Wskazała palcem na Zayna ... zaraz, ale on był z Perrie ...
- Poczekaj maleńka, bo czegoś nie rozumiem ... Zayn jest z Perrie - powiedziałam nie wiedząc o co chodzi w tym wszystkim.
- Był kochana. Od 8 miesięcy jesteśmy razem - uśmiechnęła się, a mulat objął ją w pasie.
- Tyle się nie widzieliśmy ? I to ja to zawsze dowiaduję się wszystkiego na końcu... ale cóż najważniejsze, że jesteście szczęśliwi - uśmiechnęłam się.
* Oczami Astona *
Dzień w którym Sylvia jest już moja na zawsze nikt nie zepsuje. Miałem nadzieję, że niespodzianka ode mnie ucieszyła ją. Widziałem, że chce się spotkać ze swoją przyjaciółką której nigdy nie widziała. Wybrałem właśnie ten szczególny dzień.
- Kochanie pora zatańczyć - powiedziała mi do ucha.
- Idziemy ? - zapytałem
- Tak. Ja z Zaynem, a Ty z Sylvią numer 2 - pokazała mi swoje uzębienie. Dla mnie pasuje. Poprosiłem jej przyjaciółkę do tańca. Nie odmówiła, więc chyba jest dobrze.
- Nieźle tańczysz - skomplementowała mnie.
- Dziękuję i wzajemnie - odpowiedziałem obracając ją. - Mam małe pytanie, w sumie to jest taka prośba o pomoc - mówiłem dalej tańcząc z dziewczyną.
- Słucham -
- Co mogę zrobić, żeby uszczęśliwiać ją z dnia na dzień ? -
- Hmmm wiesz chyba, że jesteśmy podobne, więc słuchaj, bo będę długo mówiła -
- Wszystko dla mojego anioła -
- Po pierwsze musisz być dla niej czuły, ona tego potrzebuje wiesz... Twojej miłości, po drugie ona ma być najważniejszą kobietą na świecie, po trzecie ona zawsze ma rację, a po czwarte bądź sobą. To chyba tyle jezeli sobie coś jeszcze przypomnę to Cie na pewno poinformuje -
- Dziękuję - odpowiedziałem uśmiechając sie do niej. Gdy patrzyłem na moją partnerę dostrzegałem podobieństwo do mojej żony.Tak samo się uśmiechały. Miały ten sam sposób bycia. NIe przez przypadek zostały przyjaciółkami.
- Odbijamy - usłyszałem nagle. To Zayn.
- Już znudził Ci się taniec z moją żoną ? - zapytałem
- Coś Ty, ale widzę, że podrywasz moją dziewczynę. Musiałem interweniować - zaśmiał sie
- Z całym szacunkiem, ale raczej nie chciałbym dostać w dniu ślubu. I tak mam do czynienia z Harrym. -
- Przestańmy o nim gadać, to Twój ślub stary, ciesz się. Przepraszam, ale teraz idę zatańczyć z moją maleńką - powiedział i porwał przyjaciółkę Sylvii.
- Jak się tańczyło ? - zapytała moja żona
- Bardzo fajnie. Dowiedziałem się nowych rzeczy o Tobie . -
- Tak ? Jakich ? -
- A tego nie mogę Ci powiedzieć. Będę je wykorzystywał, gdy bedziesz pyskować -
- Mam się bac ? - zapytała
- Mnie ? Proszę Cię kochanie - uśmiechnąłem się i zatraciłem w tańcu z nią.
* Oczami Sylvii *
Teraz na prawdę byłam szczęśliwa. Patrzyłam na mojego męża z zauroczeniem. Zakochałam się w nim od nowa.
- Chodźmy do gości - powiedziałam mu, gdy orkiestra zrobiła sobie przerwę.
- Za chwilkę okej ? - odparł całując mnie w policzek.
- No dobra - przerzuciłam oczami i poszłam w stronę moich rodziców. - Jak się bawicie ? - zapytałam ich.
- Rodzicie Astona nic się nie zmienili. Już wiem po kim ten chłopak ma poczucie humoru - zaśmiała się moja mama.
- Poprosimy panią młodą na środek podłogi - odezwał się pan z orkiestry. O matko Ast znów coś kombinuje. Nie przez przypadek mnie wzywają po raz 2. Popatrzyłam na Sylwię, a ona zrobiła mine w stylu ' ja nic nie wiem ' . Na sali były ustawione 4 krzesła. Na pierwszym siedziała Rochelle, na drugim ja, trzecim Chloe, a na czwartym Pat. Chłopaki zaczęli śpiewać ' Love you more ' i ' She makes me wanna ' . Popłynęła mi łza szczęścia widząc z jakim zaangażowaniem śpiewają dla nas. Kelnerzy przynieśli dla nas kosze kwiatów.
