Obudziłam się rano w objęciach mojego chłopaka ... wróć, w objęciach mojego męża. Aston smacznie spał, więc postanowiłam wejść na twittera. ' Od dzisiaj możecie mi mówić pani Merrygold ^^ #Soexcited xx ' napisałam i dołączyłam zdjęcie. Powtórzę to po raz setny. Jestem cholernie szczęśliwa. Poszłam w stronę łazienki ogarnąć się trochę. Ubrałam się i weszłam do sypialni. Aston siedział na łóżku w samych bokserkach z bukietem czerwonych róż.
- To dla Ciebie kochanie - podarował mi bukiet i buziaka.
- Aww dziękuję - uśmiechnęłam się i powąchałam je. - Co tak ładnie pachnie ? -
- Ja skarbie - odpowiedział z taką miną, że myślałam, że się rozpłacze ze śmiechu. Ten człowiek był nieobliczalny.
- Ale tak serio się pytam - próbowałam powstrzymać śmiech.
- Naprawdę ja. Nie dokończyliśmy wczorajszego wieczoru - Ast dobierał się do mnie. A ja myslałam, że on przed ślubem tylko taki niewyżyty. Grubo się myliłam.
- Oooo śniadanie - uśmiechnęłam się pod nosem ignorując go. - Ale ja muszę lecieć - pocałowałam go w policzek i kierowałam się w stronę drzwi.
- Gdzie się wybierasz ? - zapytał mój mąż.
- Przecież mam dzisiaj próbę taneczną z Little Mix - na myśl o tym zespole robiło mi się niedobrze.
- Przecież Cię odwiozę - pocałował mnie w szyję
- Serio mógłbyś ? Wstąpimy jeszcze do domu po ciuchy - znowu dałam mu całusa. - Ale kochanie chyba nie pojedziesz tak ? - zaczęłam się śmiać, bo on nadal stał w bokserkach.
- Dlaczego nie ? - zrobił poważną minę, a ręce położył na biodrach.
- Nie pozwolę, aby dziewczyny zjadały Cię wzrokiem - udawałam obrażoną.
- Kochanie nie panikuj, już się ubieram - powiedział i tak zrobił. Ja w tym czasie zapakowałam moją suknię do taksówki. Udaliśmy się do domu. Czułam się w nim całkiem inaczej. Ast objął mnie od tyłu.
- Zaczynamy nowe życie - szepnał. Jeżeli ideał mężczyzny istnieje, to stoi on właśnie obok mnie.
- Cieszę sie, ale muszę zmykać na próbe z dziewczynami. - powiedziałam niechętnie.
- Jadę z Tobą -
- Lepiej chyba będzie jak zostaniesz -
- Nie ma mowy - nie dał się przekonać. W drodze do studia planowaliśmy naszą przyszłość. Już wiedziałam gdzie udamy się w podróż poślubną.
- Hej wszystkim - krzyknęłam wchodząc do budynku, trzymając Asta za rękę. To chyba nie był najlepszy pomysł, bo od razu napotkałam wzrok Jade. Nie lubiłam jędzy.
- Gratulacje kochani - odezwał się dyrektor całej trasy. Zapomniałam wspomnieć, że jestem choreografem na tej właśnie trasie. Niechętnie się zgodziłam, ale każdy grosz się przyda.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się do niego, a mój wzrok skierował się teraz na Perrie. Siedziała z jakimś brunetem, który miał loki. Na początku myślałam, że to Harry, ale całe szczęście, że się myliłam.
- O hej - zawołała - Po pierwsze wszystkiego najlepszego, a po drugie przedstawiam wam mojego nowego chłopaka. To jest George z Union J. Aston powinien go znać. - przywitałam się z nimi.
- Tak znamy się - mój mąż popatrzył na mnie, bo ja przyglądałam się temu całemu Georgowi czy jak mu tam.
- Dobra bierzemy się do pracy. Nie mamy dużo czasu. - powiedziałam do wszystkich.
- Poczekajcie - krzyknął dyrektor.
- Słucham pana -
- Sylvia mów mi po imieniu, Stevie jestesm -
- Będzie mi głupio - zarumieniłam się. W końcu gość mógłby być moim ojcem.
- Mam dla Ciebie wiadomość. Będziesz musiała wyjechać z nami w trasę -
- Proszę ? Jak to będę musiała ? - chwyciłam Asta mocniej za rękę, bo nie mogłam uwierzyć.
