Piosenka która towarzyszyła mi przy pisaniu :D : JLS - " Do you feel what I feel "
* Oczami Astona *
- Dlaczego chcesz mnie zabić ? - pytałem mojej narzeczonej przebierając się w swoje ciuchy i jednocześnie ledwo powstrzymując śmiech.
- Wiesz jak ja wyglądałam w oczach tej kobiety ? -
- Daj spokój - powiedziałem przytulając ją do siebie - Pewnie wszyscy zakochani tak dla niej wyglądają. Była po prostu zazdrosna. - dokończyłem, a ona się tylko uśmiechnęła.
- Masz dzisiaj wolny wieczór ? - zapytała Sylvia
- Chyba wolny, a masz jakieś plany ? -
- W sumie to tak. Zaniedbujesz ostatnio swoich fanów, a ja już dopilnuję żebyś dzisiaj spędził romantyczny wieczór z twitterem. Kto wie może zrobimy nawet twitcama -
- Dobry pomysł -przytaknąłem i wyciągnąłem telefon.
- Gdzie dzwonisz ? -
- Nigdzie, po prostu powiedziałaś, ze zaniedbuje swoich fanów, więc dzielę się z nimi moim życiem prywatnym - rzekłem a w zamian dostałem solidnego całusa w usta.
' dzien dobry ! albo lepiej dobry wieczor . Co tam u was slychac ? Przepraszam, ze was zaniedbuje, ale szykuje mi sie niezla impreza. Nie chce nic mowic dopoki sam organizator nic nie powie, a tymczasem spedzam bardzo dobrze czas ze specjalna pania. Wlasnie jestesmy na zakupach i spotkala nas zabawna sytuacja. Dla mnie zabawna, ale moja narzeczona na poczatku byla troszke zla. Dobrze ze jestem Aston Merrygold i wiem jak taka sprawe zalatwic : D Milego wieczoru panstwu zycze : ) Gorace pozdrowienia A&S xx '
Ok wiadomosc do fanow napisana na facebooku. Licze na to, że będzie dużo odpowiedzi.
* Oczami Klaudii *
- Damian może my też gdzieś wyjedziemy ? - zapytałam
- Możemy, ale gdzie ? -
- O jejku nie wiem, gdziekolwiek - zaczęłam marudzić. Sama się dziwię, że Damian ze mną ostatnio wytrzymuje, jestem jakaś marudna.
- Możemy jechać do Miami. Stać nas na to. Rozumiesz palmy, amerykański klimat - zaproponował i namiętnie mnie pocałował.
- O widzisz ! Jak chcesz to potrafisz ! - krzyknęłam
- Jak chcesz to ja Ci dopiero pokarzę co potrafię - uśmiechnął się szyderczo i dobierał do mnie.
* Oczami Sylvii *
Pozwoliłam Astonowi prowadzić samochód. Cały czas się śmiał z tego incydentu z przymierzalni. Ja nadal udawałam obrażoną.
- O już wróciliście ? - przywitał nas Marvin
- A co przeszkodziliśmy ? - krzyknął Ast zamykając drzwi.
- Tak, ale skoro już jesteście - drwił sobie - Ej, ale przyszła żonka coś nie w humorze - powiedział wskazując głową na mnie, a ja tylko popatrzyłam na Asta zdradliwym wzrokiem i skierowałam się do kuchni, na co on wybuchł śmiechem.
- Co Cię tak śmieszy ? - pytał Marv
- Nic - próbował powiedzieć, ale za bardzo dusił się tym śmiechem.
- No mów ! -
- No bo jak Aston przymierzał kamizelkę na Wasz ślub, weszłam do przymierzalni, żeby zobaczyć czy pasuje – zaczęłam mówić patrząc na Asta - Ale że jemu zachciało się mnie całować powiedziałam zbyt głośno ' Aston nie teraz '. Jakaś babka to podchwyciła i krzyknęła na cały sklep ' Bezwstydnicy '. Morał z tego jest taki, ze on całą drogę miał z tego polewkę - powiedziałam odwracając się w stronę Marvina i Rochelle. Wiedziałam, że Marv będzie się śmiał, ale Rochelle ? Z trudem się powstrzymywała.
- Spoko rozumiem - sama się zaśmiałam, bo już dłużej nie mogłam udawać obrażonej.
- Czyli już się nie gniewasz ? - zapytał kochany podchodząc do mnie i od tyłu złapał mnie za pupę.
- Powiedzmy - odpowiedziałam i chciałam mu coś powiedzieć, ale nagle rozległ się wielki huk. Szybko poszliśmy sprawdzić co to. Okazało się, że z wizytą wpadli do nas Chloe i JB. Jonathan próbował chyba zrobić wejście smoka, bo mu się to udało. Gdy weszliśmy zobaczyć co się stało ujrzeliśmy tylko jak JB stoi w drzwiach z rozłożonymi rękami, jakby chciał nas wszystkich przytulić.
- Jestem mordy Wy moje - mówił dalej stojąc w tej pozie, choć lekko się chwiał.
- Tak byliśmy u mojej babci - powiedziała Chloe, bo chyba wiedziała, że zapytam o stan Jb’iego, próbując przecisnąć się przez niego z walizkami w rękach na co my wybuchliśmy śmiechem.
- U tej słynnej pani od nalewek ? – zapytał mój narzeczony
- Jak widać na załączonym obrazku – zaśmiała się i skierowała dłoń na swojego narzeczonego.
- Oj Sylvuś coś ci w biodra poszło - powiedział JB chwytając Astona za biodra i próbując dać mu buziaka.
- Hej JB przepraszam, ale ja jestem tutaj - śmiałam się uderzając go palcem w ramię.
- Marvin daj mi spokój idę spać - tylko tyle powiedział i skierował się na kanapę w salonie.
- Co ja z Tobą mam - załamywała ręce Chloe.
- Dasz sobie radę ? – pytała troskliwie Roch.
- Tak, tak. Nami się w ogóle nie przejmujcie. A tak ogólnie sory za kłopot. –
- Nie ma sprawy – uśmiechnął się Marv
- Dobranoc – krzyknął Aston do wszystkich ciągnąc mnie za sobą do sypialni.
- Paa – odpowiedzieli.
- To co robimy tego twitcama ? –zapytałam Astona, bo wiem co mu chodziło po głowie skoro ciągnął mnie do sypialni.
- A musimy ? – próbował mnie przekonać robiąc maślane oczka.
- No nie, ale jak dzisiaj go zrobisz to na jutro będziesz miał go z głowy, a możliwe, że spotka cię za to nagroda –
- Oooo to już wyciągam laptopa –
- Ok a ja za ten czas zbiorę ludzi – powiedziałam wyciągając telefon i wchodząc na twittera.
‘ Czesc ! Może macie dziś ochote na twitcama z Astonem w roli głównej ? Zapraszamy za 5 minut : ) Sx ‘
- Załatwione – krzyknęłam dając buziaka Astonowi.
- Ok włączam . Cześć kochani słychać nas i widać ? – zapytał Aston fanów, ale powiedzieli, że nie. Sprawdzaliśmy kamerkę przez 15 minut i stwierdziliśmy, że lepszą opcją będzie odpisywanie. Więc zaczęliśmy.
‘ Cześć Aston. Jestem twoją wielką fanką. Kocham Was od czasów X factora. Moje pytanie to czy mieszkanie z chłopakami jest fajne ? Pozdrawiam xx ‘
‘ Witaj :) Bardzo mi miło z tego powodu i mam nadzieję, że jeszcze Ci się nie znudziliśmy. Na pytanie mogę Ci odpowiedzieć tylko częściowo, ponieważ JB i Ori mieszkają osobno. Tylko ja z Marvinem się bardzo kochamy :D I mieszkanie z nim jak i z jego wspaniałą narzeczoną jest niesamowitą rzeczą na świecie. ‘
‘ Kiedy macie zamiar się pobrać z Sylvią ? Co w niej uwielbiasz ? ‘
‘ Pobrać ? Na pewno niebawem :) wszystko, dosłownie wszystko, ale najbardziej jak chodzi w samej bieliźnie w sypialni :D ‘
‘ Czy jeżeli się pobierzecie to JLS się rozpadnie ? ‘
‘ O nie ! Nigdy w życiu ! JLS się nigdy nie rozpadnie, a ty przypomnisz sobie o swoim pytaniu za 20 lat, gdy będziesz gotowała w kuchni i nuciła naszą piosenkę lecącą w radiu. ‘
‘ Twoja narzeczona jest szczęściarą ;) ‘
‘ Absolutnie ! To ja jestem szczęściarzem xx ‘
‘ Znasz 1D i The Wanted ? ‘
‘ O taaak. Niesamowici ludzie. Tworzą muzykę jakiej świat teraz potrzebuje :) ‘
‘ Czegoś tutaj nie zrozumiem przecież Harry Was zranił ‘
‘ Ja też dużo rzeczy nie rozumiem, ale nie chcę do tego wracać :) . A teraz przepraszam, ale muszę się szykować do spania, bo jutro przede mną wielki dzień. Dobrej nocy życzymy A&S xx ‘
- Tak szybko ? - zapytałam
- Wiesz, że nie lubię pisać. Wolę zrobić jakieś video. A teraz mam zamiar się porządnie wyspać. Mam nadzieję, że nie będzie mi się śniła ta babcia - na te słowa zaśmiałam się i walnęłam go poduszką w głowę.
- No co ? Powiedziałem coś nie tak ? -
- Owszem. Dobranoc - rzekłam dając mu całusa w policzek.
sobota, 29 grudnia 2012
sobota, 22 grudnia 2012
58.)
* Oczami Kingi *
Przyjechałyśmy z Tuśką do hotelu jak najszybciej mogłyśmy. Spakowałam swoje rzeczy i chciałam wyjść, ale nagle wbiegł Louis do pokoju.
- Matko znowu mam Was zostawić samych ? - pytała Klaudia
- Nie. Zostajesz i jesteś świadkiem przeganiania niby wspaniałego chłopaka - powiedziałam
- Kochanie daj mi to wszystko wytłumaczyć - próbował mnie przekonać Lou
- Nie jestem już twoim kochaniem. Wracaj sobie do tamtej lafiryndy. Długo myślałeś ukrywać swój romans? Przecież sama słyszałam słowa twojej byłej, że chcesz żyć w trójkę -
- Proszę Cię daj mi to wyjaśnić - rzekł, a ja tylko popatrzyłam na Tuśke, której mina mówiła, abym dała mu dojść do słowa.
- Proszę panie Tomilson - specjalnie powiedziałam mu po nazwisku, bo nie cierpiał gdy tak robię.
- Zacznę od początku. Gdy byliśmy jeszcze z Eleanor u JLS była gruba impreza. Jakieś 2 tygodnie przed Twoim przyjazdem. Zapomnieliśmy się oboje i poszliśmy do łóżka. Nie chciałem tego, ale że byłem wstawiony robiła ze mną co chciała. Teraz dowiedziała się, że jest w ciąży. Wszystko by było ok, ale ona chce usunąć to dziecko. Powiedziała, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Jedynym wyjściem jest to, że ona zgodzi się urodzić to dziecko, ale jeżeli ja je zaadoptuje. Zrozumiem Cię jeśli nie będziesz chciała ze mną być z powodu tego dziecka, ale nie dam skrzywdzić jej części siebie. - skończył, odwrócił się i szedł w stronę drzwi
- Louis ja Cię kocham i pomogę Ci wychować to dziecko, jeżeli tylko tego chcesz - powiedziałam chwytając go za rękę. Tomo zaświeciły się oczy. Podszedł pode mnie i namiętnie pocałował.
