piątek, 8 lutego 2013

65.)

Gdy nagle w drodze do limuzyny ktoś do mnie podszedł.
- Sylwia, wiem jest ślub Marvina, ale daj mi tylko coś powiedzieć – odezwał się Harry
- Wiedziałeś jak mnie podchwycić ! Cwaniak z Ciebie, ale ja nie chcę z Tobą rozmawiać ! - odwróciłam się od niego, a on chwycił mnie za rękę.
- Nie pozwalaj sobie - odezwał się Aston widząc co on robi - Zastanów się co robisz. Czy na pewno chcesz to zepsuć ? - zapytał
- Niby co takiego ? -
- Człowieku ! Zniszczyłeś nam życie, mnie pociachałeś nożem, ale dla Ciebie to nic takiego. Uwierz mi, że to ja próbowałem przekonać Sylvię, żeby Ci wybaczyła, a ty dalej nic sobie z tego nie robisz ! - powiedział mój narzeczony, a loczek spuścił głowę na dół
- Ja wiem, że jestem idiotą, ale chciałem wam tylko powiedzieć, że nie ważne jakbym się starał wiem że nigdy mi do końca mi wybaczycie, ale czy... mogłoby być choć trochę jak dawniej ? -skończył, a we mnie jakby cała złość minęła. Przypomniałam sobie mojego ojca jaki był uparty i nie mogłam znieść myśli, że ja przez chwilę taka byłam.
- Każdy zasługuje na drugą szansę - uśmiechnęłam się - Ale nie licz na trzecią. I robię to ze względu na Astona. - powiedziałam

* Oczami Harrego *

- Każdy zasługuje na drugą szansę - uśmiechnęła się - Ale nie licz na trzecią. I robię to ze względu na Astona. - powiedziała Sylvia, a mnie w środku chciał strzelić szlak. Znów ten Aston. Popatrzyłem na niego a on był wpatrzony w nią jak w obrazek. Nikt naprawdę nie wie, że ja chcę mu ją odbić i wierzę, że mi to się uda. Kochałem ją, szalenie ją kochałem. Dla niej byłem pewnie młodym, zauroczonym szczeniakiem, który nie powinien na nic liczyć. Szliśmy w stronę samochodów. Była pora na obiad i tańce.
- Mam nadzieję, ze choć raz ze mną zatańczysz – uśmiechnąłem się, choć nie mogłem znieść widoku jak się do siebie uśmiechają i momentami całują.
- Zobaczymy czy Aston mi pozwoli - zaśmiała się - Obiecał mnie wytańczyć - dokończyła a ja odwróciłem się i zwiałem. Musiałem. Nie mogłem tego znieść Aston to, Aston tamto. Juz patrzeć na gościa nie mogłem. Dobra Harry weź się w garść i idź tam z powrotem
- Przepraszam myślałem, że telefon mi wypadł – odezwałem się gdy wróciłem - To jak siedzimy przy jednym stoliku ? - spytałem
- Przykro nam, ale stoliki są dla 10 osób a my już mamy załatwione, że siedzimy Reesh z Pat, JB i Chloe, Ja i Aston, Klaudia i Damian i oczywiście Kinga z Lou. - powiedziała. Może to i lepiej. Poobserwuję ich z daleka.
- Trudno jakoś przeżyję – odarłem i poszedłem w stronę chłopaków.
- Niall – wyrwałem blondyna od jedzenia
- Hym ? – zapytał z ustami w sałacie
- Człowieku jeszcze obiadu nie było, a ty… z resztą nie o to mi chodzi. Mam dla Ciebie zadanie. –
- Jakie ? – zapytał
- Dzisiaj pilnujesz, żebym się nie upił i nie narobił głupot. W szczególności pilnuj mnie jakbym chciał coś zrobić Astonowi – mówiłem wykrzywiając przy tym twarz.
- Dalej ją kochasz, prawda ? A jego nienawidzisz ? –
- Tak, wiesz w sumie nie żałuję tak do końca tego co zrobiłem. Dostał dupek za swoje – usiadłem na krześle dalej patrząc na ‘ zakochanych ‘
- Debilu ! Słuchaj mnie teraz uważnie ! – prawie krzyknął i nachylił się nade mną . – Gdyby Aston nie przekonał Sylvii do wielu rzeczy, dawno byś siedział w pierdlu oglądając świat przez kratki. Niebyło by Ci tak wesoło i nie byłbyś taki cwany. Brukowce by Cię zniszczyły. Cała twoja ‘ zarobiona ‘ kasa poszła by się jebać, Twoje fanki już by cię nie kochały, a ty nie znalazł byś potem pracy z tak zniszczonymi papierami rozumiesz ? – powiedział całkiem poważnie blondyn
- Ale przecież ja jestem Harry Styles – odszczeknąłem cwaniacko
- Sryles nie Styles. Kurwa człowieku czasami myślę, że marchewki Louisa są mądrzejsze od ciebie, powinieneś dziękować Astonowi, że przekonał Sylvię, aby Ci wybaczyła, bo po tym wszystkim co ona by powiedziała na policji nikogo by nie obchodziło, że jesteś Hazzą kapujesz ? – słuchałem go z uwagą.
- Kapuje – odarłem. Kurde Niall miał rację, powinienem już dawno tak postąpić, ale lepiej późno niż wcale. Tylko, że ona mi się tak strasznie podoba.

