W końcu udało nam się wejść na salę. Ja oczywiście nie wytrzymałam i puściłam parę łez. Podeszliśmy bliżej Grace i miałam zamiar się przedstawić, ale nie było mi to dane.
- Ty pewnie jesteś Sylwia. Aston mi dużooooo o tobie opowiadał - słowo 'duzo' jakoś dziwnie przeciągnęła.
- Tak to ja. Mam nadzieję, że mówił same dobre rzeczy - zaśmiałam się i popatrzyłam badawczo na Asta
- Chciałabym kiedyś, żeby ktoś kto mnie kocha tak dobrze o mnie mówił - powiedziała, a Ast się zaczerwienił. Ot, taki jego urok jak i mój. Palimy buraka za każdym razem.
- Nie bój się kochana. Jak wyjdę to Ci wszystko poopowiadam co mi gadał. - śmiała się Grace
- Nie mogę się już doczekać - odpowiedziałam - Pójdziemy na jakąś dobrą kawę i zakupy - planowałam za nas obie.
- Ej, ale na razie nie wiadomo co z Twoim zdrowiem - wtrącił się mój chłopak
- Aston! Dlaczego znowu panikujesz ? Tam na korytarzu pewnie przezywałaś koszmar - powiedziała jego siostra.
- Nie było tak źle - odparłam, ale widziałam, że Aston zrobił minkę na misia, która całkowicie mi rozklejała kolana ( spuszczał wzrok na dół i robił smutną minę), więć dałam mu całusa.
- Już lepiej ? - zapytałam
- Nie do końca, ale nich Ci będzie -
- Ojejku! Moje gołąbeczki. Zapomniałam Wam podziękować za to, że przyjechaliście do mnie. Nie wiem jak Wam dziękować. - rzekła Grc.
- To był mój.. To był nasz obowiązek - odpowiedział jej ' brat '.
W tym momencie na salę wszedł lekarz i powiedział, ze ma dla nas dobrą i złą wiadomość.
- Od której zacząć? - zapytał
- Od dobrej - odparła Grc
- Otóż, dobra jest taka, ze możecie wracać do Anglii, bo Twoja siostra właśnie będzie tam transportowana helikopterem- powiedział
- A zła ? - wtrąciłam
- Nie wiem czy taka zła, ale wiem, że musicie wyjść tylnym wyjściem -
- Dlaczego ? - pytał Ast
- Bo przyszły tłumy do ciebie ! Rozumiesz ?! Tłumy ! Nie 100 osób, ale z jakiś 1000 !! - dokończył lekarz
Aston tylko zdążył powiedzieć o mamo.. Złożyłam mu namiętny pocałunek na ustach i powiedziałam:
- Damy radę kotku -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz