawet kwiaty ... wymarzone miejsce raczej na wypoczynek, ale czułam, że zdjęcia też będą niczego sobie. Fotograf zaczął nas ustawiać, a my zgodnie z poleceniami pozowaliśmy. Szczerze ta sesja trwała 2 godziny, a ja byłam wykończona, ale warto było. W końcu jechaliśmy w stronę naszego wesela. Goście bawili się świetnie. Tak wnioskowałam, bo tylko pare osób siedziało przy stolikach i zawzięcie o czymś rozmawiało. Weszliśmy z Astem od razu na parkiet.

- Teraz dedykacja od chłopaków z zespołu Astona wraz z dziewczynami dla pary młodej - powiedział lider orkiestry. Ast zaczął mnie obkręcać dookoła.
- Cieszę się, że wreszcie jesteś moją żonką - dał mi całusa
- A ja, że mam tak wspaniałego męża - uśmiechnęłam się. Zaraz po tańcach nadeszła pora na tort. Był genialny z resztą jak całe wesele. Wiecie jakie to uczucie robić imprezę i kompletnie nic nie wiedzieć co na niej bedzie i jak wszystko będzie przebiegało ? Aston zaskoczył mnie pozytywnie, z resztą jak zawsze. Pokroiliśmy tort i roznosiliśmy gościom. Nagle Aston zaczął mówić do mikrofonu.
- Kochanie mam dla ciebie niespodzinkę, chodź na środek - posłuchałam go i usiadłam na środku sali. - Wiele razy opowiadałaś mi o swojej przyjaciółce z Polski. Tak o tej którą poznałaś przez internet i która ma takie samo imię. Mowiłaś, że jest taka sama jak Ty i zawsze chciałabyś się z nią spotkac, ale miałyście do siebie ponad 200 km z resztą obowiązki nie pozwalały się Wam spotkać. Obie dużo przeszyłyście za co Was podziwiam. Często zastanawiałem się jak to możliwe, że dwie osoby, które sobie wszystko mówią i wiedzą o sobie wszystko nigdy się nie spotkały. Jak wogóle taka przyjaźń może istnieć ? Jednak może i dlatego chciałbym kogoś zaprosić na tą salę. Sylwia wejdź - dokończył Ast, a ja wstałam i znów usiadłam, bo na salę weszła moja przyjaciólka z Polski, której nigdy nie widziałam, ale często rozmawiałyśmy przez skype. Podeszła do mnie z życzeniami.
- Wszystkiego najlepszego maleńka - powiedziała dając mi prezent, ja rzucając go przytuliłam ją najmocniej jak potrafiłam. Popłakałysmy się obie.
- Kochana nigdy nie myślałam, że nasze spotkanie będzie tak wyglądać - odezwałam się
- Mam tak samo, ale cieszę się, że wyszłaś za Astona. Pamiętasz jak obie się w nim kochałyśmy ? Nie mogę uwierzyć, że jesteś jego żoną - prawie wykrzyczała.
- A jak tam u Ciebie ? - zapytałam mając oczywiście na mysli status w związku.
- Wiesz ja jestem na razie po zaręczynach - uśmeichnęła się z iskierkami w oczach.
- Że proszę ? Dlaczego nic nie wiem, mów mi kto jest tym szczęśliwcem ! - 
- On - wskazała palcem na ...  

P.S. Hahaha uwielbiam tak kończyć rozdziały ^^ Dla pani Sz. ważna informacja. Przepraszam, że przytoczyłam tu naszą historię, ale musiałam, poprostu musiałam <3333 Nie bij ! ;*****
Kocham was i przepraszam za błędy <3333
 

piątek, 28 czerwca 2013

80.)