*Oczami Sylvii *

- Czy mógłbym panią prosić do tańca ? – zapytał mnie Aston, gdy tylko skończyliśmy zjeść.
- Oczywiście – odarłam i już za chwilę wariowaliśmy na parkiecie. Byłam naprawdę szczęśliwa. Po kilku piosenkach postanowiliśmy zejść. Ujrzałam Harrego wychodzącego na dwór. Poinformowałam narzeczonego, że idę z nim porozmawiać.
- Nie wiem czy to dobry pomysł –
- Uwierz mi. Nic się nie stanie. Tam jest pełno ludzi – uśmiechnęłam się i dałam mu całusa. Idąc na taras spotkałam dużo znajomych twarzy z telewizji. I pomyśleć, że widzę ich na żywo.
- Ty palisz ? – zapytałam Hazzę, gdy byłam już na tarasie.
- Jeżeli się zdenerwuję – odparł
- To kto Cię doprowadził do takiego stanu ? – spytałam ponownie, ale loczek milczał.
- Domyślam się, że chodzi o mnie. Harry uszanuj to, że jestem z Astonem, ze planuję z nim przyszłość i przede wszystkim, że jestem szczęśliwa –
- Wyobraź sobie, że nie mogę – odpowiedział chwytając mnie mocno za nadgarstki – Tak cholernie Cię kocham i nie mogę, a z resztą nie zrozumiesz – powiedział rzucając papierosa do popielniczki i wracając na salę. Nie zostało mi nic innego tylko wrócić do Astona.
- Jak tam ? – zapytał całując mnie w usta.
- Wszystko w porządku – odarłam widząc jak loczek na mnie patrzy.
- Na pewno ? –
- A mam Ci udowodnić ? – próbowałam go uspokoić, gdy nagle ktoś powiedział:
- Wznieśmy toast za młodą parę –
- Cholera – zaklęłam cicho
- Haha co się stało ? – spytał Ast
- Miałam Ci teraz udowodnić, że wszystko ok, ale komuś się toastów zachciało – szeptaliśmy sobie na ucho. Aston śmiał się w najlepsze, a reszta gości wznosiła toasty. Gdy picie się skończyło, Aston porwał mnie za rękę na podłogę, gdzie były ustawione po kolei 4 krzesła. Na jednym posadził mnie, na drugim Rochelle, trzecim Chloe i czwartym Pat. Chłopaki z JLS poszli do orkiestry i przejęli mikrofony. Puścili podkład do ‘ Hottest girl in the world ‘ i zaczęli śpiewać . Każdy swojej partnerce. Mało tego każda z nas dostała kwiaty i prezent.
- Zabiję go – odezwała się do mnie Chloe
- Dlaczego ? – zaśmiałam się
- Taki wstyd –
- Lepiej się ciesz, nie każdy by tak postąpił. Widzisz jak Cię kocha ? –
- W sumie masz rację. Ty to umiesz mi humor poprawić –
- Ja w ogóle jestem fajna – śmiałyśmy się obie. Na koniec piosenki Aston wziął mnie na ręce i pocałował. Reesh wziął mikrofon i zaczął mówić :
- Przepraszam, wiemy, że to nie nasz ślub, ale chcieliśmy coś powiedzieć. Możemy ? – zapytał gości, a oni przytaknęli. – Chcieliśmy wam tą piosenką pokazać jak piękne i wspaniałe mamy kobiety. Chcieliśmy przede wszystkim im udowodnić jak je kochamy i jak nam na nich zależy. Mamy nadzieję, ze wytrzymacie z nami do końca waszego życia ? – zapytał i w tamtej chwili klęknął przed Pat i oświadczył się jej. Dziewczyna szalała z radości. Zgodziła się.
- Przepraszam, skoro tak pora na zwierzenia ja też mam coś do powiedzenia – zaczęłam ja mówić, a Aston mnie objął – Na początku chciałam w imieniu dziewczyn podziękować i powiedzieć, że też was kochamy – chciałam powiedzieć dalej, ale Rochelle wzięła mi mikrofon.
- Aston sory, że to mówię za twoją narzeczoną, ale uwierz mi, że ona nie miałaby odwagi tego powiedzieć. Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie. Mówię to oficjalnie Aston będziesz tatą ! – dokończyła z wielkim bananem na twarzy, a Aston nie mógł uwierzyć, zaczął mną kręcić dookoła, nagle mnie odstawił pogłaskał po brzuchu i zaczął po nim całować.
- Jestem najszczęśliwszy na świecie – odezwał się teraz już całując mnie po twarzy. – Stary będę tatą – powiedział do Marvina, a ja tylko ujrzałam jak loczek wyszedł z lokalu. Dobrze mu tak.
- Który to miesiąc kochana ? – pytały wszystkie dziewczyny
- 3 tydzień –
- I tyle z tym dla mnie czekałaś ? –odezwał się Ast
- Czekałam na specjalną okazję kochanie, chyba nie jesteś zły ? – zapytałam
- Jestem szczęśliwy, a nie zły. Kocham Cię wiesz ? –
- Wiem, wiem. –
- Aaaaaa ja też już wiem – nagle się odezwał
- Co wiesz ? –
- Wiem, dlaczego wczoraj nie chciałaś majstrować dzieciaka. – zaśmiał się, a ja tylko dałam mu buziaka. W sumie to nie wiedziałam, że to tak wyjdzie z tą ciążą, ale strasznie się cieszę. Wiem, że Aston jest wymarzonym przykładem na ojca. Nie jedna mogłaby mi pozazdrościć.

