Tak więc jestesmy w Hamburgu. Wchodzimy do szpitala z Astonem, aby odwiedzić Grace przed całą chemioterapią i żeby dodać jej otuchy. Jesteśmy na oddziale, gdy nagle pielęgniarka nam powiedziała, że Grace już dawno poszła na leczenie.
-Ale jak to ? - oburzył się Ast ze łzami w oczach - Dlaczego do nas nie zadzwoniłaś ? Przecież mieliśmy prawo wiedzieć ! -
- Nie jesteśmy na ty, proszę pana ! - odgryzała pielęgniarka - A z resztą pacjentka sama zdecydowała aby iść wcześniej i mieć to z głowy -
- Z głowy ?? Ja nie wiem czy ona przeżyje,a pani mi tu jakieś morały prawi! Wie pani jak to jest mieć kogoś chorego na białaczkę ? Chyba nie ! - dodał na koniec z takim oburzeniem, że ja sama się wystraszyłam.
Pobiegł na najbliższe krzesła, usiadł i schował w dłoniach twarz. Usiadłam koło niego i zaczęłam go głaskac po plecach, a on oparł swoją głowę na mnie. Cały był zalany łzami...
* Oczami Astona *
Co ta pielęgniarka sobie myślała ? Uciekłem na najbliższe krzesła i zacząłem płakać jak dziecko. Zapomniałem pomyśleć o Sylwii, a ona już siedziała cicho koło mnie i głaszcząc mnie po plecach. Kochałem ją bo gdy potrzebowałem pocieszenia wiedziała, że nienawidzę tekstów ' wszystko będzie dobrze' tylko wolałem posiedzieć w ciszy. Jest cudowna, gdyby nie ona nie byłoby mnie tu teraz przy Grace.
Zadzwonił telefon Astona. Odebrałam ja bo on nie dał rady. Dzwoniła Rochelle. Pytała czy wszystko w porządku. Powiedział jej wszystko co sama wiedziałam.
- Aston, kochanie - próbowałam się odezwać szeptem
- Tak ? -
- Chyba wypada przeprosić pielęgniarkę. Nie sądzisz ? -
- Raczej tak, ale muszę iść na dół kupić jakieś pierdoły, bo sądzę, że same przeprosiny nie wystrczą -
- Jeżeli je w ogóle przyjmie -
Aston poszedł przeprosić pielęgniarkę, a gdy wracał spotkaliśmy na korytarzu Grace przejeżdżającą na łóżku szpitalnym. rozpoznała nas, ale mogliśmy do niej wejść dopiero za jakieś 15 minut.
- Dopiero co Ty dałaś radę - szepnął do mnie Ast - Boję się o to że ona nie da -
- Spokojnie da - uspokajałam go
- Skąd to możesz wiedzieć ? - powiedział z ironią w głosie
- Ja to czuję - odparłam i musnęłam jego usta,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz