czwartek, 17 stycznia 2013

62.)

- Aston, kochasz mnie ? - zapytałam chyba już z nudów, ale uwzględniając też mój stan psychiczny w tamtej chwili mogłam zrobić wszystko.
- Jak nikogo innego - odpowiedział
- To dobrze, bo ja Ciebie też - odparłam i dałam mu buziaka. Wyciągnełam telefon i napisałam do Rochelle ' Miłej nocy kochana :) Tak wiem jest dopiero po 16, ale nie wiem czy będę wstanie powiedzieć Ci to o odpowiedniej porze, bo jestem padnięta. Przepraszam, że robię to w takiej formie xx '
- Ide się odświeżyć. Idziesz ze mną ? - zapytał mój chłopak poruszając śmiesznie brwiami.
- Nie zostanę tutaj i poszukam jakiegoś dobrego filmu - odpowiedziałam uśmiechem, na co on się lekko skrzywił.  - Tylko złotko nie odświeżaj się zbyt długo -

* Oczami Kingii *

- Louis nie ! Puszczaj ! Słyszysz ? - krzyczałam w niebogłosy. Wiem wygląda dziwnie, ale zabrałam mu marchwkę, bo przez chwile była ona ważniejsza ode mnie.
- Oddawaj mi ją ! -
- Po moim trupie. Albo ona albo ja ! - śmiałam się
- Wiesz, że to trudny wybór -
- No wiesz co ! - krzyknęłam juz tak, że chyba sąsiedzi słyszeli.
- Żartowałem - powiedział, wziął na ręce i zaczął całować.
- Nie za dużo tych czułości ? - poderwałam się od niego
- Z Tobą nigdy ! - zaprzeczył
- Dobra, dobra. Masz ochotę coś zjeść ? – spytałam odrywając od tematu
- Owszem, kochanie, a pomóc Ci ? -
- Pytanie ! Pewnie, każda pomoc się przyda - uśmiechnęłam sie - To co przygotowujemy ? - zapytałam
- No nie wiem, myślałem, że masz coś w planach -
- Szczerze to nie, ale ok. Damy radę -
- Jak zawsze - pocałował mnie
- Co będzie z nami ? - wyrwałam w pewnej chwili
- A co ma być ? - Lou udawał zdziwionego
- Dobrze wiesz o co mi chodzi. Kiedy jesteś umówiony z El ? -
- Za 2 tygodnie mam iść z nią do ginekologa. Możesz iść z nami. Wiesz jaka była zaskoczona gdy dowiedziała się że chcesz wychować ze mną to dziecko ? -
- Nie znała mnie od tej strony - szczeliłam banana na twarzy.
- Nawet ja Cię nie znałem - znów mnie pocałował
- Dobra Lou bierzmy się do gotowania, a nie tylko całowanie Ci w głowie -

* Oczami Astona *

Wyszedłem z łazienki całkiem innym człowiekiem. Moje kochanie siedziało na łóżko oglądając film. Usiadłem zaraz za nią, że znaleźliśmy się w takiej pozie
- Cieszę się, że Marvin ułożył sobie życie z kimś takim jak Rochelle - powiedziała Sylvia
- W sumie ja też , ale bardziej nie mogę się doczekać naszego ślubu - pocałowałem ją w czoło.
- No to chwilę poczekamy -
- Kochanie przecież to na dniach -
- Myślisz ? - uśmiechnęła się w moją stronę i złożyła na ustach namiętny pocałunek, niestety cudowne zatopienie naszych ust przerwał dźwięk telefonu Sylvii.
- O Rochelle odpisała - ucieszyła się
- A co jeśli mogę wiedzieć ? - zapytałem
- ' Dziękuje i nawzajem. Nie ma sprawy, wiesz ja też przepraszam, ale Marvin mnie do Was mnie puści, bo słucha czy maluszek już coś ' mówi ' :D A wy nic nie planujecie z Astem ? :D xx ' -
- No właśnie my nic nie planujemy ? - zapytałem
- Ale słońce, wiesz, że to nie zależy tylko ode mnie - uśmiechnęła się zadziornie i odpisała na sms'a ' Ale mi teraz narobiłaś ochoty :D xx ' . Odpowiedź była równie ciekawa ' To do roboty :D Powodzenia xx '    
- Oj Aston co ja z Tobą mam - chciała skończyć, ale ja radę przyszłej żony Marvina wziąłem zbyt serio do siebie. :)