- Przepraszam - powiedział do mnie i Klaudii za to, że mnie pocałował.
- Spoko, przyzwyczaiłam się do tych widoków. Jak nie wy to Sylvia z Astonem albo Liam i Dan - odpowiedziała dziewczyna.
- Czyli już wszystko będzie ok ? - zapytałam
- Jak najbardziej ! Teraz zostało nam się tylko pakować do Anglii - oświadczył chłopak
* Dwa dni później. Oczami Sylvii *
- Jak cudownie jest być w Anglii. - westchnęłam stojąc przy oknie z kubkiem kakao. Zawsze pomagało mi się odprężyć. Aston podszedł do mnie i objął mnie od tyłu.
- Pomożesz mi ? - zapytał
- W czym ? -
- W doborze garnituru na ślub. Nie wiem który ubrać . -
- O nie kochany ! Na taką okazję idziemy Ci kupić nowy. Z resztą ja tez muszę sprawić sobie jakąś sukienkę. - powiedziałam, a raczej zarządziłam.
- Dostosuje się do pani poleceń. Kiedy wyruszamy ? - mówił całkiem poważnie
- Zaraz, tylko się przebiorę -
- Ale po co ? - zapytał ponownie
- Żeby wyglądać jak człowiek -
- Przecież wyglądasz jeszcze lepiej niż kiedykolwiek - słodził mi
- Podaj mi dwa lepsze przykłady -
- Wyglądasz niesamowicie, a po drugie nie możesz się przebierać non stop, bo ktoś pomyśli sobie, że jesteś do wzięcia, a tak nie jest -
- Nie bój się kochanie. Każdemu facetowi, który się na mnie popatrzy przysunę pod same oczy mój pierścionek zaręczynowy. - próbowałam powiedzieć tak, żeby się nie śmiać
- Za to Cię właśnie kocham -
- Wiesz ja Ciebie też, ale i tak idę się przebrać - pokazałam mu język i zakręciłam biodrami idąc w stronę sypialni.
* Oczami Astona *
- Haloo ? Jest tu kto ? - krzyczał ktoś od wejścia podczas, gdy moja narzeczona poszła się przebrać.
- Marvinnnn - darłem się jak dziecko - Co tam u Was ? - skierowałem pytanie do Rochelle
- Wszystko w porządku, a u Was ? Gdzie jest Sylvia ? - pytała
- Ona ... - chciałem powiedzieć
- Tutaj jestem - odezwała się moja kochana. Co jak co, ale tempo w przebieraniu to ona ma niesamowite.
- Proszę, proszę jak nasza pani Merrygold wypiękniała. Narzeczeństwo Ci służy - rzekł Marv
- Wypiękniała to Twoja przyszła zona Marvin. Pięknie ci z brzuszkiem - odezwała się do dziewczyny i dała jej całusa w policzek tak jak jej narzeczonemu.
- Tak jest piękna. - popatrzył jej w oczy i dał całusa.
- Wybieracie się gdzieś ? - zapytała Roch
- Muszę sprawić sobie kieckę na Twój ślub kochana - uśmiechnęła się do niej Syl i pociągnęła mnie za sobą. - Przepraszam, ze tak się wyrywamy, ale za godzinę zamykają moje ulubione sklepy. Za nie długo wrócimy - zaśmiała się
- Rozumiem. Udanych zakupów - życzyli nam
- Dziękujemy - pomachałem im na pożegnanie.
* Oczami Reesha *
- Wracamy na dwa dni do Anglii - krzyczałem do Pat
- Po co ? Stało się coś ? - pytała
- Taaakkk ! Rochelle jest w ciąży i wraz z Marvinem biorą ślub w sobotę ! -
- W tą sobotę ? -
- Taak, sam nie dowierzam - dalej się ekscytowałem obracając zaproszenie na ślub.
- W takim razie pakujemy się - zarządziła
* Oczami Sylvii *
- Kochanie możesz mi pomóc z tą kamizelką ? - usłyszałam z przymierzalni głos mojego narzeczonego.
- Pewnie już idę - powiedziałam i zauważyłam jak starsza pani mi się przygląda. Zignorowałam to. Weszłam do przymierzalni i sprawdzałam czy wszystko pasuje na Astona.
- W sumie możemy kupić. Z boku muszę ci tylko troszkę wszyć i jest idealna -mówiłam po chwili namysłu
- Dziękuję kochanie - odpowiedział i zaczął mnie całować
- Aston nie teraz - mówiłam, ale chyba zbyt głośno, bo gdy wyszłam ta kobieta dalej stała i przypatrywała mi się.
- Bezwstydnicy ! - powiedziała do mnie, ale parę osób to usłyszało i uśmiechnęło się pod nosem, a ja oczywiście spaliłam buraka. Aston wyglądał tak .
- Babciu tam nic się nie działo - odezwała się chyba wnuczka tej pani
- Teraz się tak mówi ? Dobra kochanieńka nic tu po nas. Idziemy -
- Aston zabije Cię - powiedziałam
Przyjechałyśmy z Tuśką do hotelu jak najszybciej mogłyśmy. Spakowałam swoje rzeczy i chciałam wyjść, ale nagle wbiegł Louis do pokoju.
- Matko znowu mam Was zostawić samych ? - pytała Klaudia
- Nie. Zostajesz i jesteś świadkiem przeganiania niby wspaniałego chłopaka - powiedziałam
- Kochanie daj mi to wszystko wytłumaczyć - próbował mnie przekonać Lou
- Nie jestem już twoim kochaniem. Wracaj sobie do tamtej lafiryndy. Długo myślałeś ukrywać swój romans? Przecież sama słyszałam słowa twojej byłej, że chcesz żyć w trójkę -
- Proszę Cię daj mi to wyjaśnić - rzekł, a ja tylko popatrzyłam na Tuśke, której mina mówiła, abym dała mu dojść do słowa.
- Proszę panie Tomilson - specjalnie powiedziałam mu po nazwisku, bo nie cierpiał gdy tak robię.
- Zacznę od początku. Gdy byliśmy jeszcze z Eleanor u JLS była gruba impreza. Jakieś 2 tygodnie przed Twoim przyjazdem. Zapomnieliśmy się oboje i poszliśmy do łóżka. Nie chciałem tego, ale że byłem wstawiony robiła ze mną co chciała. Teraz dowiedziała się, że jest w ciąży. Wszystko by było ok, ale ona chce usunąć to dziecko. Powiedziała, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Jedynym wyjściem jest to, że ona zgodzi się urodzić to dziecko, ale jeżeli ja je zaadoptuje. Zrozumiem Cię jeśli nie będziesz chciała ze mną być z powodu tego dziecka, ale nie dam skrzywdzić jej części siebie. - skończył, odwrócił się i szedł w stronę drzwi
- Louis ja Cię kocham i pomogę Ci wychować to dziecko, jeżeli tylko tego chcesz - powiedziałam chwytając go za rękę. Tomo zaświeciły się oczy. Podszedł pode mnie i namiętnie pocałował.
- Przepraszam - powiedział do mnie i Klaudii za to, że mnie pocałował.
- Spoko, przyzwyczaiłam się do tych widoków. Jak nie wy to Sylvia z Astonem albo Liam i Dan - odpowiedziała dziewczyna.
- Czyli już wszystko będzie ok ? - zapytałam
- Jak najbardziej ! Teraz zostało nam się tylko pakować do Anglii - oświadczył chłopak
* Dwa dni później. Oczami Sylvii *
- Jak cudownie jest być w Anglii. - westchnęłam stojąc przy oknie z kubkiem kakao. Zawsze pomagało mi się odprężyć. Aston podszedł do mnie i objął mnie od tyłu.
- Pomożesz mi ? - zapytał
- W czym ? -
- W doborze garnituru na ślub. Nie wiem który ubrać . -
- O nie kochany ! Na taką okazję idziemy Ci kupić nowy. Z resztą ja tez muszę sprawić sobie jakąś sukienkę. - powiedziałam, a raczej zarządziłam.
- Dostosuje się do pani poleceń. Kiedy wyruszamy ? - mówił całkiem poważnie
- Zaraz, tylko się przebiorę -
- Ale po co ? - zapytał ponownie
- Żeby wyglądać jak człowiek -
- Przecież wyglądasz jeszcze lepiej niż kiedykolwiek - słodził mi
- Podaj mi dwa lepsze przykłady -
- Wyglądasz niesamowicie, a po drugie nie możesz się przebierać non stop, bo ktoś pomyśli sobie, że jesteś do wzięcia, a tak nie jest -
- Nie bój się kochanie. Każdemu facetowi, który się na mnie popatrzy przysunę pod same oczy mój pierścionek zaręczynowy. - próbowałam powiedzieć tak, żeby się nie śmiać
- Za to Cię właśnie kocham -
- Wiesz ja Ciebie też, ale i tak idę się przebrać - pokazałam mu język i zakręciłam biodrami idąc w stronę sypialni.
* Oczami Astona *
- Haloo ? Jest tu kto ? - krzyczał ktoś od wejścia podczas, gdy moja narzeczona poszła się przebrać.
- Marvinnnn - darłem się jak dziecko - Co tam u Was ? - skierowałem pytanie do Rochelle
- Wszystko w porządku, a u Was ? Gdzie jest Sylvia ? - pytała
- Ona ... - chciałem powiedzieć
- Tutaj jestem - odezwała się moja kochana. Co jak co, ale tempo w przebieraniu to ona ma niesamowite.
- Proszę, proszę jak nasza pani Merrygold wypiękniała. Narzeczeństwo Ci służy - rzekł Marv
- Wypiękniała to Twoja przyszła zona Marvin. Pięknie ci z brzuszkiem - odezwała się do dziewczyny i dała jej całusa w policzek tak jak jej narzeczonemu.
- Tak jest piękna. - popatrzył jej w oczy i dał całusa.
- Wybieracie się gdzieś ? - zapytała Roch
- Muszę sprawić sobie kieckę na Twój ślub kochana - uśmiechnęła się do niej Syl i pociągnęła mnie za sobą. - Przepraszam, ze tak się wyrywamy, ale za godzinę zamykają moje ulubione sklepy. Za nie długo wrócimy - zaśmiała się
- Rozumiem. Udanych zakupów - życzyli nam
- Dziękujemy - pomachałem im na pożegnanie.
* Oczami Reesha *
- Wracamy na dwa dni do Anglii - krzyczałem do Pat
- Po co ? Stało się coś ? - pytała
- Taaakkk ! Rochelle jest w ciąży i wraz z Marvinem biorą ślub w sobotę ! -
- W tą sobotę ? -
- Taak, sam nie dowierzam - dalej się ekscytowałem obracając zaproszenie na ślub.
- W takim razie pakujemy się - zarządziła
* Oczami Sylvii *
- Kochanie możesz mi pomóc z tą kamizelką ? - usłyszałam z przymierzalni głos mojego narzeczonego.
- Pewnie już idę - powiedziałam i zauważyłam jak starsza pani mi się przygląda. Zignorowałam to. Weszłam do przymierzalni i sprawdzałam czy wszystko pasuje na Astona.
- W sumie możemy kupić. Z boku muszę ci tylko troszkę wszyć i jest idealna -mówiłam po chwili namysłu
- Dziękuję kochanie - odpowiedział i zaczął mnie całować
- Aston nie teraz - mówiłam, ale chyba zbyt głośno, bo gdy wyszłam ta kobieta dalej stała i przypatrywała mi się.
- Bezwstydnicy ! - powiedziała do mnie, ale parę osób to usłyszało i uśmiechnęło się pod nosem, a ja oczywiście spaliłam buraka. Aston wyglądał tak .
