- Musisz być taki przystojny i w ogóle zajebisty ? –
powiedziałam do Astona, gdy wybierałam dziewczynom ciuchy do następnej sesji.
- Ale o co chodzi ? – próbował udawać, że nic nie wie .
- No chyba mi kochanie nie powiesz, że nie widzisz tego jak
one na Ciebie patrzą –
- Nie powiem, ale patrzeć mogą. Nic im to nie da, bo jestem
zajęty, a te swoje oczka mogą sobie zachować – powiedział i sprzedał mi
soczystego buziaka.
- I za to Cię kocham, ale mam prośbę, nie poszedłbyś kupić
swojej ukochanej cafe latte ? – przekonywałam go dając po każdym słowie całusa
- Jak za każdym razem będziesz mnie tak prosić to nie ma
sprawy – uśmiechnął się i wykonał moje polecenie. Byłam obserwowana, przez
Jade. Nie no kurwa umieram jak nie Harry to teraz ona. Świetnie ! Moje życie to
kompletna masakra, ale wytrzymam mając przy sobie tak zajebistych ludzi. Nagle
w drzwiach budynku zrobiło się jakieś zamieszanie. Ktoś próbował się dostać do
MNIE! Ochrona chciała gościa wyrzucić, ale próbował coś powiedzieć.
- Wpuście go – krzyknęłam do niech, już wiedziałam kto mnie
odwiedził – JB co ty tu robisz ? – zapytałam
- Hej piękna, przyszedłem Cię wyrwać na malutki rewanż w
tenisa, pamiętasz raz mi obiecałaś. – uśmiechał się, a mi na samą myśl chciało
się śmiać. JA i tenis.
- Nie przypominam sobie, a poza tym jestem dzisiaj zajęta,
wybacz –
- Ale mi się nie odmawia – powiedział
- Mi też – wtrącił Aston trzymający w ręku moją i jego kawę.
– Sylvia mi dzisiaj obiecała niezapomniany wieczór, więc nie miałbym nic
przeciwko jeżeli by was tak do jutra nie było – powiedział, a Jade która stała
koło nas i czekała na strój, zrobiła minę jakby chciała mi dołożyć.
- Aaaaaa to tak mi mów, a nie mówisz, że jesteś zajęta –
zwrócił się do mnie
- Okej następnym razem Ci powiem ‘ Przepraszam JB, ale
planujemy z Astem na wieczór dziką orgię. Może się dołączysz ? ‘ – śmiałam się,
a JB zrobił oczy w stylu O.o
- Sylvia uspokój się, to co ty mówisz przekracza ludzkie
pojęcie –
- Przepraszam, Sylvia możesz już jechać do domu, bo jedna z
dziewczyn Little Mix nie może już pozować, bo jej nie dobrze. Stroje do sesji
skoczysz dobierać jutro. Trzymaj się – powiedział mi Jeff, operator aparatu.
Taaa ciekawe której niedobrze ?! Podejrzewałam, ze Jade nie mogła znieść widoku
zakochanych. Nie będzie mi gówniara podrywać chłopaka ! Gdy już ochłonęłam
wracając z Astonem do domu, postanowiłam, że dzisiaj udowodnię mu jak bardzo mi
na nim zależy, ale jak to zrobić ?! Wiadomo, że większość facetów zadowoli się
wspaniale przeżytym stosunkiem, ale ja chciałam zrobić coś dla Astona, bo
przecież on tyle dla mnie zrobił. Już wiem !
- Aston skręć tutaj – odezwałam się, jadąc z nim do domu.
- Ale po co ? – zapytał łapiąc mnie za kolano
- Skręć proszę. Nigdy nie byłam w salonie samochodowym, a
teraz mam okazję być – chciałam go tam jakoś zaciągnąć. Zaczęliśmy oglądać
poszczególne modele samochodów. Ja oczywiście polowałam na Astona Martina.
- Już wiem jaki samochód sobie kupię, gdy tamten już nie
będzie do użytku – odezwał się wskazując na niebieski model samochodu. Aha tu
Cię mam !
- Kochanie zaraz wracam – oświadczyłam i poszłam do
mężczyzny który sprzedawał te samochody. Kupiłam jeden dla Asta.
- Proszę to dla pana – powiedział sprzedawca podchodząc do
niego wręczając mu klucze do nowego nabytku. – To pana nowe auto –
- Ale jak to ? – Asta mimika pokazywała na zdziwienie i
zadowolenie.
- Niespodzianka kochanie, ten samochód jest Twój! –
krzyknęłam wyskakując zza pleców sprzedawcy.
- Dziękuję – powiedział kręcąc mną dookoła – Ale ja nie mogę
tego przyjąć –
- Nawet mnie nie denerwuj. Tyle dla mnie zrobiłeś, więc
musiałam Ci się jakoś odwdzięczyć, a ten samochód niech będzie również dowodem
mojej miłości do Ciebie – powiedziałam i złożyłam na jego ustach namiętnego
całusa. Aston przejął inicjatywę i przerodziło się to w pocałunek.
- Kocham Cię – powiedział
- Ja Ciebie też, ale jedzmy już do domu. Daj kluczyki do
samochodu, a ty przejedź się tym nowym cackiem. Aaaa i nie myśl sobie, ze tylko
Ty nim będziesz jeździł – uśmiechnęłam się będąc dumną z siebie. Przynajmniej
tyle mogłam dla niego zrobić. Dojechałam pierwsza. Marvin wyleciał przed dom.
- Gdzie masz Astona ? – zapytał
- Zaraz przyjedzie – powiedziałam zamykając samochód
- Kłótnia ? –
- Skądże ! Wręcz przeciwnie. A ty co, głodny ? Nigdy mnie
tak nie witasz – uśmiechnęłam się, gdy dostałam od niego całusa.
- Syl.. Syl.. Sylviaaaaa patrz ! – zaczął krzyczeć piskliwym
głosem – Moje auto jedzie ! Ja też chce takie – zaczęłam się śmiać, bo nie
mogłam się doczekać jego miny gdy zobaczy kto z tego samochodu wysiądzie.
- Aston ? – zdziwił się patrząc na niego jak wychodzi z
nowiutkiego, niebieskiego Astona Martina.
- Fajny co nie ? – Aston jeździł ręką po dachu samochodu
- Ale mówiłeś, że nie kupujesz samochodu –
- I nie kupiłem – mówił Ast patrząc nadal na swoje cudo.
Zastanawiam się czy dobrze zrobiłam, bo Aston z tego wszystkiego będzie spał z
autem nie ze mną.
- Wypożyczyłeś ? - pytał nadal dociekliwy Marv
- Nie Sylvia mi kupiła – podszedł i mnie pocałował
- Aleee szczęściarz – Marvin obraził się i poszedł do domu.
W całym bandzie on był takim dzieciaczkiem, którym czasami trzeba było się
opiekować. Kto by pomyślał, ze ma zostać tatą.
- Jak chcesz to się naciesz jeszcze autem, ja idę do domu
coś zjeść – powiedziałam kierując się do domu.
- Nie kochanie, dzisiaj ja muszę nacieszyć się Tobą –
powiedział chwytając mnie za dłoń i przybliżając do siebie. Na moich ustach
złożył namiętny pocałunek. – Pamiętasz, że musimy coś nadrobić ? –
- Jakbym mogła zapomnieć ? – odparłam odrywając się od niego
i poszłam do domu. W kuchni przygotowywałam kolację dla nas. Aston mi pomagał
trzymając za biodra i składając na mojej szyi słodkie buziaki.
- Gotowe – powiedziałam kończąc smażyć kurczaka z ryżem.
Marvin siedział przy stole zamyślony. – hej co się stało ? – zapytałam podając
mu kolację.
- Nic po prostu myślę jak mogę udowodnić Rochelle, że kocham
ją ponad życie –
- Awww po prostu jej to powiedz i zorganizuj jakąś kolację,
spacer cokolwiek, ale najważniejsze to, żeby wiedziała że może na tobie polegać
w najgorszych chwilach i nie tylko – ostanie słowa powiedziałam patrząc na
Astona. On chwycił moją dłoń i położył u siebie na kolanie. Boże doprowadza
mnie do szału ! Rozumiecie, że wystarczy, aby tylko popatrzył, a mi już się coś
dzieje ? Najchętniej to rzuciłabym się na niego i pożarłabym, ale musiałam się
opanować. Chyba nie widać moich myśli, prawda ?