- Stwierdziliśmy, że będziesz z dziewczynami na bieżąco i w razie czego zastąpisz któregoś z tancerzy -
- Przykro mi, ale raczej wydaje mi się to niemożliwe -
- Zapłacę podwójną stawkę. Przejedziesz się po całych Stanach. Czy to nie cudowne ? -
- Nie chodzi o pieniądze, ani też o jakieś głupie Stany. Ja miałam jechać w trasę z chłopakami - próbowałam się bronić.
- Słuchaj daję Ci dzień do namysłu. Jesli nie pojedziesz nie masz już po co tutaj wracać - oburzony udał się do biura. Miałam ochotę się rozpłakać. Rozstać się z Astonem na miesiąc ? Niewykonalne . Musiałam iść z dziewczynami ćwiczyć układy. Nie miałam najmniejszej ochoty.
- Co ja mam zrobić ? - zapytałam wtulając się w Astona, popijając kawę zrobioną przez niego. Miałam akurat 15 minut przerwy.
- Nie mówmy o tym teraz. Zastanowimy się w domu - pocałował mnie w czubek głowy. Jade dziwnie była zadowolona. Ona na pewno się cieszyła, że rozdzieli mnie i Asta, w końcu to był jej obiekt westchnień.
* Oczami Jade *
- Jesteś z siebie zadowolona ? - powiedziała do mnie wkurzona Jesy. - Specjalnie powiedziałaś Stevie'mu żeby z nami jechała, bo nie damy rady. Dobrze wiedziałaś, że ma trasę z Astonem -
- Uspokój się. Ja tylko walczę o to co moje. -
- Co Ty pierdolisz ? Od 2 lat jesteśmy zespołem, a ja już mam Cię dość -
- Droga wolna - zaśmiałam się szyderczo patrząc na tą parę ' gołąbków '.
- Żebyś się nie zdziwiła. Jesteś tak samo piedolnięta jak Harry. Może jesteście wspólnikami ? -
- Brawo Jesy. Zgadłaś. Długo Ci to zeszło, ale lepiej późno niż wcale - odłożyłam kubek z wodą i poszłam.
* Oczami Sylvii *
Wróciłam do próby z dziewczynami. Obecność mojego męża dodawała mi otuchy. Powoli zbilżał się długo przeze mnie wyczekiwany koniec. Jade cały czas wzdychała w stronę Asta, a mi się chciało z tego śmiać.
- Dzieki dziewczyny na dzisiaj kończymy - odezwałam się, a Jade coś mruczała. Starałam się ją ignorować, ale w tym momencie ona podeszła do Asta, który ją kompletnie olał i pocałował mnie. Dałabym wszystko, żeby jeszcze raz zobaczyć jej minę.
- Kocham Cię - szepnął mi do cuha.
- Ja Ciebie też -uśmiechnęłam się szeroko i wyszliśmy ze studia. - Znasz jakąś dobrą knajpę ? - zapytałam - Jestem głodna -
- Nie chce mi się iść do knajpy, bo tam tylko sobie pojemy i na tym się skończy. Wolę zostać w domu. - lekko przygryzł wargę.
- A umiesz gotować ? - zapytałam
- Dużo rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz. Zostaw wszystko mnie - usmiechnął się najładniej jak umiał. Weszliśmy do domu. Była już godzina 20. Ja poszłam wziąć relaksującą kąpiel, a on zajął się kolacją. Nalałam sobie wody do wanny i gdy się zanurzyłam czułam się jak małe dziecko. Niewinna i wolna od wszystkiego. Leżałam chyba już 30 minut, gdy usłyszałam jakieś głosy.
piątek, 30 sierpnia 2013
piątek, 9 sierpnia 2013
82.)
Wskazała palcem na Zayna ... zaraz, ale on był z Perrie ...
- Poczekaj maleńka, bo czegoś nie rozumiem ... Zayn jest z Perrie - powiedziałam nie wiedząc o co chodzi w tym wszystkim.
- Był kochana. Od 8 miesięcy jesteśmy razem - uśmiechnęła się, a mulat objął ją w pasie.
- Tyle się nie widzieliśmy ? I to ja to zawsze dowiaduję się wszystkiego na końcu... ale cóż najważniejsze, że jesteście szczęśliwi - uśmiechnęłam się.