- Babciu tam nic się nie działo - odezwała się chyba wnuczka tej pani
- Teraz się tak mówi ? Dobra kochanieńka nic tu po nas. Idziemy -
- Aston zabije Cię - powiedziałam
wtorek, 11 grudnia 2012
57.)
* Oczami Kingi *
Louis wyszedł, a ja poszłam się przebrać w to . Strasznie byłam ciekawa co kombinują. Zadzwoniłam jeszcze do Klaudii, żeby mi pomogła i chciałam się jej zwierzyć. Sylvii nie chciałam martwić, bo ona sama miała dość swoich problemów.
- Halo ? - odezwała się Tuśka
- Hej. Nie mam dużo czasu, więc się streszczam. Pomożesz mi w jednej bardzo ważnej dla mnie rzeczy ? -
- Ale o co chodzi ? -
- Nie mam czasu, pomożesz czy nie ? -
- Dobra jestem za 15 minut -
- Ok, pa -
Dobra Tuśka mi pomoże nie będzie źle. Mam tylko nadzieję, że u niej 15 minut nie trwa godzinę.
- Ok jestem, o co chodzi ? -
- Będziemy szpiegować Louisa - powiedziałam, wzięłam torebkę i podążałam w kierunku schodów.
- Że co ?? Co Ty kombinujesz ?! - pytała
- Ja ?! Chyba on ! Właśnie chcę się dowiedzieć o co chodzi. Resztę powiem Ci w drodze -
- Ok, ale nie mogłaś przyjść do mnie tylko musisz dzwonić ? Masz pokój obok ! -
- A co ja nogi na loterii wygrałam ? -
* Oczami Sylvii *
- Szczerze mówiąc to się bałam o niego - powiedziałam do Astona chociaż wiedziałam, że będzie troszeczkę zazdrosny.
- Ja też, ale cieszmy się, że nie zrobił nic głupiego -
- Zrobił ! Pojechał do tej zasranej Flack ! Nienawidzę ludzi, którzy wykorzystują drugich do lansowania się, chociaż 538927393 twoich żon twierdzi, że tylko dlatego z Tobą jestem - zaśmiałam się.
- I tu się mylisz, bo ja mam 538927394 żon. Haha 1:0 dla mnie - kpił sobie ze mnie Ast.
- Możliwe, ale tą ostatnią żoną jestem ja i sądzę inaczej 1:1 -
- Cholera ! Wygrałaś ! -
- Ja zawsze wygrywam - powiedziałam.
- Nie sądzę. Co ostatnio wygrałaś ? - zapytał.
- Oświadczyny od najlepszego mężczyzny na świecie - dokończyłam i musnęłam jego usta, ale Aston tak się przyssał, że zamieniło się to w namiętny pocałunek.
- Dobra wystarczy tych przyjemności - rzekłam, gdy się oderwałam od niego.
- To dopiero początek - poinformował mnie i zaczął się dobierać.
- ASTON ! - krzyknęłam, ale tylko to zdążyłam to zrobić, bo teraz to on wygrał.
* Oczami Kingi *
Coraz bardziej zaczęło mnie coś przekonywać, że Lou może mnie zdradzać. Nie wiem co to było, ale chciałam to w sobie zabić, nie chciałam pozwolić świadomości manipulować sobą.
- Ciekawe co ta suka od niego chce - zapytała mnie Klaudia.
- Żebym ja to wiedziała - przedrzeźniałam ją, gdy już wychodziłyśmy z samochodu.
Poszłyśmy pod London Eye i ukryłyśmy się za jakimś budynkiem. Zauważyłam ich. Ona ubrana w biały płaszcz i ciemne okulary. Pewnie nie chciała, żeby ktoś ją zauważył.
- Muszę się przysunąć bliżej, żeby coś usłyszeć - mówiłam po cichu do Tuśki.
- Dawaj może nas nie zauważą - powiedziała, a ja usłyszałam kawałek rozmowy.
- Spieprzyłeś wszystko ! - mówiła Eleanor, o ile mogliśmy to nazwać mówieniem.
- Kobieto to nie tylko moja wina. Nie jesteś święta. Ustalamy na twoje warunki i po sprawie - mówił Lou
- Żałosny jesteś ! Chcesz żyć w trójkę ? Ciekawe co na to powie twoja nowa dziewczyna ? -
- Ona nie może się na razie o tym dowiedzieć, rozumiesz ? Będziemy to ukrywać - podniósł głos Louis.
I dalszej rozmowy nie usłyszałam, bo jak na złość potknęłam się i oczywiście ' para ' jak przypuszczałam ujrzała mnie. Lou wystraszył się, a ja ze łzami w oczach uciekłam do samochodu.
* Oczami Tuśki *
Kinga się w pewnym momencie potknęła. Niestety została zauważona prze Louisa i Eleanor. Widziałam tylko, że miała łzy w oczach. Tak jak ona przypuszczałam, że Lou chce żyć w miłosnym trójkącie.
- Ty świnio ! - podeszłam do Lou i walnęłam mu z liścia
- O co ci chodzi ? - zapytał
- O ten tramwaj co nie chodzi ! Ona wszystko słyszała. I to jest twoje nowe życie z Kingą ? Jesteś zwykłem skurwielem ! - dokończyłam i pobiegłam za Kingą.
- Nawet nie wiecie o co chodzi - krzyczał za mną
- Wystarczy, że mamy uszy - odpowiedziałam i już się nie odwracałam.
* Oczami Astona *
Leżeliśmy na łóżku. Sylvia spałą wtulona we mnie. Nie chciałem jej budzić, ale trzeba było się pakować. Próbowałem się wydostać spod jej objęć.
- Nie śpię - powiedziała
- Słodko wyglądałaś... , cały czas wyglądasz bosko. Kocham Cię - powiedziałem, a ona dała mi buziaka.
- Ja Ciebie też. My tu sobie tak leżmy, ale najwyższa chyba pora się pakować. - rzekła
- Dobrze mi tu z Tobą. Poleżmy jeszcze chwilę - powiedziałem bawiąc się jej włosami, bo głowę miała na mojej klatce piersiowej.
- Ty leżysz ja idę pakować wszystko - oświadczyła mi i wyszła z łóżka.
- Pomogę Ci -
- Nie, nie. Ty masz odpoczywać -
- Przed chwilą jakoś nie odpoczywałem i jestem cały -
- Oj Ty ! To dla Ciebie nie był odpoczynek ? - zaśmiała się i walnęła mnie poduszką. Wiadomo było o jaką dyscyplinę nam chodzi :D
- Za karę księżniczko, leżysz tu ze mną jeszcze 15 minut -
- Chyba śnisz - wyśmiała mnie własna narzeczona.
- To patrz - powiedziałem i zacząłem ją gonić po pokoju, ale jak na złość zadzwonił telefon.
- Słucham - odebrałem
- Stary wbijaj na skype - darł się Marv do telefonu.
- Ale po co ? -
- Nie pytaj tylko właź -
- Ok, trzymaj się -
I jak mi kazał tak zrobiłem. On oczywiście czekał z Rochelle.
- Ok słyszysz ? Jest tam koło Ciebie gdzieś Sylvia ? -
- Tak a co ? - zapytałem
- Hej - powiedziała moja kochana do kamery.
- Cześć, cześć. Nie mamy czasu więc od razu do rzeczy - zaczęła Roch. - Przepraszamy Was na wstępie, że tak przez skype'a , ale nie wiemy kiedy będziecie w UK i po za tym zależny nam na czasie - ciągnęła
- Ok szybko gadaj, bo umieram - śmiała się Syl
- Czy zaszczycilibyście nas waszą obecnością na naszym ślubie jako świadkowie ? - zapytali razem
- No tak, przecież tak sie umawialiśmy - stwierdziłem
- Nie zrozumieliśmy się - rzekł Marv
- Jak to ?
- No, bo ślub jest w tą sobotę !! -
- Co ?? A co dzisiaj jest ? - panikowałem
- Aston miał na myśli gratulacje dla Was gołąbeczki i oczywiście, że będziemy - powiedziała moja narzeczona.
- Dlaczego tak wcześnie ? - pytałem
- A wiesz, bo... Rochelle jest w ciąży -
- Teraz to mnie zaskoczyłeś ! Tym bardziej gratulacje ! - krzyczałem do monitora, a dziewczyny wymieniły uśmiechy.
- To do soboty ! Resztę wyślę Wam sms'em -
- Ok paaa ! - na tym zakończyliśmy rozmowę.
- Kochanie pakujemy się ! - zarządziłem
- Najpierw to Ty się ubierz - zaśmiała się
Louis wyszedł, a ja poszłam się przebrać w to . Strasznie byłam ciekawa co kombinują. Zadzwoniłam jeszcze do Klaudii, żeby mi pomogła i chciałam się jej zwierzyć. Sylvii nie chciałam martwić, bo ona sama miała dość swoich problemów.
- Halo ? - odezwała się Tuśka
- Hej. Nie mam dużo czasu, więc się streszczam. Pomożesz mi w jednej bardzo ważnej dla mnie rzeczy ? -
- Ale o co chodzi ? -
- Nie mam czasu, pomożesz czy nie ? -
- Dobra jestem za 15 minut -
- Ok, pa -
Dobra Tuśka mi pomoże nie będzie źle. Mam tylko nadzieję, że u niej 15 minut nie trwa godzinę.
- Ok jestem, o co chodzi ? -
- Będziemy szpiegować Louisa - powiedziałam, wzięłam torebkę i podążałam w kierunku schodów.
- Że co ?? Co Ty kombinujesz ?! - pytała
- Ja ?! Chyba on ! Właśnie chcę się dowiedzieć o co chodzi. Resztę powiem Ci w drodze -
- Ok, ale nie mogłaś przyjść do mnie tylko musisz dzwonić ? Masz pokój obok ! -
- A co ja nogi na loterii wygrałam ? -
* Oczami Sylvii *
- Szczerze mówiąc to się bałam o niego - powiedziałam do Astona chociaż wiedziałam, że będzie troszeczkę zazdrosny.
- Ja też, ale cieszmy się, że nie zrobił nic głupiego -
- Zrobił ! Pojechał do tej zasranej Flack ! Nienawidzę ludzi, którzy wykorzystują drugich do lansowania się, chociaż 538927393 twoich żon twierdzi, że tylko dlatego z Tobą jestem - zaśmiałam się.
- I tu się mylisz, bo ja mam 538927394 żon. Haha 1:0 dla mnie - kpił sobie ze mnie Ast.
- Możliwe, ale tą ostatnią żoną jestem ja i sądzę inaczej 1:1 -
- Cholera ! Wygrałaś ! -
- Ja zawsze wygrywam - powiedziałam.
- Nie sądzę. Co ostatnio wygrałaś ? - zapytał.
- Oświadczyny od najlepszego mężczyzny na świecie - dokończyłam i musnęłam jego usta, ale Aston tak się przyssał, że zamieniło się to w namiętny pocałunek.
- Dobra wystarczy tych przyjemności - rzekłam, gdy się oderwałam od niego.
- To dopiero początek - poinformował mnie i zaczął się dobierać.
- ASTON ! - krzyknęłam, ale tylko to zdążyłam to zrobić, bo teraz to on wygrał.
* Oczami Kingi *
Coraz bardziej zaczęło mnie coś przekonywać, że Lou może mnie zdradzać. Nie wiem co to było, ale chciałam to w sobie zabić, nie chciałam pozwolić świadomości manipulować sobą.
- Ciekawe co ta suka od niego chce - zapytała mnie Klaudia.