*Oczami Astona *
Sylvia podarowała mi najpiękniejszy prezent na świecie. Nie
! Najpiekniejszy będzie, gdy odda mi siebie i zostanie moją żoną. Kocham ją
ponad życie i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Rozmyślałem nad naszym
życiem, gdy do kuchni weszła Rochelle.
- Hej siostra – powiedziałem, a Sylvia wstała z krzesła i
chwyciła ją za brzuch w celu pogłaskania jej. Zrobiło mi się przykro, cholernie
przykro, ale po niej nie było tego widać. Byłą dzielna. Moja dziewczynka!
- Hej co tam ? – zapytała widząc na stole kolację. –
Widziałam Twoje nowe cacko. Nono pozazdrościć – uśmiechnęła się, a Marvin ujął
ją za rękę i wyprowadził z kuchni. Chyba chce coś dla niej przyszykować.
- Także zostaliśmy sami – pocałowałem Sylvię w ramię, gdy
siedziała na moich kolanach.
- nie wiem jak Ty, ale ja na dzisiaj jestem wykończona.
Marzę o łóżku. –
- Hej mieliśmy coś dokończyć – próbowałem ją jeszcze
przekonać
- Kotek nie obraź się, obiecuję, że jutro to wszystko
nadrobimy – pocałowała mnie i poszła do sypialni.
*Oczami Sylvii *
Byłam zmęczona, dziwnie zmęczona. Poszłam do sypialni w celu
położenia się. Aston szedł za mną, gdy weszliśmy szybko zamknął drzwi na klucz
i zaczął mnie namiętnie całować. Nie mogłam się mu oprzeć pomimo zmęczenia. Jedną
dłonią jeździł po moich plecach, drugą przytrzymywał twarz jakby się bał, że mu
ucieknę.
- Dalej chcesz iść spać ? – zapytał gdy wzięliśmy przerwę na
oddech.
- Dobrze wiesz jak na mnie działasz – patrzyłam na jego usta
przygryzając wargę. Widziałam, że Ast na swojej ma ranę i każdy pocałunek
sprawiał mu ból, jednak on nie przerywał i nadal całował. Wiedziałam, ze mnie
kocha. Byłam tego pewna. Aston zaprowadził mnie na łóżko i położył tak, że
leżałam pod nim. Zabrałam się za bluzkę Astona, poszło mi zręcznie, gorzej było
ze spodniami. Z moimi ubraniami nie miał problemu, trudniej ze stanikiem.
Kochaliśmy się delikatnie, brakowało nam tego. Aston szeptał mi czułe słówka,
próbując podnieść moją samoocenę. Kochałam jego podejście do mnie. Po wszystkim
nadal się całowaliśmy. Siedziałam okraczając go nogami i rękę przeplatałam jego
włosami. Oderwaliśmy się od siebie.
- Jesteś nieziemski – powiedziałam mu szeptem, a on
wtulił się z zagłębienie mojej szyi i bawił się włosami.
- Ty jesteś nieziemska, wspaniała i najlepsza. Wiesz, że Cię kocham i nie wiem jak mógłbym bez Ciebie żyć. Los chciał, żebyśmy się spotkali i byli razem do końca życia, ale mam do Ciebie pytanie - zapytał ze świeczkami w oczach.
Boże, ja coś Ci zrobię za kończenie w takich momentach! Rozdział wcale nie jest krótki jak mówiłaś :) A do tego jest dobry! Awww, Sylvia jest najlepsza! Ast ma największy skarb na świecie, który będzie przy nim do końca świata i dzień dłużej. Kochana, dziękuję Ci za ten rozdział! ;** Jesteś najlepsza i nie mogę się już doczekać kolejnego! xx Love ya! <3
OdpowiedzUsuń