* Oczami Astona *
Dzień w którym Sylvia jest już moja na zawsze nikt nie zepsuje. Miałem nadzieję, że niespodzianka ode mnie ucieszyła ją. Widziałem, że chce się spotkać ze swoją przyjaciółką której nigdy nie widziała. Wybrałem właśnie ten szczególny dzień.
- Kochanie pora zatańczyć - powiedziała mi do ucha.
- Idziemy ? - zapytałem
- Tak. Ja z Zaynem, a Ty z Sylvią numer 2 - pokazała mi swoje uzębienie. Dla mnie pasuje. Poprosiłem jej przyjaciółkę do tańca. Nie odmówiła, więc chyba jest dobrze.
- Nieźle tańczysz - skomplementowała mnie.
- Dziękuję i wzajemnie - odpowiedziałem obracając ją. - Mam małe pytanie, w sumie to jest taka prośba o pomoc - mówiłem dalej tańcząc z dziewczyną.
- Słucham -
- Co mogę zrobić, żeby uszczęśliwiać ją z dnia na dzień ? -
- Hmmm wiesz chyba, że jesteśmy podobne, więc słuchaj, bo będę długo mówiła -
- Wszystko dla mojego anioła -
- Po pierwsze musisz być dla niej czuły, ona tego potrzebuje wiesz... Twojej miłości, po drugie ona ma być najważniejszą kobietą na świecie, po trzecie ona zawsze ma rację, a po czwarte bądź sobą. To chyba tyle jezeli sobie coś jeszcze przypomnę to Cie na pewno poinformuje -
- Dziękuję - odpowiedziałem uśmiechając sie do niej. Gdy patrzyłem na moją partnerę dostrzegałem podobieństwo do mojej żony.Tak samo się uśmiechały. Miały ten sam sposób bycia. NIe przez przypadek zostały przyjaciółkami.
- Odbijamy - usłyszałem nagle. To Zayn.
- Już znudził Ci się taniec z moją żoną ? - zapytałem
- Coś Ty, ale widzę, że podrywasz moją dziewczynę. Musiałem interweniować - zaśmiał sie
- Z całym szacunkiem, ale raczej nie chciałbym dostać w dniu ślubu. I tak mam do czynienia z Harrym. -
- Przestańmy o nim gadać, to Twój ślub stary, ciesz się. Przepraszam, ale teraz idę zatańczyć z moją maleńką - powiedział i porwał przyjaciółkę Sylvii.
- Jak się tańczyło ? - zapytała moja żona
- Bardzo fajnie. Dowiedziałem się nowych rzeczy o Tobie . -
- Tak ? Jakich ? -
- A tego nie mogę Ci powiedzieć. Będę je wykorzystywał, gdy bedziesz pyskować -
- Mam się bac ? - zapytała
- Mnie ? Proszę Cię kochanie - uśmiechnąłem się i zatraciłem w tańcu z nią.
* Oczami Sylvii *
Teraz na prawdę byłam szczęśliwa. Patrzyłam na mojego męża z zauroczeniem. Zakochałam się w nim od nowa.
- Chodźmy do gości - powiedziałam mu, gdy orkiestra zrobiła sobie przerwę.
- Za chwilkę okej ? - odparł całując mnie w policzek.
- No dobra - przerzuciłam oczami i poszłam w stronę moich rodziców. - Jak się bawicie ? - zapytałam ich.
- Rodzicie Astona nic się nie zmienili. Już wiem po kim ten chłopak ma poczucie humoru - zaśmiała się moja mama.
- Poprosimy panią młodą na środek podłogi - odezwał się pan z orkiestry. O matko Ast znów coś kombinuje. Nie przez przypadek mnie wzywają po raz 2. Popatrzyłam na Sylwię, a ona zrobiła mine w stylu ' ja nic nie wiem ' . Na sali były ustawione 4 krzesła. Na pierwszym siedziała Rochelle, na drugim ja, trzecim Chloe, a na czwartym Pat. Chłopaki zaczęli śpiewać ' Love you more ' i ' She makes me wanna ' . Popłynęła mi łza szczęścia widząc z jakim zaangażowaniem śpiewają dla nas. Kelnerzy przynieśli dla nas kosze kwiatów.
- Jesteście tacy kochani - powiedziałam przytulając każdego z nich. - Dziękuję - powiedział Ast - Nie mogę doczekać się nocy poślubnej - uśmiechnął się szyderczo.
- Zbereźnik - trąciłam go w ramie. Goście powoli zaczęli się rozchodzić, a Aston coraz mocniej ściskał moją dłoń.
- Mogę ich wygonić ? - wskazał głową na resztę gości.
- Aston ! To Twoje wesele, opanuj się - próbowałam ściągnąć go na ziemię.
- No tak wiem, ale nie mogę się doczekać -
- Mamy całą noc przed sobą. Wytrzymasz - dałam mu całusa w policzek. Było już grubo po 8 rano, gdy wychodziła ostatnia para z lokalu.
- Stary było na prawdę świetnie, kiedy następny grill ? - pytał już całkiem pijany Zayn.
- To był mój ślub - próbował poprawić go Ast, a ja mało nie pękłam ze śmiechu.
- Wiem, że zapomniałeś, ale za co miałem się obrazić ? - chłopak chyba nadal nie zdawał sobie sprawy z tego co mówił.
- Dobra kochanie na nas już pora - odezwała się moja przyjaciółka - Dzięki za zaproszenie i powodzenia - dodała i wzięła zwłoki Zayna ze sobą.
- No to chyba już najwyższy czas kochanie - mój mąż stawał się coraz bardziej napalony i pociągnął mnie za rękę w stronę sypialni, która była w lokalu.
- Jakiś Ty upierdliwy - odezwałam się wchodząc do sypialni. - Nie mam na nic ochoty, padam - chciałam dalej mówić, ale Ast przywarł swoimi ustami do moich.
Nie mogłam się oprzeć i oddałam się pożądaniu, które we mnie też siedziało. Odwzajemniałam każdy czuły dotyk. Jego ręce jeździł po moich włosach.
- Hmm Aston - oderwałam się od niego
- Tak ? - zapytał nie patrząc na mnie a dalej całując.
- Wiesz, że z sukienką będzie trochę problemu ? - zaśmiałam się na co on uniósł brew.
- Pani Merrygold czy pani nie wierzy w możliwości swojego męża ? -
- Zobaczymy na co go stać - uśmiechnęłam się i teraz ja zaczęłam go całować po szyi, a on próbował sie uporać z suknią. Udało się. Stałam przed nim w samej bieliźnie. Pora na rewanż. Zaczęłam odpinać powoli koszulę, która zjechała po jego umięśnionym ciele. Leżeliśmy oboje nadzy na podłodze oddajac się pragnieniu. Aston napierał coraz bardziej. Nie byłam przeciwna, wręcz wdzięczna. Wbijałam mu paznokcie w najbardziej nietypowych miejscach. W końcu nasze ciała złączyły się w jedno. Uczucie nie do opisania, szczególnie gdy robisz to z najprzystojniejszym i najważniejszym dla Ciebie mężczyzną na świecie. Czułam jak powoli oddalam się do krainy rozkoszy. Aston tak samo, patrzył na mnie swoimi brązowymi oczami, które okazywały jak bardzo jest zadowolony. Byłam wniebowzięta, gdy Aston odwalił całą 'robotę'. Śmialiśmy się nadal leżąc na podłodze.
- Kocham Cię, wiesz ? - wyszeptał mi do ucha
- Ja Ciebie też - musnęłam jego usta i znów zaśmiałam się.
- Dlaczego się śmiejesz ? - zapytał patrząc na mnie zupełnie poważnie.
- Bo nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę - szepnęłam wstając
- Gdzie się wybierasz ? -
- Jutro dokończymy, idę spać. Dobranoc mężu -
- Uhhhh nie ujdzie Ci to płazem. Dobranoc - powiedział, a ja zasnęłam w jego objęciach już na łóżku.
P.S. Wiem długa przerwa była, ale to nie moja wina.. nie no w sumie to moja. Przepraszam, miał być dłuższy, ale chciałam napisać teraz, bo później raczej też nie będę miała czasu. Wybaczcie i miłego czytania ;) aaa i nie sprawdzałam czy są błędy. Sory ;)
- Poczekaj maleńka, bo czegoś nie rozumiem ... Zayn jest z Perrie - powiedziałam nie wiedząc o co chodzi w tym wszystkim.
- Był kochana. Od 8 miesięcy jesteśmy razem - uśmiechnęła się, a mulat objął ją w pasie.
- Tyle się nie widzieliśmy ? I to ja to zawsze dowiaduję się wszystkiego na końcu... ale cóż najważniejsze, że jesteście szczęśliwi - uśmiechnęłam się.
* Oczami Astona *
Dzień w którym Sylvia jest już moja na zawsze nikt nie zepsuje. Miałem nadzieję, że niespodzianka ode mnie ucieszyła ją. Widziałem, że chce się spotkać ze swoją przyjaciółką której nigdy nie widziała. Wybrałem właśnie ten szczególny dzień.
- Kochanie pora zatańczyć - powiedziała mi do ucha.
- Idziemy ? - zapytałem
- Tak. Ja z Zaynem, a Ty z Sylvią numer 2 - pokazała mi swoje uzębienie. Dla mnie pasuje. Poprosiłem jej przyjaciółkę do tańca. Nie odmówiła, więc chyba jest dobrze.
- Nieźle tańczysz - skomplementowała mnie.
- Dziękuję i wzajemnie - odpowiedziałem obracając ją. - Mam małe pytanie, w sumie to jest taka prośba o pomoc - mówiłem dalej tańcząc z dziewczyną.
- Słucham -
- Co mogę zrobić, żeby uszczęśliwiać ją z dnia na dzień ? -
- Hmmm wiesz chyba, że jesteśmy podobne, więc słuchaj, bo będę długo mówiła -
- Wszystko dla mojego anioła -
- Po pierwsze musisz być dla niej czuły, ona tego potrzebuje wiesz... Twojej miłości, po drugie ona ma być najważniejszą kobietą na świecie, po trzecie ona zawsze ma rację, a po czwarte bądź sobą. To chyba tyle jezeli sobie coś jeszcze przypomnę to Cie na pewno poinformuje -
- Dziękuję - odpowiedziałem uśmiechając sie do niej. Gdy patrzyłem na moją partnerę dostrzegałem podobieństwo do mojej żony.Tak samo się uśmiechały. Miały ten sam sposób bycia. NIe przez przypadek zostały przyjaciółkami.
- Odbijamy - usłyszałem nagle. To Zayn.
- Już znudził Ci się taniec z moją żoną ? - zapytałem
- Coś Ty, ale widzę, że podrywasz moją dziewczynę. Musiałem interweniować - zaśmiał sie
- Z całym szacunkiem, ale raczej nie chciałbym dostać w dniu ślubu. I tak mam do czynienia z Harrym. -
- Przestańmy o nim gadać, to Twój ślub stary, ciesz się. Przepraszam, ale teraz idę zatańczyć z moją maleńką - powiedział i porwał przyjaciółkę Sylvii.
- Jak się tańczyło ? - zapytała moja żona
- Bardzo fajnie. Dowiedziałem się nowych rzeczy o Tobie . -
- Tak ? Jakich ? -
- A tego nie mogę Ci powiedzieć. Będę je wykorzystywał, gdy bedziesz pyskować -
- Mam się bac ? - zapytała
- Mnie ? Proszę Cię kochanie - uśmiechnąłem się i zatraciłem w tańcu z nią.
* Oczami Sylvii *
Teraz na prawdę byłam szczęśliwa. Patrzyłam na mojego męża z zauroczeniem. Zakochałam się w nim od nowa.
- Chodźmy do gości - powiedziałam mu, gdy orkiestra zrobiła sobie przerwę.
- Za chwilkę okej ? - odparł całując mnie w policzek.
- No dobra - przerzuciłam oczami i poszłam w stronę moich rodziców. - Jak się bawicie ? - zapytałam ich.
- Rodzicie Astona nic się nie zmienili. Już wiem po kim ten chłopak ma poczucie humoru - zaśmiała się moja mama.
- Poprosimy panią młodą na środek podłogi - odezwał się pan z orkiestry. O matko Ast znów coś kombinuje. Nie przez przypadek mnie wzywają po raz 2. Popatrzyłam na Sylwię, a ona zrobiła mine w stylu ' ja nic nie wiem ' . Na sali były ustawione 4 krzesła. Na pierwszym siedziała Rochelle, na drugim ja, trzecim Chloe, a na czwartym Pat. Chłopaki zaczęli śpiewać ' Love you more ' i ' She makes me wanna ' . Popłynęła mi łza szczęścia widząc z jakim zaangażowaniem śpiewają dla nas. Kelnerzy przynieśli dla nas kosze kwiatów.
- Jesteście tacy kochani - powiedziałam przytulając każdego z nich. - Dziękuję - powiedział Ast - Nie mogę doczekać się nocy poślubnej - uśmiechnął się szyderczo.
- Zbereźnik - trąciłam go w ramie. Goście powoli zaczęli się rozchodzić, a Aston coraz mocniej ściskał moją dłoń.
- Mogę ich wygonić ? - wskazał głową na resztę gości.
- Aston ! To Twoje wesele, opanuj się - próbowałam ściągnąć go na ziemię.
- No tak wiem, ale nie mogę się doczekać -
- Mamy całą noc przed sobą. Wytrzymasz - dałam mu całusa w policzek. Było już grubo po 8 rano, gdy wychodziła ostatnia para z lokalu.
- Stary było na prawdę świetnie, kiedy następny grill ? - pytał już całkiem pijany Zayn.
- To był mój ślub - próbował poprawić go Ast, a ja mało nie pękłam ze śmiechu.
- Wiem, że zapomniałeś, ale za co miałem się obrazić ? - chłopak chyba nadal nie zdawał sobie sprawy z tego co mówił.
- Dobra kochanie na nas już pora - odezwała się moja przyjaciółka - Dzięki za zaproszenie i powodzenia - dodała i wzięła zwłoki Zayna ze sobą.
- No to chyba już najwyższy czas kochanie - mój mąż stawał się coraz bardziej napalony i pociągnął mnie za rękę w stronę sypialni, która była w lokalu.
- Jakiś Ty upierdliwy - odezwałam się wchodząc do sypialni. - Nie mam na nic ochoty, padam - chciałam dalej mówić, ale Ast przywarł swoimi ustami do moich.
Nie mogłam się oprzeć i oddałam się pożądaniu, które we mnie też siedziało. Odwzajemniałam każdy czuły dotyk. Jego ręce jeździł po moich włosach.
- Hmm Aston - oderwałam się od niego
- Tak ? - zapytał nie patrząc na mnie a dalej całując.
- Wiesz, że z sukienką będzie trochę problemu ? - zaśmiałam się na co on uniósł brew.
- Pani Merrygold czy pani nie wierzy w możliwości swojego męża ? -
- Zobaczymy na co go stać - uśmiechnęłam się i teraz ja zaczęłam go całować po szyi, a on próbował sie uporać z suknią. Udało się. Stałam przed nim w samej bieliźnie. Pora na rewanż. Zaczęłam odpinać powoli koszulę, która zjechała po jego umięśnionym ciele. Leżeliśmy oboje nadzy na podłodze oddajac się pragnieniu. Aston napierał coraz bardziej. Nie byłam przeciwna, wręcz wdzięczna. Wbijałam mu paznokcie w najbardziej nietypowych miejscach. W końcu nasze ciała złączyły się w jedno. Uczucie nie do opisania, szczególnie gdy robisz to z najprzystojniejszym i najważniejszym dla Ciebie mężczyzną na świecie. Czułam jak powoli oddalam się do krainy rozkoszy. Aston tak samo, patrzył na mnie swoimi brązowymi oczami, które okazywały jak bardzo jest zadowolony. Byłam wniebowzięta, gdy Aston odwalił całą 'robotę'. Śmialiśmy się nadal leżąc na podłodze.
- Kocham Cię, wiesz ? - wyszeptał mi do ucha
- Ja Ciebie też - musnęłam jego usta i znów zaśmiałam się.
- Dlaczego się śmiejesz ? - zapytał patrząc na mnie zupełnie poważnie.
- Bo nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę - szepnęłam wstając
- Gdzie się wybierasz ? -
- Jutro dokończymy, idę spać. Dobranoc mężu -
- Uhhhh nie ujdzie Ci to płazem. Dobranoc - powiedział, a ja zasnęłam w jego objęciach już na łóżku.
P.S. Wiem długa przerwa była, ale to nie moja wina.. nie no w sumie to moja. Przepraszam, miał być dłuższy, ale chciałam napisać teraz, bo później raczej też nie będę miała czasu. Wybaczcie i miłego czytania ;) aaa i nie sprawdzałam czy są błędy. Sory ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)