- Jesteście tacy kochani - powiedziałam przytulając każdego z nich. - Dziękuję - powiedział Ast - Nie mogę doczekać się nocy poślubnej - uśmiechnął się szyderczo.
- Zbereźnik - trąciłam go w ramie. Goście powoli zaczęli się rozchodzić, a Aston coraz mocniej ściskał moją dłoń.
- Mogę ich wygonić ? - wskazał głową na resztę gości.
- Aston ! To Twoje wesele, opanuj się - próbowałam ściągnąć go na ziemię.
- No tak wiem, ale nie mogę się doczekać -
- Mamy całą noc przed sobą. Wytrzymasz - dałam mu całusa w policzek. Było już grubo po 8 rano, gdy wychodziła ostatnia para z lokalu.
- Stary było na prawdę świetnie, kiedy następny grill ? - pytał już całkiem pijany Zayn.
- To był mój ślub - próbował poprawić go Ast, a ja mało nie pękłam ze śmiechu.
- Wiem, że zapomniałeś, ale za co miałem się obrazić ? - chłopak chyba nadal nie zdawał sobie sprawy z tego co mówił.
- Dobra kochanie na nas już pora - odezwała się moja przyjaciółka - Dzięki za zaproszenie i powodzenia - dodała i wzięła zwłoki Zayna ze sobą.
- No to chyba już najwyższy czas kochanie - mój mąż stawał się coraz bardziej napalony i pociągnął mnie za rękę w stronę sypialni, która była w lokalu.
- Jakiś Ty upierdliwy - odezwałam się wchodząc do sypialni. - Nie mam na nic ochoty, padam - chciałam dalej mówić, ale Ast przywarł swoimi ustami do moich.
Nie mogłam się oprzeć i oddałam się pożądaniu, które we mnie też siedziało. Odwzajemniałam każdy czuły dotyk. Jego ręce jeździł po moich włosach.
- Hmm Aston - oderwałam się od niego
- Tak ? - zapytał nie patrząc na mnie a dalej całując.
- Wiesz, że z sukienką będzie trochę problemu ? - zaśmiałam się na co on uniósł brew.
- Pani Merrygold czy pani nie wierzy w możliwości swojego męża ? -
- Zobaczymy na co go stać - uśmiechnęłam się i teraz ja zaczęłam go całować po szyi, a on próbował sie uporać z suknią. Udało się. Stałam przed nim w samej bieliźnie. Pora na rewanż. Zaczęłam odpinać powoli koszulę, która zjechała po jego umięśnionym ciele. Leżeliśmy oboje nadzy na podłodze oddajac się pragnieniu. Aston napierał coraz bardziej. Nie byłam przeciwna, wręcz wdzięczna. Wbijałam mu paznokcie w najbardziej nietypowych miejscach. W końcu nasze ciała złączyły się w jedno. Uczucie nie do opisania, szczególnie gdy robisz to z najprzystojniejszym i najważniejszym dla Ciebie mężczyzną na świecie. Czułam jak powoli oddalam się do krainy rozkoszy. Aston tak samo, patrzył na mnie swoimi brązowymi oczami, które okazywały jak bardzo jest zadowolony. Byłam wniebowzięta, gdy Aston odwalił całą 'robotę'. Śmialiśmy się nadal leżąc na podłodze.
- Kocham Cię, wiesz ? - wyszeptał mi do ucha
- Ja Ciebie też - musnęłam jego usta i znów zaśmiałam się.
- Dlaczego się śmiejesz ? - zapytał patrząc na mnie zupełnie poważnie.
- Bo nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę - szepnęłam wstając
- Gdzie się wybierasz ? -
- Jutro dokończymy, idę spać. Dobranoc mężu -
- Uhhhh nie ujdzie Ci to płazem. Dobranoc - powiedział, a ja zasnęłam w jego objęciach już na łóżku.
P.S. Wiem długa przerwa była, ale to nie moja wina.. nie no w sumie to moja. Przepraszam, miał być dłuższy, ale chciałam napisać teraz, bo później raczej też nie będę miała czasu. Wybaczcie i miłego czytania ;) aaa i nie sprawdzałam czy są błędy. Sory ;)
- Poczekaj maleńka, bo czegoś nie rozumiem ... Zayn jest z Perrie - powiedziałam nie wiedząc o co chodzi w tym wszystkim.
- Był kochana. Od 8 miesięcy jesteśmy razem - uśmiechnęła się, a mulat objął ją w pasie.