*Oczami Kingii *

- Lou, a my kiedy będziemy mieć bobasa ? – zapytałam kochanego patrząc na szczęśliwą Sylvię i Astona
- Już wkrótce – odpowiedział całując mnie w czoło.
- Nie mogę się doczekać, ale obiecasz mi coś ? – zapytałam
- Zależy co – uśmiechnął się i objął mnie.
- Obiecaj mi tylko, że jak wychowamy odpowiednio Twoje dziecko zrobimy sobie nasze. –
- Obiecuję, ale wiesz, że to dziecko też będzie Nasze ? –
- Tak wiem - odpowiedziałam przytulając się do niego.

*Oczami Nialla*

Rochelle powiedziała, że Sylvia jest w ciąży. Cudownie ! Cieszę się, że im się układa z Astonem. Zawsze lubiłem tę dziewczynę. Pamiętam, że podczas każdej sesji czy teledysku jeżeli ona nas ubierała mogłem się z nią powygłupiać. Jakbyście widzieli jak ona świetnie tańczy. Zawsze jej powtarzałem, żeby spróbowała swoich sił, ale ona mówiła, że na razie jest jej dobrze tak. Cholera gdzie jest loczek ? Pewnie znów coś odpieprza. Z jednej strony to mu współczułem, bo był zakochany w Sylvii. Dziewczyna była piękna, ale z drugiej strony zachowywał się jak dupek, skończony idiota. Jeżeli ją kocha to dlaczego robi takie świństwa ? Przecież powinien chcieć jak najlepiej dla niej. Z resztą to nie moja sprawa, ale pójdę go poszukać, żeby coś nie wywinął. Poszedł w stronę samochodów, widzę go. Był tam i palił razem z Zaynem.
- Mówię Ci stary odpuść. Nie masz szans – słyszałem jak mulat coś radzi loczkowi.
- Nie pierdol. Tak łatwo nie odpuszczę –
- Ja już Ci coś mówiłem na ten temat. Weź gdzieś wyjedź albo coś, najlepiej gdzieś gdzie jest plaża, zobaczysz ładne dziewczyny to od razu się odkochasz – zaśmiałem się
- No właśnie. Blondyn dobrze mówi. Odpoczniesz, przemyślisz, ale teraz się nie załamuj. Idź i pokaż, że też się dobrze bawisz bez niej –
- Ok spróbuje, ale nic nie mogę obiecać – przytaknął Harry i ruszyliśmy w stronę lokalu. Zabawa trwała. Ja też postanowiłem nie próżnować i zaprosiłem jakąś dziewczynę do tańca. Była to chyba jakaś kuzynka Marvina, która nie miała chłopaka. Może akurat coś zaiskrzy, była całkiem niezła.

*Oczami Astona *

Właśnie dowiedziałem się, że będę tatą. Najwspanialsza rzecz na świecie. Kocham moja przyszłą żonkę i tego bobasa. Musimy tylko teraz szybko wyprawić wesele i będzie wspaniale.