- Żebym ja to wiedziała - przedrzeźniałam ją, gdy już wychodziłyśmy z samochodu.
Poszłyśmy pod London Eye i ukryłyśmy się za jakimś budynkiem. Zauważyłam ich. Ona ubrana w biały płaszcz i ciemne okulary. Pewnie nie chciała, żeby ktoś ją zauważył.
- Muszę się przysunąć bliżej, żeby coś usłyszeć - mówiłam po cichu do Tuśki.
- Dawaj może nas nie zauważą - powiedziała, a ja usłyszałam kawałek rozmowy.
- Spieprzyłeś wszystko ! - mówiła Eleanor, o ile mogliśmy to nazwać mówieniem.
- Kobieto to nie tylko moja wina. Nie jesteś święta. Ustalamy na twoje warunki i po sprawie - mówił Lou
- Żałosny jesteś ! Chcesz żyć w trójkę ? Ciekawe co na to powie twoja nowa dziewczyna ? -
- Ona nie może się na razie o tym dowiedzieć, rozumiesz ? Będziemy to ukrywać - podniósł głos Louis.
I dalszej rozmowy nie usłyszałam, bo jak na złość potknęłam się i oczywiście ' para ' jak przypuszczałam ujrzała mnie. Lou wystraszył się, a ja ze łzami w oczach uciekłam do samochodu.
* Oczami Tuśki *
Kinga się w pewnym momencie potknęła. Niestety została zauważona prze Louisa i Eleanor. Widziałam tylko, że miała łzy w oczach. Tak jak ona przypuszczałam, że Lou chce żyć w miłosnym trójkącie.
- Ty świnio ! - podeszłam do Lou i walnęłam mu z liścia
- O co ci chodzi ? - zapytał
- O ten tramwaj co nie chodzi ! Ona wszystko słyszała. I to jest twoje nowe życie z Kingą ? Jesteś zwykłem skurwielem ! - dokończyłam i pobiegłam za Kingą.
- Nawet nie wiecie o co chodzi - krzyczał za mną
- Wystarczy, że mamy uszy - odpowiedziałam i już się nie odwracałam.
* Oczami Astona *
Leżeliśmy na łóżku. Sylvia spałą wtulona we mnie. Nie chciałem jej budzić, ale trzeba było się pakować. Próbowałem się wydostać spod jej objęć.
- Nie śpię - powiedziała
- Słodko wyglądałaś... , cały czas wyglądasz bosko. Kocham Cię - powiedziałem, a ona dała mi buziaka.
- Ja Ciebie też. My tu sobie tak leżmy, ale najwyższa chyba pora się pakować. - rzekła
- Dobrze mi tu z Tobą. Poleżmy jeszcze chwilę - powiedziałem bawiąc się jej włosami, bo głowę miała na mojej klatce piersiowej.
- Ty leżysz ja idę pakować wszystko - oświadczyła mi i wyszła z łóżka.
- Pomogę Ci -
- Nie, nie. Ty masz odpoczywać -
- Przed chwilą jakoś nie odpoczywałem i jestem cały -
- Oj Ty ! To dla Ciebie nie był odpoczynek ? - zaśmiała się i walnęła mnie poduszką. Wiadomo było o jaką dyscyplinę nam chodzi :D
- Za karę księżniczko, leżysz tu ze mną jeszcze 15 minut -
- Chyba śnisz - wyśmiała mnie własna narzeczona.
- To patrz - powiedziałem i zacząłem ją gonić po pokoju, ale jak na złość zadzwonił telefon.
- Słucham - odebrałem
- Stary wbijaj na skype - darł się Marv do telefonu.
- Ale po co ? -
- Nie pytaj tylko właź -
- Ok, trzymaj się -
I jak mi kazał tak zrobiłem. On oczywiście czekał z Rochelle.
- Ok słyszysz ? Jest tam koło Ciebie gdzieś Sylvia ? -
- Tak a co ? - zapytałem
- Hej - powiedziała moja kochana do kamery.
- Cześć, cześć. Nie mamy czasu więc od razu do rzeczy - zaczęła Roch. - Przepraszamy Was na wstępie, że tak przez skype'a , ale nie wiemy kiedy będziecie w UK i po za tym zależny nam na czasie - ciągnęła
- Ok szybko gadaj, bo umieram - śmiała się Syl
- Czy zaszczycilibyście nas waszą obecnością na naszym ślubie jako świadkowie ? - zapytali razem
- No tak, przecież tak sie umawialiśmy - stwierdziłem
- Nie zrozumieliśmy się - rzekł Marv
- Jak to ?
- No, bo ślub jest w tą sobotę !! -
- Co ?? A co dzisiaj jest ? - panikowałem
- Aston miał na myśli gratulacje dla Was gołąbeczki i oczywiście, że będziemy - powiedziała moja narzeczona.
- Dlaczego tak wcześnie ? - pytałem
- A wiesz, bo... Rochelle jest w ciąży -
- Teraz to mnie zaskoczyłeś ! Tym bardziej gratulacje ! - krzyczałem do monitora, a dziewczyny wymieniły uśmiechy.
- To do soboty ! Resztę wyślę Wam sms'em -
- Ok paaa ! - na tym zakończyliśmy rozmowę.
- Kochanie pakujemy się ! - zarządziłem
- Najpierw to Ty się ubierz - zaśmiała się
sobota, 8 grudnia 2012
56.)
*Oczami Astona *
- Co napisał ? - zapytałem
- Aston... on chce...on che popełnić samobójstwo, przynajmniej tak mi się wydaje. - zaczęłam mówić niepewnie Sylvia - Boże co on znowu wymyślił, kochanie ja nie chce aby ktoś umierał z mojego powodu - dokończyła płacząc.
- Skarbie, Harry nie jest chyba na tyle głupi, aby robić coś takiego. - próbowałem ją uspokoić.
- Ale popatrz - płakała nadal i pokazała mi list, w którym było przekreślone jego imię.
- Słuchaj. Jeżeli chcesz mogę spróbować go odnaleźć i porozmawiać z nim. - zaproponowałem
- To jest dobry pomysł, ale ja muszę jechać z Tobą, bo mógłby popełnić to samo głupstwo.- powiedziała ocierając łzy. Wiedziałem, że to podniosło ją na duchu.
- Dobrze pojedziesz ze mną, ale ja my go odnajdziemy ? -
- Chyba mam pomysł z kim mogę porozmawiać - powiedziała.
- Ale czy to oznacza, że zostajemy ? -
- Jeszcze nie wiem, zobaczymy -
* Oczami Kingi *
Byłam u Louisa w pokoju i zastanawiałam się co dalej z nami będzie. Byłam szczęśliwa, że znów jesteśmy razem. Z przemyśleń wyrwał mnie dźwięk sms'a. To była komórka Lou. Zobaczyłam na treść i osłupiałam " Jeżeli chcesz wszystko naprawić o 15.00 pod London Eye. Ele x " . Co ona od niego chce ? Domyślałam się, że chodziło o jego byłą i prawdopodobnie chcieli do siebie wrócić. Nie chciałam nic mówić Louisowi, że czytałam sms'a tylko po prostu miałam w planie ich szpiegować. W głębi duszy wierzyłam, że Lou nigdy by mi tego nie zrobił. To do niego nie podobne. ' A więc o 15 Eleanor ' pomyślałam i poszłam się szykować.
* Oczami Klaudii *
Nadszedł dzień wyjazdu mojego i Damiana z Portugalii. Jakoś to wyszło, że praktycznie wszyscy wyjeżdżają. sytuacja z Astonem mną strasznie poruszyła, na miejscu Sylvii chyba byłabym już w grobie. dziewczyna jest silna.
- Kotku, kiedy się pakujemy ? - zapytał mój chłopak
- Nie wiem, pewnie za jakieś 3 godziny, bo dopiero jest 12.00, a o 18 mamy samolot. Ja myślę jeszcze wyskoczyć do centrum, żeby kupić jakieś małe upominki i wysłać je do Polski. - powiedziałam
- To ja pójdę z Tobą i wyskoczymy na jakiś obiad, dobrze ? - zaproponował muskając moje usta.
- Dobrze - odwzajemniłam pocałunek.
* Oczami Sylvii *
Ustaliłam z Astonem, że jednak poszukamy Harrego. Jeżeli ten skurwiel się zabije to ja niedaruje sobie tego. Tak wiem, myslisz sobie teraz pewnie, ze jestem głupia, bo on skrzywdził mojego chłopaka, ale ja jestem z tych ludzi, którzy choćby nieznali człowieka długo to bedą za nim tęsknić. Tym bardziej, że harrego próbowałam polubić.
- Kochanie od czego zaczniemy ? - zapytał mój narzeczony
- Najlepszym wyjściem będzie chyba pogadanka z Louisem. Wezmę ze sobą list, a może on nam coś podpowie. -
- Dobry pomysł - przytaknął mi Ast i namiętnie pocałował
- Nie przejmuj się żabciu, wszystko będzie ok. - dodał.
* Oczami Louisa *
Dostałem sms'a od Eleanor. " Jeżeli chcesz wszytsko naprawić o 15.00 pod London Eye. Ele x " Musiałem się tam zjawić, już miałem się szykować, ale ktoś zapukał do drzwi.
- Hej Lou musimy pogadać - przywitał mnie Ast, a za nim stała Sylvia.
- Nie obraźcie się ale nie za bardzo mam czas - powiedziałem, bo zbliżała się 14, a chciałem wziąść prysznic.
- To ważne - wtrąciłą Sylvia - Chodzi o Harrego -
- W takiem razie wchodźcie -
- Wiecie coś ? - zapytałem ponownie przerywając ciszę.
- Właśnie chcemy Ciebie o coś zapytać - powiedziała Sylvia i pokazała mi list.
- Skoro on przekreślił swoje imię to wiem gdzie on może być - powiedziałem
- Ale nic mu nie jest prawda ? - panikowała Sylvia
- Nie, nie. Jak najbardziej jest bezpieczny. Znam ten jego trik, robił już tak 3 razy, w końcu znam go od dzieciństwa. -
- Dzięki Bogu - powiedział Ast
- To powiesz nam gdzie jest ? - dokończył
- W Anglii. U Caroline . -
- Tej Caroline ? Caroline Flack ?! - pytała oburzona Sylvia
- Tak. Też jej nie znoszę. Harry jak ma jakiś większy problem jedzie się do niej pocieszyć, a ona go wykorzystuje i dodatkowo lansuje. Nie macie się o co martwić. Hazza jest bezpieczny. A teraz przepraszam, ale na prawdę muszę się zbierać - dokończyłem i grzecznie ich wyprosiłem
- ok spoko. Wielkie dzięki Lou. Jesteśmy twoimi dłużnikami. - powiedział Aston
- Nie ma za co - uśmiechnąłem się na koniec i zacząłem szykować do wyjścia.
* Oczami Kingi *
Lou poszedł się kąpać, a ja miałam czas na sprawdzenie jego komórki. wiem zachowałam się perfidnie, ale kto wie czy on mnie nie zdradza ? Oj Kinga puknij się ! Lou Ciebie zdradza ? Z resztą już nie wiem co myśleć .
- Kochanie ja będę musiał na chwilę wyskoczyć, a jak wrócę pomogę Ci pakować nasze rzeczy na jutrzejszy samolot , dobrze ? - powiedział Lou, który już wyszedł z łazienki
- Dobrze - odpowiedziałam udając, że o niczym nie wiem.
- Co napisał ? - zapytałem
- Aston... on chce...on che popełnić samobójstwo, przynajmniej tak mi się wydaje. - zaczęłam mówić niepewnie Sylvia - Boże co on znowu wymyślił, kochanie ja nie chce aby ktoś umierał z mojego powodu - dokończyła płacząc.
- Skarbie, Harry nie jest chyba na tyle głupi, aby robić coś takiego. - próbowałem ją uspokoić.
- Ale popatrz - płakała nadal i pokazała mi list, w którym było przekreślone jego imię.
- Słuchaj. Jeżeli chcesz mogę spróbować go odnaleźć i porozmawiać z nim. - zaproponowałem
- To jest dobry pomysł, ale ja muszę jechać z Tobą, bo mógłby popełnić to samo głupstwo.- powiedziała ocierając łzy. Wiedziałem, że to podniosło ją na duchu.
- Dobrze pojedziesz ze mną, ale ja my go odnajdziemy ? -
- Chyba mam pomysł z kim mogę porozmawiać - powiedziała.
- Ale czy to oznacza, że zostajemy ? -
- Jeszcze nie wiem, zobaczymy -
* Oczami Kingi *
Byłam u Louisa w pokoju i zastanawiałam się co dalej z nami będzie. Byłam szczęśliwa, że znów jesteśmy razem. Z przemyśleń wyrwał mnie dźwięk sms'a. To była komórka Lou. Zobaczyłam na treść i osłupiałam " Jeżeli chcesz wszystko naprawić o 15.00 pod London Eye. Ele x " . Co ona od niego chce ? Domyślałam się, że chodziło o jego byłą i prawdopodobnie chcieli do siebie wrócić. Nie chciałam nic mówić Louisowi, że czytałam sms'a tylko po prostu miałam w planie ich szpiegować. W głębi duszy wierzyłam, że Lou nigdy by mi tego nie zrobił. To do niego nie podobne. ' A więc o 15 Eleanor ' pomyślałam i poszłam się szykować.
* Oczami Klaudii *
Nadszedł dzień wyjazdu mojego i Damiana z Portugalii. Jakoś to wyszło, że praktycznie wszyscy wyjeżdżają. sytuacja z Astonem mną strasznie poruszyła, na miejscu Sylvii chyba byłabym już w grobie. dziewczyna jest silna.
- Kotku, kiedy się pakujemy ? - zapytał mój chłopak
- Nie wiem, pewnie za jakieś 3 godziny, bo dopiero jest 12.00, a o 18 mamy samolot. Ja myślę jeszcze wyskoczyć do centrum, żeby kupić jakieś małe upominki i wysłać je do Polski. - powiedziałam
- To ja pójdę z Tobą i wyskoczymy na jakiś obiad, dobrze ? - zaproponował muskając moje usta.
- Dobrze - odwzajemniłam pocałunek.
* Oczami Sylvii *
Ustaliłam z Astonem, że jednak poszukamy Harrego. Jeżeli ten skurwiel się zabije to ja niedaruje sobie tego. Tak wiem, myslisz sobie teraz pewnie, ze jestem głupia, bo on skrzywdził mojego chłopaka, ale ja jestem z tych ludzi, którzy choćby nieznali człowieka długo to bedą za nim tęsknić. Tym bardziej, że harrego próbowałam polubić.
- Kochanie od czego zaczniemy ? - zapytał mój narzeczony
- Najlepszym wyjściem będzie chyba pogadanka z Louisem. Wezmę ze sobą list, a może on nam coś podpowie. -
- Dobry pomysł - przytaknął mi Ast i namiętnie pocałował
- Nie przejmuj się żabciu, wszystko będzie ok. - dodał.
* Oczami Louisa *
Dostałem sms'a od Eleanor. " Jeżeli chcesz wszytsko naprawić o 15.00 pod London Eye. Ele x " Musiałem się tam zjawić, już miałem się szykować, ale ktoś zapukał do drzwi.
- Hej Lou musimy pogadać - przywitał mnie Ast, a za nim stała Sylvia.
- Nie obraźcie się ale nie za bardzo mam czas - powiedziałem, bo zbliżała się 14, a chciałem wziąść prysznic.
- To ważne - wtrąciłą Sylvia - Chodzi o Harrego -
- W takiem razie wchodźcie -
- Wiecie coś ? - zapytałem ponownie przerywając ciszę.
- Właśnie chcemy Ciebie o coś zapytać - powiedziała Sylvia i pokazała mi list.
- Skoro on przekreślił swoje imię to wiem gdzie on może być - powiedziałem
- Ale nic mu nie jest prawda ? - panikowała Sylvia
- Nie, nie. Jak najbardziej jest bezpieczny. Znam ten jego trik, robił już tak 3 razy, w końcu znam go od dzieciństwa. -
- Dzięki Bogu - powiedział Ast
- To powiesz nam gdzie jest ? - dokończył
- W Anglii. U Caroline . -
- Tej Caroline ? Caroline Flack ?! - pytała oburzona Sylvia
- Tak. Też jej nie znoszę. Harry jak ma jakiś większy problem jedzie się do niej pocieszyć, a ona go wykorzystuje i dodatkowo lansuje. Nie macie się o co martwić. Hazza jest bezpieczny. A teraz przepraszam, ale na prawdę muszę się zbierać - dokończyłem i grzecznie ich wyprosiłem
- ok spoko. Wielkie dzięki Lou. Jesteśmy twoimi dłużnikami. - powiedział Aston
- Nie ma za co - uśmiechnąłem się na koniec i zacząłem szykować do wyjścia.
* Oczami Kingi *
Lou poszedł się kąpać, a ja miałam czas na sprawdzenie jego komórki. wiem zachowałam się perfidnie, ale kto wie czy on mnie nie zdradza ? Oj Kinga puknij się ! Lou Ciebie zdradza ? Z resztą już nie wiem co myśleć .
- Kochanie ja będę musiał na chwilę wyskoczyć, a jak wrócę pomogę Ci pakować nasze rzeczy na jutrzejszy samolot , dobrze ? - powiedział Lou, który już wyszedł z łazienki
- Dobrze - odpowiedziałam udając, że o niczym nie wiem.
A jednak jest dzisiaj :) Miłego czytania. xx
piątek, 7 grudnia 2012
#Iamsohappy
Tak :D Piszę po to, żeby się wyłącznie pochwalić :D Ale za nim to zrobię informuję, że rozdział będzie prawdopodobnie w niedzielę. Jestem zadowolona z tego, że dziewczyna Astona na twitterze followała mnie i odpisała na twetta. Z tego wszystkiego odbija mi. :D Bye xxx
niedziela, 2 grudnia 2012
55.)
- Jak to nie ? Przecież sam mówiłeś ... - zaczęłam
- Chodzi mi o to, że nie rezerwuj teraz. Jeszcze nie zdążyłem się Tobą nacieszyć - próbował mnie przekonać, ale ja mu sie wyrwałam.
- Oj tam, nacieszysz się w Anglii -
- Ale Ty jesteś ! - krzyknął
- Jaka jestem ? -zapytałam
- Niedostępna - odparł z lekką złością
- Oj proszę Cię, niedostępna to ja się mogę dopiero zrobić. Chcę jak najszybciej wyjechać - zaczęłam się mu tłumaczyć siadając na kolanach - Zapomnieć o wszystkim co się tu stało i chyba lepiej dla Ciebie będzie jak w Anglii będziesz odzyskiwał siły, prawda ? -
- Chyba masz rację -
- Chyba ? Ja zawsze mam rację - powiedziałam
- Wyczuwam lekki narcyzm - zaśmiał się Ast
- Wydaje Ci się - wtórowałam mu
- I za to Cię Kocham - szepnął mi do ucha, a ja zabrałam się za rezerwację. Nagle ktoś zapukał do naszego pokoju. To był Zayn.
- Hej kochani, nie chcę przeszkadzać, ale babka od recepcji dała mi list do Ciebie - powiedział mulat kierując te słowa do mnie.
- Do mnie ? Od Kogo ? - pytałam
- Nie wiem. Nie ma nadawcy. -
- Dzięki - odpowiedziałam - Może zostaniesz na chwilę ? - zapytałam go.
- Nie. Dzięki za zaproszenie, ale Perrie na mnie czeka. Wylatujemy za niedługo. -
- Wy też ? - spytał Aston
- To Wy nic nie wiedzcie ? Wszyscy gdzieś wyjeżdżają - powiedział i zniknął za drzwiami, a ja wyciągnęłam list z koperty i zaczęłam powoli czytać.
Harry
- Chodzi mi o to, że nie rezerwuj teraz. Jeszcze nie zdążyłem się Tobą nacieszyć - próbował mnie przekonać, ale ja mu sie wyrwałam.
- Oj tam, nacieszysz się w Anglii -
- Ale Ty jesteś ! - krzyknął
- Jaka jestem ? -zapytałam
- Niedostępna - odparł z lekką złością
- Oj proszę Cię, niedostępna to ja się mogę dopiero zrobić. Chcę jak najszybciej wyjechać - zaczęłam się mu tłumaczyć siadając na kolanach - Zapomnieć o wszystkim co się tu stało i chyba lepiej dla Ciebie będzie jak w Anglii będziesz odzyskiwał siły, prawda ? -
- Chyba masz rację -
- Chyba ? Ja zawsze mam rację - powiedziałam
- Wyczuwam lekki narcyzm - zaśmiał się Ast
- Wydaje Ci się - wtórowałam mu
- I za to Cię Kocham - szepnął mi do ucha, a ja zabrałam się za rezerwację. Nagle ktoś zapukał do naszego pokoju. To był Zayn.
- Hej kochani, nie chcę przeszkadzać, ale babka od recepcji dała mi list do Ciebie - powiedział mulat kierując te słowa do mnie.
- Do mnie ? Od Kogo ? - pytałam
- Nie wiem. Nie ma nadawcy. -
- Dzięki - odpowiedziałam - Może zostaniesz na chwilę ? - zapytałam go.
- Nie. Dzięki za zaproszenie, ale Perrie na mnie czeka. Wylatujemy za niedługo. -
- Wy też ? - spytał Aston
- To Wy nic nie wiedzcie ? Wszyscy gdzieś wyjeżdżają - powiedział i zniknął za drzwiami, a ja wyciągnęłam list z koperty i zaczęłam powoli czytać.
Kochana Sylvio !
Piszę do Ciebie po to, aby uświadomić Cię, że już nigdy nie będę próbował ingerować w twoje życie. Zrozumiałem wszystko i zdaję sobie sprawę ile złego wyrządziłem Tobie i Astonowi. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz. Nie chcę wzbudzać w Tobie poczucia winy, ale chcę żebyś wiedziała, że znikam wam wszystkim z oczu. Jednym słowem dorosłem do wszystkiego. Pozdrów ode mnie Astona i resztę zespołu JLS. One Direction też możesz. Z góry dziękuję.
Wszystkiego co najlepsze w życiu dla Was !
P.S. Byłbym wdzięczyny jeżeli byś przekazała chłopakom, że na dłuższy czas odchodzę z zespołu. Niech nie próbują mnie szukać.
Przeczytałam list i szczerze zdziwiłam się. Harrego Stylesa stać na coś takiego ? Dlaczego przekreślił swoje imię ? Zyskał w moich oczach, ale to nie zmienia niczego jak na razie.
- I jak ? Od kogo ? - zapytał mój narzeczony
- Od Hazzy ... -
wtorek, 27 listopada 2012
!
Kolejne ogłoszenia parafialne. Chyba drugie w tym tygodniu, ale nic nie poradzę. Informacje są następujące : chodzi mi o to, że połowy bohaterów będę się musiała pozbyć i jakoś to wyjdzie w dalszych rozdziałach, bo z wszystkimi sobie nie poradzę :D Druga wiadomość jest taka, że zmieniam ogólnie ' wygląd ' Sylvii. Zdjęcie będzie obecnej partnerki Astona - Sary, która mogła być brzydsza, bo ja jestem zazdrosna. Przy niektórych rozdziałach chciałabym dodać ich wspólne zdjęcia. Mam nadzieję, że nie zakłóci to waszego ogólnego porządku : ) Teraz trzymajcie kciuki za mnie, bo mama idzie na wywiadówkę.
środa, 21 listopada 2012
54.)
- Kogo Ty ze mnie robisz ? Pierwszą lepszą dziwkę, która całuje się tylko tak ot ? Dzięki, a myślałam, że jesteś tym samych Louisem co kiedyś, zawiodłam się na Tobie -powiedziałam ze łzami w oczach i chciałam uciec.
- Jeżeli nie jestem dla Ciebie tamtym Louisem to pomóż mi go odnaleźć - odparł chłopak trzymając mnie za rękę i znów próbując pocałować.
- Co chcesz przez to powiedzieć ? - zapytałam
- Bądź tylko moja - wyszeptał mi do ucha, tak, że przeszedł mnie dreszcz.
- A co jeżeli nam nie wyjdzie ? -
- Spróbujmy - dokończył, a nasze usta znowu się złączyły
* Oczami Sylvii *
- Ty mnie tu nie zmywaj całusem, bo to nic nie da - powiedziałam do Astona
- Czyli mam mu nie wybaczać ? - zapytał
- Rób jak chcesz - udałam obrażoną i zeszłam z jego kolan
- Dobrze kochanie, na razie mu nie wybaczę, dobrze ? - rzekł i przysunął się do mnie, zaczynając muskać moją szyję.
- To nie chodzi o to czy masz mu wybaczać czy nie. On próbował Cię zabić, pomyśl jakby jednak to zrobił? Co ja bym wtedy zrobiła ? Pomyślałeś o mnie ? - pytałam ze łzami w oczach
- Przepraszam - wydusił z siebie z opuszczoną głową - Masz rację, za dużo mnie to kosztowało, żeby mu teraz tak uszło na sucho. -
- Widzisz i już zaczynasz myśleć - zaśmiałam się
- Ej ! Co to miało znaczyć ?! -
- Nic, nic. Zbieraj się, idziemy do domu - zarządziłam, ale nagle do sali wparował Reesh z Pati.
- A wy przepraszam do kogo ? - zapytał Aston
- Powiedzmy, że do Ciebie. Przyjechaliśmy Cię odwiedzić, ale nie na długo. Mamy dla was informację. Po pierwsze, jak już wiesz to nie występujemy przez 6 miesięcy, ale nie bój żaby jakieś wywiady nam jeszcze zostały. Druga wiadomość jest taka, że chcieliśmy z tego skorzystać z Pat i wyjeżdżamy do jej rodziny do Polski ! -
- Że co ? - stanęłam jak wyryta - Ale jak to do ... Polski ? -
- Tak jakoś nas zebrało. Wiesz Reesh chce zobaczyć jak tam jest, a właśnie mamy taką okazję, więc korzystamy - powiedziała Patricia
- Sylvia chciała powiedzieć, żebyście jechali i niczym się nie przejmujcie. Doznała chwilowego szoku - poparł ją Ast
- Taaaa - wykrztusiłam po chwili, a nasi zakochańce dali nam po całusie i uciekli na samolot. Za natomiast wzięłam walizkę Astona i kierowałam się ku drzwiom, niestety jego duma nie pozwoliła mi jej nieść.
- Gdzie jest samochód ? - zapytał
- Dobre pytanie - odpowiedziałam, ale jednak po chwili ocknęłam się i już siedzieliśmy w samochodzie. W drodze do hotelu zahaczyłam o jakiś bar i wzięłam kawę na wynos, bo nie wyobrażam sobie życia bez niej.
- Wracamy do UK ? - zapytałam wchodząc z powrotem do auta.
- Tak, zdecydowanie tak - poparł mnie mój narzeczony i pocałował w policzek. Resztę drogi spędzliśmy w milczeniu, może nie do końca, bo Aston trzymał rękę na moim kolanie co mnie troszeczkę rozpraszało. Zaparkowałam samochód pod hotelem i pomogłam Astonowi zanieść rzeczy do pokoju.
- To ja pójdę zamówić najbliższy lot do Londynu ok ? - powiedziałam wchodząc do pokoju
- Nie - odparł i zaczął mnie całować, ale nagle...
- Jeżeli nie jestem dla Ciebie tamtym Louisem to pomóż mi go odnaleźć - odparł chłopak trzymając mnie za rękę i znów próbując pocałować.
- Co chcesz przez to powiedzieć ? - zapytałam
- Bądź tylko moja - wyszeptał mi do ucha, tak, że przeszedł mnie dreszcz.
- A co jeżeli nam nie wyjdzie ? -
- Spróbujmy - dokończył, a nasze usta znowu się złączyły
* Oczami Sylvii *
- Ty mnie tu nie zmywaj całusem, bo to nic nie da - powiedziałam do Astona
- Czyli mam mu nie wybaczać ? - zapytał
- Rób jak chcesz - udałam obrażoną i zeszłam z jego kolan
- Dobrze kochanie, na razie mu nie wybaczę, dobrze ? - rzekł i przysunął się do mnie, zaczynając muskać moją szyję.
- To nie chodzi o to czy masz mu wybaczać czy nie. On próbował Cię zabić, pomyśl jakby jednak to zrobił? Co ja bym wtedy zrobiła ? Pomyślałeś o mnie ? - pytałam ze łzami w oczach
- Przepraszam - wydusił z siebie z opuszczoną głową - Masz rację, za dużo mnie to kosztowało, żeby mu teraz tak uszło na sucho. -
- Widzisz i już zaczynasz myśleć - zaśmiałam się
- Ej ! Co to miało znaczyć ?! -
- Nic, nic. Zbieraj się, idziemy do domu - zarządziłam, ale nagle do sali wparował Reesh z Pati.
- A wy przepraszam do kogo ? - zapytał Aston
- Powiedzmy, że do Ciebie. Przyjechaliśmy Cię odwiedzić, ale nie na długo. Mamy dla was informację. Po pierwsze, jak już wiesz to nie występujemy przez 6 miesięcy, ale nie bój żaby jakieś wywiady nam jeszcze zostały. Druga wiadomość jest taka, że chcieliśmy z tego skorzystać z Pat i wyjeżdżamy do jej rodziny do Polski ! -
- Że co ? - stanęłam jak wyryta - Ale jak to do ... Polski ? -
- Tak jakoś nas zebrało. Wiesz Reesh chce zobaczyć jak tam jest, a właśnie mamy taką okazję, więc korzystamy - powiedziała Patricia
- Sylvia chciała powiedzieć, żebyście jechali i niczym się nie przejmujcie. Doznała chwilowego szoku - poparł ją Ast
- Taaaa - wykrztusiłam po chwili, a nasi zakochańce dali nam po całusie i uciekli na samolot. Za natomiast wzięłam walizkę Astona i kierowałam się ku drzwiom, niestety jego duma nie pozwoliła mi jej nieść.
- Gdzie jest samochód ? - zapytał
- Dobre pytanie - odpowiedziałam, ale jednak po chwili ocknęłam się i już siedzieliśmy w samochodzie. W drodze do hotelu zahaczyłam o jakiś bar i wzięłam kawę na wynos, bo nie wyobrażam sobie życia bez niej.
- Wracamy do UK ? - zapytałam wchodząc z powrotem do auta.
- Tak, zdecydowanie tak - poparł mnie mój narzeczony i pocałował w policzek. Resztę drogi spędzliśmy w milczeniu, może nie do końca, bo Aston trzymał rękę na moim kolanie co mnie troszeczkę rozpraszało. Zaparkowałam samochód pod hotelem i pomogłam Astonowi zanieść rzeczy do pokoju.
- To ja pójdę zamówić najbliższy lot do Londynu ok ? - powiedziałam wchodząc do pokoju
- Nie - odparł i zaczął mnie całować, ale nagle...
wtorek, 20 listopada 2012
Ogłoszenia parafialne !
Otóż dostałam nominację do Liebster Awards . Nominację dostaje się chyba za dobrą robotę :D Chyba im się coś pomieszało, ale ok. Nominacja ta jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za
"dobrze wykonaną robotę". Po odebraniu nagrody należy należy
odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała.
Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im
11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Nominację dostałam od : http://twinkle-in-eye.blogspot.com
A więc odpowiadam :
1. Ulubiona piosenka?
JLS - ' Hottest girl in the world '
2. Jakie macie zainteresowania?
Głownie taniec i muzyka .
3. Dlaczego postanowiłyście pisać?
Miałam mnóstwo pomysłów i nudziło mi się w wakacje .
4. Ile masz lat?
15
5. Ulubione jedzenie?
Pizza & Pasta ( którą robi moja mama )
6. Kim chcesz być w przyszłości?
Tłumaczem lub tancerką
7. Gdzie chciałabyś mieszkać?
Londyn
8. Jaki masz charakter?
Sama nie wiem, ale w każdym razie dziwny ;p
9. Twój idol?
Zdecydowanie Aston Merrygold
10. Ulubiony kolor?
Niebieski
11. Najgłupsza rzecz jaką zrobiłaś?
Cały czas robię coś głupiego.
Blogi, które nominuję :
http://dream-of-another-life.blogspot.com/
http://i-think-i-wanna-marry-u.blogspot.com/
http://czasemslowanicnieznacza.blogspot.com/
http://amore-immortale.blogspot.com/
http://shouldletyougo.blogspot.com/
http://forbidden-heart-larry.blogspot.com
http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/
http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
http://lost-dreams-1d.blogspot.com/
http://dopokibede.blogspot.com/
A oto moje pytania ; )) :
1. Ile masz lat?
2. Dlaczego piszesz ?
3. Ulubiona rzecz ?
4.Ulubiony kolor ?
5. Zainteresowania
6. Ideał chłopaka/ dziewczyny
7. Najgorsza rzecz jakąkolwiek jadłaś ?
8. Imię przyjaciela
9. Co wolisz 1D/ JLS/ The Wanted ?
10. Twoja inspiracja to ?
11. Ulubiona piosenka ?
; )
Nominację dostałam od : http://twinkle-in-eye.blogspot.com
A więc odpowiadam :
1. Ulubiona piosenka?
JLS - ' Hottest girl in the world '
2. Jakie macie zainteresowania?
Głownie taniec i muzyka .
3. Dlaczego postanowiłyście pisać?
Miałam mnóstwo pomysłów i nudziło mi się w wakacje .
4. Ile masz lat?
15
5. Ulubione jedzenie?
Pizza & Pasta ( którą robi moja mama )
6. Kim chcesz być w przyszłości?
Tłumaczem lub tancerką
7. Gdzie chciałabyś mieszkać?
Londyn
8. Jaki masz charakter?
Sama nie wiem, ale w każdym razie dziwny ;p
9. Twój idol?
Zdecydowanie Aston Merrygold
10. Ulubiony kolor?
Niebieski
11. Najgłupsza rzecz jaką zrobiłaś?
Cały czas robię coś głupiego.
Blogi, które nominuję :
http://dream-of-another-life.blogspot.com/
http://i-think-i-wanna-marry-u.blogspot.com/
http://czasemslowanicnieznacza.blogspot.com/
http://amore-immortale.blogspot.com/
http://shouldletyougo.blogspot.com/
http://forbidden-heart-larry.blogspot.com
http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/
http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
http://lost-dreams-1d.blogspot.com/
http://dopokibede.blogspot.com/
A oto moje pytania ; )) :
1. Ile masz lat?
2. Dlaczego piszesz ?
3. Ulubiona rzecz ?
4.Ulubiony kolor ?
5. Zainteresowania
6. Ideał chłopaka/ dziewczyny
7. Najgorsza rzecz jakąkolwiek jadłaś ?
8. Imię przyjaciela
9. Co wolisz 1D/ JLS/ The Wanted ?
10. Twoja inspiracja to ?
11. Ulubiona piosenka ?
; )
środa, 14 listopada 2012
53.)
To nie może być nic z tandetnych rzeczy, najlepiej będzie jak zapytam o pomoc Louisa. Może on się na mnie nie obraził, w końcu nie kierowały mną czyste emocje tylko alkohol, po co ja tyle piłem? Boże dlaczego ja się cały czas usprawiedliwiam ? Takiego świństwa się nie robi największemu wrogowi...
* Oczami Sylvii *
Wparowałam do szpitala. Powtórka z przed tygodnia, pielęgniarki się patrzyły na mnie z miną ' oddział psychiatryczny w drugą stronę'. Aston już siedział na łóżku z wypisem w ręku.
- Hej kochanie - powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
- Tak cholernie tęskniłem - odpowiedział mój narzeczony - Ślicznie wyglądasz -
- Dziękuję. Ja jeszcze bardziej, ale teraz już wszystko co najgorsze za nami - rzekłam i musnęłam jego usta.
- Właśnie co do najgorszego, to co się dzieje z Harrym ? Widziałaś się z nim? - zapytał, a ja nie wiedziałam czy mu powiedzieć prawdę, z jednej strony nie chciałam go okłamywać, ale z drugiej nie chciałam go stresować. Zaryzykowałam.
- Tak widziałam się. Dzisiaj rano stał koło samochodu i pytał czy może jechać ze mną do Ciebie. Nic więcej na jego temat nie wiem, bo nie mieszkał z nami w hotelu, jak dobrze myślę to nocował gdzieś po parkach, bo najlepiej nie wyglądał. Nie gniewaj się -
- Coś Ty na Ciebie ? Wiesz.. tak się zastanawiam czy mu nie wybaczyć - powiedział po namyśle Aston
- Przepraszam co ? Nawet mi się nie waż. Koleś nawet nie przyszedł Cię przeprosić za to, że próbował odebrać Ci życie, a ty mu tak ot wybaczysz ? - próbowałam mu spokojnie wytłumaczyć, chociaż mi się to nie udawało.
- Przemyślałem parę spraw i on nie robił tego po trzeźwemu - kończył swoją wypowiedź Ast biorąc mnie na swoje kolana i siadając na łóżku szpitalnym.
- Posłuchaj, po pijanemu mówi i robi się wszystko co się chce po trzeźwemu. Jeżeli Hazza przyjdzie i Cię przeprosi to wtedy możemy negocjować, a jak nie to zapomnij, zrozumiano ? -
- Tak jest ! - uśmiechnął się Aston - Chyba masz rację -
- Ja zawsze mam rację - odwzajemniłam uśmiech i zatopiłam się w jego czekoladowych oczach.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jak mi Ciebie brakowało - powiedział i zaczął namiętnie całować
* Oczami Kingi *
- Lou ! Musimy pogadać - krzyknęłam do Louisa który brał prysznic
- Już wychodzę słonko - odezwał się. Uwielbiałam jak tak do mnie mówił, chociaż nie byliśmy parą. Nie zaprzeczam, ale chciałabym zacząć wszystko od nowa. Naprawić nasze błędy które popełniliśmy wcześniej, wtedy byliśmy za młodzi na miłość.
- Takk ? - zapytał wychodząc z łazienki i wycierając głowę ręcznikiem.
- Po pierwsze to się ubierz -
- Nie lubisz jak chodzę w samych bokserkach - zapytał unosząc brew do góry
- Owszem lubię, ale pomyśl, jeżeli ktoś wejdzie pomyśli sobie nie wiadomo co - zaśmiałam się patrząc mu prosto w oczy.
- A niech sobie myśli - kontynuował i zaczął się do mnie zbliżać. Nasze usta dzieliły centymetry, chciałam tego pocałunku tak jak i on, ale żadne nie miało wcześniej odwagi żeby to zrobić, zupełnie jak dzieci, po paru sekundach nasze wargi złączyły się. Trwaliśmy w tym pocałunku parę dobrych minut. Gdy już brakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie, a ja spuściłam wzrok na dół i kierowałam się ku drzwiom. W ostatniej chwili Louis chwycił mnie za rękę.
- Hej co jest ? Chciałaś mnie o coś zapytać - powiedział
- A... nie już nic - odpowiedziałam w sumie zapomniałam, a w dodatku speszyłam się tym pocałunkiem i miałam ochotę wyjść.
- Poczekaj - zawołał
- Na co ? - zapytałam
- Tylko m,i nie mów, że to nic dla Ciebie nie znaczyło - rzekł spanikowany
* Oczami Sylvii *
Wparowałam do szpitala. Powtórka z przed tygodnia, pielęgniarki się patrzyły na mnie z miną ' oddział psychiatryczny w drugą stronę'. Aston już siedział na łóżku z wypisem w ręku.
- Hej kochanie - powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
- Tak cholernie tęskniłem - odpowiedział mój narzeczony - Ślicznie wyglądasz -
- Dziękuję. Ja jeszcze bardziej, ale teraz już wszystko co najgorsze za nami - rzekłam i musnęłam jego usta.
- Właśnie co do najgorszego, to co się dzieje z Harrym ? Widziałaś się z nim? - zapytał, a ja nie wiedziałam czy mu powiedzieć prawdę, z jednej strony nie chciałam go okłamywać, ale z drugiej nie chciałam go stresować. Zaryzykowałam.
- Tak widziałam się. Dzisiaj rano stał koło samochodu i pytał czy może jechać ze mną do Ciebie. Nic więcej na jego temat nie wiem, bo nie mieszkał z nami w hotelu, jak dobrze myślę to nocował gdzieś po parkach, bo najlepiej nie wyglądał. Nie gniewaj się -
- Coś Ty na Ciebie ? Wiesz.. tak się zastanawiam czy mu nie wybaczyć - powiedział po namyśle Aston
- Przepraszam co ? Nawet mi się nie waż. Koleś nawet nie przyszedł Cię przeprosić za to, że próbował odebrać Ci życie, a ty mu tak ot wybaczysz ? - próbowałam mu spokojnie wytłumaczyć, chociaż mi się to nie udawało.
- Przemyślałem parę spraw i on nie robił tego po trzeźwemu - kończył swoją wypowiedź Ast biorąc mnie na swoje kolana i siadając na łóżku szpitalnym.
- Posłuchaj, po pijanemu mówi i robi się wszystko co się chce po trzeźwemu. Jeżeli Hazza przyjdzie i Cię przeprosi to wtedy możemy negocjować, a jak nie to zapomnij, zrozumiano ? -
- Tak jest ! - uśmiechnął się Aston - Chyba masz rację -
- Ja zawsze mam rację - odwzajemniłam uśmiech i zatopiłam się w jego czekoladowych oczach.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jak mi Ciebie brakowało - powiedział i zaczął namiętnie całować
* Oczami Kingi *
- Lou ! Musimy pogadać - krzyknęłam do Louisa który brał prysznic
- Już wychodzę słonko - odezwał się. Uwielbiałam jak tak do mnie mówił, chociaż nie byliśmy parą. Nie zaprzeczam, ale chciałabym zacząć wszystko od nowa. Naprawić nasze błędy które popełniliśmy wcześniej, wtedy byliśmy za młodzi na miłość.
- Takk ? - zapytał wychodząc z łazienki i wycierając głowę ręcznikiem.
- Po pierwsze to się ubierz -
- Nie lubisz jak chodzę w samych bokserkach - zapytał unosząc brew do góry
- Owszem lubię, ale pomyśl, jeżeli ktoś wejdzie pomyśli sobie nie wiadomo co - zaśmiałam się patrząc mu prosto w oczy.
- A niech sobie myśli - kontynuował i zaczął się do mnie zbliżać. Nasze usta dzieliły centymetry, chciałam tego pocałunku tak jak i on, ale żadne nie miało wcześniej odwagi żeby to zrobić, zupełnie jak dzieci, po paru sekundach nasze wargi złączyły się. Trwaliśmy w tym pocałunku parę dobrych minut. Gdy już brakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie, a ja spuściłam wzrok na dół i kierowałam się ku drzwiom. W ostatniej chwili Louis chwycił mnie za rękę.
- Hej co jest ? Chciałaś mnie o coś zapytać - powiedział
- A... nie już nic - odpowiedziałam w sumie zapomniałam, a w dodatku speszyłam się tym pocałunkiem i miałam ochotę wyjść.
- Poczekaj - zawołał
- Na co ? - zapytałam
- Tylko m,i nie mów, że to nic dla Ciebie nie znaczyło - rzekł spanikowany
niedziela, 11 listopada 2012
52.)
Dojechałam do szpitala. O dziwo cała. Leciałam na salę jak jakaś nienormalna, ale to cała ja. Wparowałam na salę, Ast jeszcze spał. Siadłam koło niego i chwyciłam jego dłoń, na moje nieszczęście albo i szczęście, obudził się.
- Hej kochanie ? Jak tam lepiej ? - zapytałam
- Taaaak - odpowiedział przeciągając się i biorąc do ręki butelkę wody.
- Nie mogę się doczekać kiedy będziemy już tylko razem - powiedziałam
- Co masz namyśli ? -
- Nie udawaj - zaśmiałam się
- Przepraszam, a co Ci teraz przeszkadza ? - zapytał ponownie, a do sali weszła reszta JLS.
- Właśnie oni - dokończyłam, a Ast się tylko zaśmiał
- Ale co my ? - zapytał Reesh
- Wy... jesteście najcudowniejszymi chłopakami na świecie - powiedziałam żeby go zmylić.
- Ekhem - krztusił się Aston, a ja udawałam że nie widzę
- Ekhem..., Sylvia..., ekhem - ciągnął i machał mi tak śmiesznie przed oczami, że wybuchłam śmiechem.
- Co się stało ? - zapytałam
- A ja to co, niewolnik jakiś ? -
- Przepraszam słoneczko - przytuliłam go i musnęłam jego usta
- Lepiej ? -
- Znacznie - odparł i uśmiechnął się najpiękniej jak umiał
- Wiedziałem, ze tak będzie. Nie możesz dłużej leżeć w tym szpitalu ? - odezwał się JB
- O co chodzi, bo nie rozumiem ? - zapytał Ast
- O to, że ordynator powiedział, ze wychodzisz za tydzień, ale ja nie zniosę tego jak Ty się non stop całujesz z Sylvią - skończył
- A ja myślałam, że tylko Ori ma na tym punkcie obsesję - zaśmiałam się
- Jak widać nie tylko on -
- Kolego, a mam Ci przypomnieć jak to z Chloe się całujecie ? Tylko nie robicie teraz tego tak często, bo nie macie czasu. Nie chcę wiedzieć jakby to wszystko wyglądało gdyby nagle dostała wolne... - powiedział Aston
- Haha. O boże z kim ja żyję - chwyciłam się za głowę
- Yo what's up it's JB, hi I'm Marvin, what's good it's Oritse, You should boy Aston and we're JLS - powiedział jednym tchem Marv
- Narzeczona, stylistka i przyjaciółka w jednym. Miło mi - krzyknęłam Marvinowi do ucha, a Rochelle zaczęła się śmiać. Pogadałam jeszcze z Astonem i pożegnałam się, bo jak zawsze lekarz powiedział, że on teraz musi odpoczywać.