- Tyle się nie widzieliśmy ? I to ja to zawsze dowiaduję się wszystkiego na końcu... ale cóż najważniejsze, że jesteście szczęśliwi - uśmiechnęłam się.
* Oczami Astona *
Dzień w którym Sylvia jest już moja na zawsze nikt nie zepsuje. Miałem nadzieję, że niespodzianka ode mnie ucieszyła ją. Widziałem, że chce się spotkać ze swoją przyjaciółką której nigdy nie widziała. Wybrałem właśnie ten szczególny dzień.
- Kochanie pora zatańczyć - powiedziała mi do ucha.
- Idziemy ? - zapytałem
- Tak. Ja z Zaynem, a Ty z Sylvią numer 2 - pokazała mi swoje uzębienie. Dla mnie pasuje. Poprosiłem jej przyjaciółkę do tańca. Nie odmówiła, więc chyba jest dobrze.
- Nieźle tańczysz - skomplementowała mnie.
- Dziękuję i wzajemnie - odpowiedziałem obracając ją. - Mam małe pytanie, w sumie to jest taka prośba o pomoc - mówiłem dalej tańcząc z dziewczyną.
- Słucham -
- Co mogę zrobić, żeby uszczęśliwiać ją z dnia na dzień ? -
- Hmmm wiesz chyba, że jesteśmy podobne, więc słuchaj, bo będę długo mówiła -
- Wszystko dla mojego anioła -
- Po pierwsze musisz być dla niej czuły, ona tego potrzebuje wiesz... Twojej miłości, po drugie ona ma być najważniejszą kobietą na świecie, po trzecie ona zawsze ma rację, a po czwarte bądź sobą. To chyba tyle jezeli sobie coś jeszcze przypomnę to Cie na pewno poinformuje -
- Dziękuję - odpowiedziałem uśmiechając sie do niej. Gdy patrzyłem na moją partnerę dostrzegałem podobieństwo do mojej żony.Tak samo się uśmiechały. Miały ten sam sposób bycia. NIe przez przypadek zostały przyjaciółkami.
- Odbijamy - usłyszałem nagle. To Zayn.
- Już znudził Ci się taniec z moją żoną ? - zapytałem
- Coś Ty, ale widzę, że podrywasz moją dziewczynę. Musiałem interweniować - zaśmiał sie
- Z całym szacunkiem, ale raczej nie chciałbym dostać w dniu ślubu. I tak mam do czynienia z Harrym. -
- Przestańmy o nim gadać, to Twój ślub stary, ciesz się. Przepraszam, ale teraz idę zatańczyć z moją maleńką - powiedział i porwał przyjaciółkę Sylvii.
- Jak się tańczyło ? - zapytała moja żona
- Bardzo fajnie. Dowiedziałem się nowych rzeczy o Tobie . -
- Tak ? Jakich ? -
- A tego nie mogę Ci powiedzieć. Będę je wykorzystywał, gdy bedziesz pyskować -
- Mam się bac ? - zapytała
- Mnie ? Proszę Cię kochanie - uśmiechnąłem się i zatraciłem w tańcu z nią.
* Oczami Sylvii *
Teraz na prawdę byłam szczęśliwa. Patrzyłam na mojego męża z zauroczeniem. Zakochałam się w nim od nowa.
- Chodźmy do gości - powiedziałam mu, gdy orkiestra zrobiła sobie przerwę.
- Za chwilkę okej ? - odparł całując mnie w policzek.
- No dobra - przerzuciłam oczami i poszłam w stronę moich rodziców. - Jak się bawicie ? - zapytałam ich.
- Rodzicie Astona nic się nie zmienili. Już wiem po kim ten chłopak ma poczucie humoru - zaśmiała się moja mama.
- Poprosimy panią młodą na środek podłogi - odezwał się pan z orkiestry. O matko Ast znów coś kombinuje. Nie przez przypadek mnie wzywają po raz 2. Popatrzyłam na Sylwię, a ona zrobiła mine w stylu ' ja nic nie wiem ' . Na sali były ustawione 4 krzesła. Na pierwszym siedziała Rochelle, na drugim ja, trzecim Chloe, a na czwartym Pat. Chłopaki zaczęli śpiewać ' Love you more ' i ' She makes me wanna ' . Popłynęła mi łza szczęścia widząc z jakim zaangażowaniem śpiewają dla nas. Kelnerzy przynieśli dla nas kosze kwiatów.
- Jesteście tacy kochani - powiedziałam przytulając każdego z nich. - Dziękuję - powiedział Ast - Nie mogę doczekać się nocy poślubnej - uśmiechnął się szyderczo.