- Kochanie ? – wyrwała mnie z myśli moja kochana
- Tak ? –
- Wiem, że jest wesele i w ogóle, ale może pora pomyśleć o wspólnym mieszkaniu, wiesz o takim oddzielnym. –
- Dobry pomysł, ale musimy uzgodnić jakie chcemy. –
- Wiesz, ja bym chciała sama z Tobą je urządzić. Co jak co, ale to powinniśmy sami zrobić. Będzie w nim nasze serce i ta atmosfera – powiedział po chwili namysłu
- Też tak sądzę, ale wiesz, może przełóżmy tę rozmowę na później, bo chyba Marvin chce Cię prosić do tańca – odpowiedziałem, gdy Marv już wyciągnął rękę w stronę mojej narzeczonej.
- Tylko tam ostrożnie – ostrzegłem go, a ja sam poszedłem po Rochelle.

* Następny dzień, oczami Sylvii*

Obudziłam się w naszym domu, w naszym pokoju nie wiem jakim cudem. Czy byłam tak zmęczona i nie pamiętam nawet drogi do domu ? Nic nie piłam, bo przecież jestem w ciąży, ale wiem, że Aston się mną zaopiekował, bo spał koło mnie. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, bo spałam w sukience. Wykąpałam się, ubrałam, uczesałam i wyszłam do pokoju. Aston się już ubierał.
- Jak tam podobał się ślub ? – zapytał mnie witając namiętnym całusem najpierw w usta potem w brzuch.
- Było genialnie – uśmiechnęłam się do niego i odwzajemniłam buziaka.
- Schodzimy na śniadanie ? – zapytałam
- Oczywiście, mam ochotę na kawę –
- Dziękuję, że się mną zaopiekowałeś. Nie pamiętam jak weszłam do domu. –
- Kochanie ty nie weszłaś. Ja Cię niosłem. Spałaś jak niedźwiedź - powiedział a ja się śmiałam w najlepsze wyobrażając sobie tą sytuację.
- Przepraszam, że musiałeś to robić – pogłaskałam go po głowie i zeszliśmy na śniadanie.

3 komentarze:

  1. hahhahahah cudowny rozdział ;d czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. meeeega! <333
    zapraszam do mnie: http://i-love-creation.blogspot.com/ oraz http://dopokibede.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. nie, no tego Harrego to trzeba chyba sprzątnąć :) niech się w końcu od nich odwali i da sobie spokój z Sylvią, bo ona go nie chcę i nie kocha, bo ma ASTONA! pod każdym względem Ast jest lepszy od Harrego i ona nie zostawi Marrygolda dla loczka :) tym bardziej, że teraz będą mieli dzieciaczka *_* no to teraz tylko czekam na wesele naszej ukochanej pary!
    next! next! next! ;** <333333

    OdpowiedzUsuń