wtorek, 5 marca 2013

69.)

- Dobranoc- odpowiedziałam dalej rozmyślając co dalej ze mną będzie. Jutro... właśnie jutro najgorszy dzień mojego życia, nie wyobrażam sobie coś bardziej podłego niż to co zrobił mi Harry. Właśnie jutro zawali mi się świat. Pozbędę się mojego pierwszego dziecka, ale nie poddam się, dzięki Astonowi. Tylko on potrafi mnie tak wspierać, nie musi nawet o tym mówić.
- Nie śpisz ? - zapytał nagle mój kochany zaspanym głosem.
- Nie mogę -
- Dziękuje, że mogę tu spać, chyba, że chcesz, abym poszedł ? - chciał spytać, ale w tej chwili przerwałam mu zamykając usta namiętnym pocałunkiem.
- Dziekuję - powiedziałam, gdy już się od niego oderwałam. - Kocham Cię najbardziej na świecie - dokończyłam, ale teraz Aston zaczął całować. Brakowało mi jego bliskości. Tak cholernie. Będziemy musieli wszystko nadrobić, gdy wyjdę ze szpitala.


* Oczami Kingi *

- Cholera jasna , Louis ! - krzyknęłam wychodząc z łazienki.
- Co jest ? - zapytał
- Pierdolony Harry, jego już chyba całkiem pokręciło, przecież ja go zabije i jeszcze nie wiem co zrobie. Powiedz mi jak można być takim chamem ? - zaczęłam płakać. Z dziewczyną Astona byłam dość mocno zżyta. Jedynie ona gdy skończyłyśmy szkołę interesowała się co u mnie słychać, za każdym razem mogłam na nią liczyć. Nie dziwię się, że emocję wzięły górę, skoro była dla mnie jak siostra.
- Hej kochanie co jest ? - spytał trzymając mnie za brodę - Zrobił Ci coś ? -
- Mi nie, ale Sylvii. Ubieraj się jedziemy do szpitala . -
- Jak to do szpitala ? Powiedz mi co się stało -
- Harry nasłał ludzi, żeby pobili Sylvię. Udało mu się to, tylko, że ona przez tego kretyna straciła dziecko. Dziecko rozumiesz ? Rochelle dzwoniła i mi wszystko powiedziała. -
- Kinga usiądź i się uspokój - Louis wskazał mi krzesło, na którym chciał mnie posadzić. Pozwoliłam mu, cała byłam blada. Nienawidzę rozmowy o szpitalach, a co dopiero przebywania w nim. - Lepiej będzie jak pojedziemy jutro, dowiemy się więcej, bo teraz i tak jest za późno. Nie wiadomo czy nas w ogóle wpuszczą do niej. - próbował mi wytłumaczyć, ale ja już byłam myślami gdzieś indziej. Starałam się wyobrazić jak to było z Sylvią, aż przeszły mnie ciarki na samą myśl o biciu kogoś po brzuchu.
- Chyba masz rację -
- Na pewno mam rację - powiedział składając na moich ustach pocałunek. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Mimo dzisiejszych wydarzeń zasnęłam.


* Oczami Sylvii *

Rano obudziłam się z myślą, że zaraz muszę wstać zrobić Astowi śniadanie, jednak nagle w brzuchu poczułam niesamowity ból. Tak naprawdę teraz się dopiero obudziłam. Byłam w szpitalu i nie trudno było sobie przypomnieć co się wczoraj stało, jednak koło mnie smacznie spał Aston. Wtuliłam się w niego jak najmocniej potrafiłam.
- Kocham Cię - nagle odezwał się niby śpiący Ast.
- To ty nie śpisz ? - zapytałam, a on dal mi całusa w policzek. Nie czekałam na odpowiedź, tylko jeszcze bardziej się wtuliłam, a on objął mnie ramionami, było trochę niewygodnie, bo siedzieliśmy, ale nigdzie nie zaznałabym takie spokoju jak u niego w ramionach.
- Aston moim rodzicom nic nie mów o tym wypadku, powiemy im, że poroniłam normalnie, dobrze ? -
- Na pewno tego chcesz ? -
- Nie chcę narażać ich na dodatkowy stres - powiedziałam, a do sali wszedł lekarz z bukietem kwiatów.
- Dzień dobry, mam dla pani przesyłkę i wiadomość. -
- Od kogo te kwiaty ? - zapytałam
- Jakiś młodzieniec je zostawił i kazał przekazać. W środku jest chyba karteczka. Chciałem pani powiedzieć, żeby pomału się pani przygotowywała do operacji. Za 30 minut po panią przyjdę - rzekł i wyszedł jak gdyby nigdy nic.
- ciekawe od kogo one są ? - zapytałam niby siebie niby Astona wyciągając karteczkę na której było napisane ' Teraz kolej na Astona '. Nie musiałam się domyślać od kogo to.

1 komentarz:

  1. przysięgam, jak Boga kocham, ZROBIĘ KRZYWDĘ TEMU HARREMU! Za narządy go i na drzewo! Niech ma za swoje, wariat! Mało mu jeszcze? Niech go w końcu złapią i zamknął w więzieniu, by Ast i Sylvia mogli wieść normalne i wspólne życie, bez żadnego zagrożenia czy coś. A jak nie, to niech go zamknął w jakiś psychiatryku bez okien i klamek w drzwiach, bo to co on robi, naprawdę podchodzi pod jakąś chorobę..
    kochana, czekam na kolejny taki ciekawy rozdział! ;**
    Buziaczki maleńka! :) xxx

    OdpowiedzUsuń