* Oczami Rochelle *

- Haha. Nie możemy przeszkadzać państwu Merrygold - śmiałam się
- Dlaczego ? - zapytał Marv
- Wyobraź sobie, że zachęciłam ich do robienia bobasa -
- Awww jak miło, ale skąd wiesz ? -
- Powiedziałam Sylvii, że nie możesz się nacieszyć z tego, że będziesz tatusiem, a ja jej tym narobiłam ochoty i z resztą Astonowi chyba też -
- Popatrz co się teraz dzieje, chociaż znając Astona długo go nie było trzeba namawiać - śmiał sie wraz ze mną mój przyszły mąż - To może gdzieś pojedziemy ? -
- Dobry pomysł- poparłam go i napisałam do Sylvii ' Nie przeszkadzamy xx :D '
- Poczekaj chwile na mnie, przebiorę się i możemy iść. W ogóle to gdzie mnie zabierasz ? – spytałam
- Zobaczysz – odpowiedział schodząc do samochodu.

*Oczami Sylvii*
- Aston mięliśmy oglądać film – próbowałam oderwać się od niego.
- Nie chcesz mieć Astona Juniora albo małą princeskę Sylvię ? – powiedział na co ja wybuchłam śmiechem.
- Owszem chcę, ale chyba wole po ślubie,  to za szybko jak dla mnie –
- Jak chcesz, ale co dla Ciebie jest za szybko ? Nie cieszysz się, że chcę mieć Ciebie tylko dla siebie ?– odparł nie kryjąc swojego niezadowolenia
- Oj kochanie nie gniewaj się. Obiecuję Ci, że jeżeli tylko zapragniesz i pomożesz mi wychować to urodzę Ci tyle dzieci ile chcesz, ale ja ledwo otrząsnęłam się po zaręczynach. –
- Naprawdę ? Urodzisz ile będę chciał ? – zapytał i zaczął mnie całować po szyi. On chyba ją uwielbiał albo był wampirem.
- Serio, tylko jeżeli mi pomożesz w tym, żeby nasze dzieci wyrosły na tak porządnych ludzi jak ich tatuś – dokończyłam, ale ktoś wparował do naszej sypialni.

*Oczami Marvina *

- Rochelle, Rochelle, kochanie jesteś już gotowa ? – pytałem mojej kochanej, niecierpliwiąc się w samochodzie ale nikt nie odpowiadał, myślałem, że chce się ze mną droczyć, ale gdy wszedłem do pokoju jej nigdzie nie było. Szukałem po całym mieszkaniu, gdy nagle zauważyłem jakąś karteczkę ‘ Nie szukaj mnie. Wrócę na ślub xx Kocham Cię Rx ‘
- O cholera ! – pomyślałem i poszedłem do Astona

*Oczami Sylvii*

- Przepraszam, że przeszkadzam – wparował do pokoju zdyszany Marv, ja się zaczerwieniłam, ale mniejsza o to.
- No coś Ty nie przeszkadzasz – powiedziałam – Stało się coś ? –
- Tak, Rochelle zniknęła – mówił ze łzami w oczach.
- Ale jak to ? – zapytał mój narzeczony
- Nie wiem mieliśmy gdzieś jechać, ona się przebierała, a ja czekałem w samochodzie –
- To nie było porwanie ? – popatrzyłam na Astona
- Nigdy w życiu, widział bym to, a poza tym zostawiła kartkę – szlochał już pokazując nam pismo jego narzeczonej.
- Aston zbieraj się, jedziemy jej szukać, bo ja chyba wiem gdzie może być – powiedziałam po dłuższym zastanowieniu i poszłam do naszego samochodu, bo żaden z nich nie wiedział gdzie miałam jechać.

*Godzinę później *
Weszłam do starej, leśnej budki niczym tornado.
- Rochelle ? Jesteś tam ? – pytałam, ale w odpowiedzi dostawałam podmuch wiatru. Chwyciłam się za głowę tracąc już nadzieję i nie mając pojęcia gdzie ona może być. Aston pocieszał Marvina, gdy nagle odezwał się mój telefon. Niestety tylko sms, że Patrycja chciała się ze mną połączyć.
- Cicho ! Słyszeliście ? – zapytałam wysłuchując
- Co takiego ? – zapytał mój narzeczony
- Tam ! – wskazałam ręką i biegłam w wyznaczonym przez siebie kierunku. – Rochelle jesteś – krzyknęłam do dziewczyny, która siedziała pod drzewem skulona i zapłakana. – Co się stało ? Ktoś cię porwał ? – pytałam
- Nie ja sama – łkała – Ja musiałam uciec –
- Dlaczego ? Powiedz co się stało kochanie. Chyba nie chcesz zrezygnować ? – przytulał ją Marvin
- Nie, nie, ale jak wychodziłam to usłyszałam jak te nasze dwie sąsiadki rozmawiają i mówiły, że to nie jest twoje dziecko tylko Astona. Już nie pierwszy raz to słyszałam, Marvin ja mam dość rozumiesz ? Po ślubie wyprowadzamy się czy tego chcesz czy nie ! – mówiła coraz poważniej
- Ale dlaczego Astona ? Niby przez to, że czasami wychodziliście gdzieś razem ? – zapytałam
- Tak i nie tylko, wy nie wiecie wszystkiego. Aston ma dwie przyszywane siostry. Jedna to Grace, a druga to ja. Chcieliśmy Wam powiedzieć – dokończyła
- Aston to prawda ? – zapytałam go, a on tylko kiwnął głową .
- Stary jesteśmy tyle lat w zespole, a Ty nawet mi nie powiedziałeś, że żenię się z Twoją siostrą ? Jak mogłeś ? – mówił zawiedzony Marv
- Marvin ja się też niedawno dowiedziałem –
- Tak kochanie to prawda. Wiemy od tygodnia, wtedy gdy Ci powiedziałam, ze jadę z zespołem na wywiad byłam na odczytaniu testamentu mojego prawdziwego taty. Zobaczyłam tam Astona i byłam tak samo zaskoczona jak ty teraz. Doszło nawet do ostrej wymiany zdań. Dopiero urzędnik wytłumaczył nam, że mamy jednego ojca. – płakała
- Przykro mi, ale więcej tak nie rób, dobrze ? I nie przejmuj się co mówią te stare baby, ja i tak będę wierzył Tobie – powiedział, a dziewczyna się uspokoiła
- Jak to Cię pocieszy to my z Astonem też jesteśmy ofiarą jednej, starszej pani, tylko, że ona nie zatrzymała tego dla siebie. Poszła z tym do gazety - uśmiechnęłam się, a Rochelle odzyskała humor.

4 komentarze:

  1. Uwielbiam cię i twój mózg :D
    Oczywiście czekam na następny Sylwu <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O BOZE!!! ale się wystraszyłam! już myślałam, że Roch uciekła, bo jednak się rozmyśliła ;c te stare baby, to jednak są okropne! tylko by plotły głupoty i nie zastanawiają się nad tym, że ich słowa mogą kogoś zranić!
    proszę, Ast i Roch rodzeństwem *__* dobry pomysł :D:D
    ale akcja z tworzeniem Astona Juniora albo princeski Sylvii rozwaliła mnie totalnie!
    DOBRA ROBOTA KOCHANA! <3
    czekam na next! ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Cholera bałam się, że Rochelle chciała zostawić Marvina, albo co.
    Błagam nie strasz mnie tak więcej!
    Awww Aston i Roch są rodzeństwem! *____*
    Rozdział jest cudny jak zawsze ;)
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg . :D
    Uwielbiaaam Twoje rozdziały . <3

    Czekam na następny. ;**

    OdpowiedzUsuń