- Ale co my mamy tu robić ? - zapytałam stojąc przed...
Stojąc przed salonem sukien ślubnych.
- Kochana to jest taka mała niespodzianka od nas - uśmiechnęła się Chloe. Aha czyli ona o wszystkim wiedziała.
- Nie rozumiem - powiedziałam
- Chodzi o to, że dzisiaj mierzysz suknię, robimy ci fryzury próbne i makijaże przed ślubem - odpowiedziała Rochelle.
- Ale ja jeszcze nie wychodzę za mąż - stanowczo chciałam unikać mierzenia sukien.
- Ale kto wie, może za niedługo będziesz, w końcu jesteś zaręczona. -
- Nie, nie to nie jest dobry pomysł. Naprawdę dzięki za chęci, ale lepiej będzie jak pojedziemy do domu - stwierdziłam
- Nie dyskutuj tylko idziesz przymierzać te suknie które ci się podobają. - zażądziła Chloe, a ja poszłam dla świętego spokoju. Przymierzyłam 5 sukien, bo wiadomo, że jestem wybredna, ale i tak najbardziej do gustu przypadła mi ta .
- Boże jak ślicznie wyglądasz - chwaliła mnie Roch, gdy prezentowałam się im w sukni.
- Mam prośbę - wtrąciła Chloe - Ubierz jeszcze te buty - zgodziłam się bo i tak nie miałam wyboru. _ Wyglądasz jak księżniczka - uśmiechała się - Teraz idziesz z tą panią - Wskazała ręką na jakąś blondynkę - Ona cię uczesze i wymaluje -
- Ale po co ? -
- Jak szaleć to na całego - odezwała się ciężarna Roch.
- No dobra idę - uśmiechnęłam się, bo pomimo złego nastawienia się do tego zaczęło mi się to podobać. Kobieta zrobiła mi z włosami ( 3 - ci obrazek ) to co prosiłam. Nie było najgorzej.
- O kurcze ! - krzyknęła Chloe - Jesteś coraz piękniejsza. Teraz został nam ostatni punkt dzisiejszego dnia. -
- To jest jeszcze coś ? - zapytałam z zaskoczeniem
- No tak. Teraz pojedziesz sama limuzyną na jazdę próbną - brzmiało to śmiesznie, ale co miałam do stracenia ? Poszłam do faceta od tego cudownego samochodu i pojechałam. Szyby w limuzynie były tak przyciemnione, ze nawet ja nic prze nie nie widziałam. Kierowca był bardzo miły.
- Mam do pani pytanie - zaczął rozmowę
- Słucham ? -
- Czy mogę panią zawieść do najpiękniejszej katedry w Londynie ? Polecam pani tam zorganizowanie ślubu - przekonywał, a ja z cała przyjemnością byłam gotowa się zgodzić.
- Jak najbardziej - uśmiechnęłam się najlepiej jak potrafiłam. Resztą drogi minęła nam w milczeniu. Próbowałam dodzwonić się do Asta i mu wszystko powiedzieć, ale jak nigdy nie odbierał. Bałam się, że coś mu się stało. A może to tylko złe przeczucia ? Przeciez jakby się coś wydarzyło to ktoś by zadzwonił. Nagle limuzyna się zatrzymała, a drzwi od mojej strony zaczęły otwierać. Stał w nich nikt inny jak Aston wystrojonych jak szczur na otwarcie kanałów albo przyczepa na dożynki.
- Kochanie mam nadzieję, że nie będziesz zła jak dzisiaj weźmiemy ślub ? - zapytał, a ja zaniemówiłam.
- Ale bez gości ? Zawsze chciałam mieć huczne wesele - próbowałam mu to wybić z głowy, ale gdy wyszłam z limuzyny ppowitało mnie jakieś 350 osób. Aston podarował namiętnego buziaka.
- To jak zgadzasz się ? - powtórzył
- Chyba nie mam innego wyjścia - popatrzyłam mu w oczy - Jesteś najlepszym mężczyzną na świecie. - podarowałam mu całusa - A wy kłamczuchami - zaśmiałam się do ubranych w sukienki Rochelle i Chloe, które obserwowały wszystko z boku.


P.S. Nie wiem czy są błędy nie chce mi się sprawdzać. Dodałam go bo S. chciała :D Pisałam w 20 minut :P Mój rekord więc proszę o wyrozumiałość :D kocham was ;****