niedziela, 10 marca 2013

70.)

- Kochanie co się stało - wyrwał mnie z myśli Aston. Widział jak błądzę oczami po sali.
- Nic takiego -
- Przecież widzę. Nie znam Cię od wczoraj, mów w tej chwili -
- Masz, przeczytaj sobie - odpuściłam i dałam mu do przeczytania karteczkę, którą dostałam wraz z bukietem.
- Haha, niech on mnie nawet nie rozśmiesza. Dzisiaj jestem umówiony z adwokatem. Nie muszę isć nawet na policję, bo znajomy załatwił mi wszystko i rozprawa ma się odbyć za dwa dni -
- Aston, a jeżeli on nie odpuści ? -
- Odpuści. Jestem pewny, że dostanie nie mniej niż 5 lat więzienia - próbował mnie uspokoić, ale w tej chwili na salę weszła pielęgniarka z wózkiem. Musiałam się zbierać. Pożegnałam się z Astonem i ruszyłam na blog operacyjny. Nie ukrywam, że nie płakałam, bo strata kogoś kogo miało się pod sercem jest przeżyciem nie do opisania.


* 3 godziny później *

- Wybudza się - słyszałam głos Astona otwierając oczy. Wybudziłam się z narkozy. Pierwsze moje myśli ? Cholernie mnie wszystko boli, ale nie fizycznie, psychicznie. Nie wiem czy dam radę znieść myśl, że straciłam kogoś kogo pokochałam, ale nie zdążyłam poznać. Straszne. Nie życzę tego nawet Haremu. Najbardziej boje się tego, że będę się bała kochać z Astonem. Za każdym razem będzie mi stała na przeszkodzie świadomość, że każde nasze ' kochanie ' może skończyć się ciążą, a ona straceniem kogoś kogo miałam pod sercem kilka dni temu. Myślałam zostawić Astowi list pożegnalny i wyjechać, zostawić go w spokoju, bo prawdopodobnie przynoszę pecha. Odpędziłam te myśli, bo wiem, że nie dam rady normalnie funkcjonować bez niego. Za bardzo kocham. Tam mogę to powiedzieć, że go kocham. Znamy się od 6 lat z małą przerwą. Niektórzy twierdzą że za wcześnie na ślub, ale nie wiedzą jakim my naprawdę uczuciem się darzymy.
- Aston - wypowiedziałam moje pierwsze słowa po przebudzeniu.
- Tak kochanie ? - zapytał całując moje czoło
- Obiecaj, że mnie nigdy nie zostawisz i pomożesz mi w trudnych chwilach -
- Obiecuję - powiedział, a ja zasnęłam. Byłam zbyt zmęczona.


* Oczami Kingi *

- Mam nadzieję, że wszystko w porządku - powiedziałam po krótkiej chwili milczenia w samochodzie do Louisa.
- Na pewno - złapał mnie za rękę
- Cii Aston dzwoni - odebrałam - Słucham ? -
- Hej Kinga, wiesz pewnie, że Sylvia jest w szpitalu ? -
- Tak, przykro mi. Właśnie do Was jedziemy -
- Świetnie, ale mam prośbę. Mogłabyś jechać do naszego domu i wziąć jakieś ciuchy na przebranie ? My nie bardzo mamy jak jechać. -
- Nie ma sprawy. Do zobaczenia -
- No pa - pożegnał mnie.
- Lou zawracaj. Jedziemy do domu Sylvii - zarządziłam
- Po co ? -
- Muszę wziąć parę rzeczy dla Sylvii -


* Oczami Harrego *

Coś mi się stało. Wydaję mi się, że wtedy nie byłem sobą, wtedy, gdy kazałem tym mężczyzną zaatakować Sylvię. Czy ją kochałem ? Jak najbardziej, ale nie mogłem znieść myśli, że ona jest z nim w ciąży. To, że jej się oświadczył było jeszcze do zniesienia, bo zawsze można było założyć, że jest bezpłodny, ale wtedy na weselu Marvina coś we mnie pękło. Albo będzie ze mną albo z nikim.
- Harry ! - nagle ktoś wyrwał mnie z przemyśleń. Rozpoznałem głos Nialla.
- Czego ? -
- Tobie się chyba całkiem pojebało - uderzył mnie pięścią w twarz - Ty kurwa wiesz co narobiłeś ? Rozjebałeś całe One Direction, ale to nic w przeciwieństwie co zrobiłeś Sylvii. Ty powinieneś się leczyć ! Ona człowieku poroniła ! Wiesz ile możesz za to dostać ? -
- Gówno mi zrobią, nie mają dowodów ! -
- Żebyś się kurwa nie zdziwił jak będę w sądzie zeznawał przeciwko Tobie - krzyknął trzaskając drzwiami. Jaki sąd ? Czyzby mnie podali ? Choćby nawet i tak im nikt nie uwierzy, w końcu jestem Harry Styles i wszystko mi wolno ! Nikt mi niczego nie zabroni ! Mam co chcę, a moją kolejną zdobyczą będzie Sylvia.


                                                                                                                                                         
: ) Tak jakoś ostatnio mi wychodzą krótkie rozdziały ; ) Mam nadzieję, że nic się nie stało :P Kochani dziękuję za ponad 4,000 wyświetleń. Nie miałam pojęcia, ze ktokolwiek będzie to czytał ^^ Myślę kończyć to opowiadanie i zacząc jakieś nowe :D Co Wy na to ? NAstępne też by było oczywiście o JLS, ale myślę, że byłoby lepsze gdyż wydaje mi się, że nabrałam wprawy i nie było by takie nudne jak to. W tym opowiadaniu nic się nie klei, ale cóż jestem początkującą :D

1 komentarz:

  1. A jednak nie skomentowałam.. fuck! ale już nadrabiam.
    BOŻE, ten Harry naprawdę jest jakiś chory! Mam nadzieje, że nie pomoże mu to jego nazwisko i wsadzą go do więzienia! Należy się temu bydlakowi!
    Ejj, niech ta Sylvia się uspokoi. Jakie odejście od Astona? Nie ma mowy! Nie zgadzam się na to! Oni maja być together forever!
    Kochana, to opowiadanie nie jest nudne! Nawet tak nie myśl! Oczywiście, będę czekała na drugie opowiadanie i z pewnością je czytała, bo będzie o naszych mężach ^_^ Ale przykro mi będzie, jak to zakończysz. Zżyłam się z bohaterami i nie chcę byś przestawała o nich pisać.
    Buziaczki :****

    OdpowiedzUsuń