- Zbereźnik - trąciłam go w ramie. Goście powoli zaczęli się rozchodzić, a Aston coraz mocniej ściskał moją dłoń.
- Mogę ich wygonić ? - wskazał głową na resztę gości.
- Aston ! To Twoje wesele, opanuj się - próbowałam ściągnąć go na ziemię.
- No tak wiem, ale nie mogę się doczekać -
- Mamy całą noc przed sobą. Wytrzymasz - dałam mu całusa w policzek. Było już grubo po 8 rano, gdy wychodziła ostatnia para z lokalu.
- Stary było na prawdę świetnie, kiedy następny grill ? - pytał już całkiem pijany Zayn.
- To był mój ślub - próbował poprawić go Ast, a ja mało nie pękłam ze śmiechu.
- Wiem, że zapomniałeś, ale za co miałem się obrazić ? - chłopak chyba nadal nie zdawał sobie sprawy z tego co mówił.
- Dobra kochanie na nas już pora - odezwała się moja przyjaciółka - Dzięki za zaproszenie i powodzenia - dodała i wzięła zwłoki Zayna ze sobą.
- No to chyba już najwyższy czas kochanie - mój mąż stawał się coraz bardziej napalony i pociągnął mnie za rękę w stronę sypialni, która była w lokalu.
- Jakiś Ty upierdliwy - odezwałam się wchodząc do sypialni. - Nie mam na nic ochoty, padam - chciałam dalej mówić, ale Ast przywarł swoimi ustami do moich.
Nie mogłam się oprzeć i oddałam się pożądaniu, które we mnie też siedziało. Odwzajemniałam każdy czuły dotyk. Jego ręce jeździł po moich włosach.
- Hmm Aston - oderwałam się od niego
- Tak ? - zapytał nie patrząc na mnie a dalej całując.
- Wiesz, że z sukienką będzie trochę problemu ? - zaśmiałam się na co on uniósł brew.
- Pani Merrygold czy pani nie wierzy w możliwości swojego męża ? -
- Zobaczymy na co go stać - uśmiechnęłam się i teraz ja zaczęłam go całować po szyi, a on próbował sie uporać z suknią. Udało się. Stałam przed nim w samej bieliźnie. Pora na rewanż. Zaczęłam odpinać powoli koszulę, która zjechała po jego umięśnionym ciele. Leżeliśmy oboje nadzy na podłodze oddajac się pragnieniu. Aston napierał coraz bardziej. Nie byłam przeciwna, wręcz wdzięczna. Wbijałam mu paznokcie w najbardziej nietypowych miejscach. W końcu nasze ciała złączyły się w jedno. Uczucie nie do opisania, szczególnie gdy robisz to z najprzystojniejszym i najważniejszym dla Ciebie mężczyzną na świecie. Czułam jak powoli oddalam się do krainy rozkoszy. Aston tak samo, patrzył na mnie swoimi brązowymi oczami, które okazywały jak bardzo jest zadowolony. Byłam wniebowzięta, gdy Aston odwalił całą 'robotę'. Śmialiśmy się nadal leżąc na podłodze.
- Kocham Cię, wiesz ? - wyszeptał mi do ucha
- Ja Ciebie też - musnęłam jego usta i znów zaśmiałam się.
- Dlaczego się śmiejesz ? - zapytał patrząc na mnie zupełnie poważnie.
- Bo nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę - szepnęłam wstając
- Gdzie się wybierasz ? -
- Jutro dokończymy, idę spać. Dobranoc mężu -
- Uhhhh nie ujdzie Ci to płazem. Dobranoc - powiedział, a ja zasnęłam w jego objęciach już na łóżku.
P.S. Wiem długa przerwa była, ale to nie moja wina.. nie no w sumie to moja. Przepraszam, miał być dłuższy, ale chciałam napisać teraz, bo później raczej też nie będę miała czasu. Wybaczcie i miłego czytania ;) aaa i nie sprawdzałam czy są błędy. Sory ;)
Rozdział genialny Mała <3 :***** Czekam na następny <3 :******
OdpowiedzUsuńOCH! Zayn jako mój mąż! ^^ Zaraz po Astonie, to mój drugi kandydat na partnera :D A tak na poważnie, to strasznie się cieszę! Boże, wzięli ślub i nikt ani nic tego nie przerwało. Najszczęśliwszy dzień dobrze się zaczął i dobrze skończył :) Już się Aston o to postarał :D Kochana, rewelacja! xxx czekam na next! <33333333333333333 ;**************
OdpowiedzUsuń