* Tydzień później *
Doczekałam się dnia, w którym Ast miał wyjść ze szpitala. Już z samego rana chodziłam ucieszona. Poszłam na dół do restauracji zjeść śniadanie po czym wzięłam prysznic i ubrałam mój ulubiony zestaw . Chciałam jakoś się wyróżnić w tym dniu i ubrałam spódniczkę, fakt może trochę krótka, ale co tam. Wzięłam kluczyki od samochodu Zayn'a i ruszyłam na parking. Nagle za sobą usłyszałam głos:
- Sylvia ? Mogę jechać z Tobą ? - kroś zapytał. Odwróciłam się i zobaczyłam nikogo innego jak... Harrego. Był cały poszarpany, z resztą tak jak jego ciuchy, wyglądał jak najgorszy menel.
- Harry ? Co Ty tu robisz ? - zapytałam, ale on tylko powtórzył pytanie.
- Sylvia mogę jechać z Tobą ? -
- Myślisz, że mnie weźmiesz na litość ? Nie jestem kretynką ! Powiedziałam Ci już co o Tobie myślę, nie chcę Cię znać ! - powiedziałam i pojechałam w stronę szpitala. Przez tego idiotę straciłam humor, ale teraz najważniejsze to co między mną i Astonem.
* Oczami Harrego *
Boże jaki ja jestem głupi. Cały czas popełniam te same błędy. Nie wiem czy mi wybaczy, ale musze coś zrobić w tej sprawie. Nie będę się bacznie przyglądał jak im się powodzi. Nie chce psuć ich związku, ale też nie chce być ich wrogiem, muszę odzyskać zaufanie Sylvii, zaufanie ich obojga. I już wiem co zrobię ...
- Hej kochanie ? Jak tam lepiej ? - zapytałam
- Taaaak - odpowiedział przeciągając się i biorąc do ręki butelkę wody.
- Nie mogę się doczekać kiedy będziemy już tylko razem - powiedziałam
- Co masz namyśli ? -
- Nie udawaj - zaśmiałam się
- Przepraszam, a co Ci teraz przeszkadza ? - zapytał ponownie, a do sali weszła reszta JLS.
- Właśnie oni - dokończyłam, a Ast się tylko zaśmiał
- Ale co my ? - zapytał Reesh
- Wy... jesteście najcudowniejszymi chłopakami na świecie - powiedziałam żeby go zmylić.
- Ekhem - krztusił się Aston, a ja udawałam że nie widzę
- Ekhem..., Sylvia..., ekhem - ciągnął i machał mi tak śmiesznie przed oczami, że wybuchłam śmiechem.
- Co się stało ? - zapytałam
- A ja to co, niewolnik jakiś ? -
- Przepraszam słoneczko - przytuliłam go i musnęłam jego usta
- Lepiej ? -
- Znacznie - odparł i uśmiechnął się najpiękniej jak umiał
- Wiedziałem, ze tak będzie. Nie możesz dłużej leżeć w tym szpitalu ? - odezwał się JB
- O co chodzi, bo nie rozumiem ? - zapytał Ast
- O to, że ordynator powiedział, ze wychodzisz za tydzień, ale ja nie zniosę tego jak Ty się non stop całujesz z Sylvią - skończył
- A ja myślałam, że tylko Ori ma na tym punkcie obsesję - zaśmiałam się
- Jak widać nie tylko on -
- Kolego, a mam Ci przypomnieć jak to z Chloe się całujecie ? Tylko nie robicie teraz tego tak często, bo nie macie czasu. Nie chcę wiedzieć jakby to wszystko wyglądało gdyby nagle dostała wolne... - powiedział Aston
- Haha. O boże z kim ja żyję - chwyciłam się za głowę
- Yo what's up it's JB, hi I'm Marvin, what's good it's Oritse, You should boy Aston and we're JLS - powiedział jednym tchem Marv
- Narzeczona, stylistka i przyjaciółka w jednym. Miło mi - krzyknęłam Marvinowi do ucha, a Rochelle zaczęła się śmiać. Pogadałam jeszcze z Astonem i pożegnałam się, bo jak zawsze lekarz powiedział, że on teraz musi odpoczywać.
* Tydzień później *
Doczekałam się dnia, w którym Ast miał wyjść ze szpitala. Już z samego rana chodziłam ucieszona. Poszłam na dół do restauracji zjeść śniadanie po czym wzięłam prysznic i ubrałam mój ulubiony zestaw . Chciałam jakoś się wyróżnić w tym dniu i ubrałam spódniczkę, fakt może trochę krótka, ale co tam. Wzięłam kluczyki od samochodu Zayn'a i ruszyłam na parking. Nagle za sobą usłyszałam głos:
- Sylvia ? Mogę jechać z Tobą ? - kroś zapytał. Odwróciłam się i zobaczyłam nikogo innego jak... Harrego. Był cały poszarpany, z resztą tak jak jego ciuchy, wyglądał jak najgorszy menel.
- Harry ? Co Ty tu robisz ? - zapytałam, ale on tylko powtórzył pytanie.
- Sylvia mogę jechać z Tobą ? -
- Myślisz, że mnie weźmiesz na litość ? Nie jestem kretynką ! Powiedziałam Ci już co o Tobie myślę, nie chcę Cię znać ! - powiedziałam i pojechałam w stronę szpitala. Przez tego idiotę straciłam humor, ale teraz najważniejsze to co między mną i Astonem.
* Oczami Harrego *
Boże jaki ja jestem głupi. Cały czas popełniam te same błędy. Nie wiem czy mi wybaczy, ale musze coś zrobić w tej sprawie. Nie będę się bacznie przyglądał jak im się powodzi. Nie chce psuć ich związku, ale też nie chce być ich wrogiem, muszę odzyskać zaufanie Sylvii, zaufanie ich obojga. I już wiem co zrobię ...
piątek, 2 listopada 2012
51.)
Piosenka, która towarzyszyła mi, gdy pisałam :D włącz
Jechaliśmy dobre 45 minut, gdy wreszcie znaleźliśmy się w hotelu.
- Poczekaj na mnie 5 minut, zarezerwuję pokój - powiedziała Kinga
- Hej przecież możesz u mnie spać - zaśmiałem się - No chyba, że się mnie boisz - dodałem po chwili
- No chyba sobie żartujesz ?! Ja się mam Ciebie bać ? Haha dobre sobie -
- A założysz się, że nie wytrzymasz ze mną w jednym pokoju ? - próbowałem jej dopiec, ale tak, żeby jednak poszła razem ze mną.
- No to patrz - powiedziała i wzięła swoje walizki - Jaki masz numer pokoju ? -
- 68 -
- Haha nie mów, że Harry ma 69 - zaczęła się nagle śmiać
- Owszem, a o co chodzi ? - zapytałem
- Słyszałam coś nie coś o tym. Zaskakująca historia. On naprawdę lubi tą liczbę ze względu na ... no wiesz co ? -
- Haha takk. On ją uwielbia. No co z nim zrobisz jak taki jest -
- Chodźmy już - zarządziła dziewczyna
- Pozwól, że wezmę twoje walizki -
- Ten sam dżentelmen co kiedyś - rozmarzyła się
- Pamiętasz tamte czasy, gdy byliśmy.. ?- zapytałem,a le miałem ochotę pierdolnąć się o ścianę, przecież mogłem wszystko spieprzyć.
- Razem ? Tak pamiętam, powinnam mieć do Ciebie o tamto żal, ale... -
- Ale co ? - zapytałem, bo widocznie dziewczyną nie chciała mi wszystkiego powiedzieć.
- Nic takiego, pogadamy potem ok ? Jestem trochę zmęczona i nie marzę o niczym innym jak o kąpieli i spaniu, tyle się dzisiaj wydarzyło - mówiła wchodząc do pokoju
- Dobrze, ale trzymam Cię za słowo. Chcesz coś zjeść, bo idę po kolację na dół - zapytałem
- Byłam bym ci wdzięczna - odpowiedziała i poszła do łazienki, a ja ruszyłem w stronę restauracji.
* Oczami Sylvii *
Postanowiliśmy wszyscy wrócić do hotelu, Ja pojechałam z Resshem, Pati, JB i Chloe, Zayn, Parrie, Hazza i Niall razem, a Danielle i Liam pojechali jeszcze do galerii. Byłam wykończona tymi przeżyciami, ale musiałam być dzielna za nas wszystkich. Było miło z ich strony, że nas wspierali. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Poszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżku, nawet nie zdążyłam się wymyć, bo zasnęłam.
* Rano *
Wstałam, wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki żeby się ogarnąć. Po 30 minutach wyglądałam mniej więcej tak . Zjadłam śniadanie i poszłam do pokoju Zayn'a.
- Hej sorka, że Cię budzę, ale mam sprawę - powiedziałam do mulata
- Spoko nie obudziłaś nas - zaśmiał się. Taaa bo mu uwierzę - Co to za sprawa ? -
- Pasuje pożyczyć mi samochód do szpitala -
- Dasz radę jechać ? -
- Tak już wszystko ok - rzekłam
- Są na stoliku, tylko uważaj na siebie ! - krzyknął jak wychodziłam z pokoju
- Na siebie czy na samochód ? - zaśmiałam się i wyszłam w stronę zaparkowanego samochodu.
Jechaliśmy dobre 45 minut, gdy wreszcie znaleźliśmy się w hotelu.
- Poczekaj na mnie 5 minut, zarezerwuję pokój - powiedziała Kinga
- Hej przecież możesz u mnie spać - zaśmiałem się - No chyba, że się mnie boisz - dodałem po chwili
- No chyba sobie żartujesz ?! Ja się mam Ciebie bać ? Haha dobre sobie -
- A założysz się, że nie wytrzymasz ze mną w jednym pokoju ? - próbowałem jej dopiec, ale tak, żeby jednak poszła razem ze mną.
- No to patrz - powiedziała i wzięła swoje walizki - Jaki masz numer pokoju ? -
- 68 -
- Haha nie mów, że Harry ma 69 - zaczęła się nagle śmiać
- Owszem, a o co chodzi ? - zapytałem
- Słyszałam coś nie coś o tym. Zaskakująca historia. On naprawdę lubi tą liczbę ze względu na ... no wiesz co ? -
- Haha takk. On ją uwielbia. No co z nim zrobisz jak taki jest -
- Chodźmy już - zarządziła dziewczyna
- Pozwól, że wezmę twoje walizki -
- Ten sam dżentelmen co kiedyś - rozmarzyła się
- Pamiętasz tamte czasy, gdy byliśmy.. ?- zapytałem,a le miałem ochotę pierdolnąć się o ścianę, przecież mogłem wszystko spieprzyć.
- Razem ? Tak pamiętam, powinnam mieć do Ciebie o tamto żal, ale... -
- Ale co ? - zapytałem, bo widocznie dziewczyną nie chciała mi wszystkiego powiedzieć.
- Nic takiego, pogadamy potem ok ? Jestem trochę zmęczona i nie marzę o niczym innym jak o kąpieli i spaniu, tyle się dzisiaj wydarzyło - mówiła wchodząc do pokoju
- Dobrze, ale trzymam Cię za słowo. Chcesz coś zjeść, bo idę po kolację na dół - zapytałem
- Byłam bym ci wdzięczna - odpowiedziała i poszła do łazienki, a ja ruszyłem w stronę restauracji.
* Oczami Sylvii *
Postanowiliśmy wszyscy wrócić do hotelu, Ja pojechałam z Resshem, Pati, JB i Chloe, Zayn, Parrie, Hazza i Niall razem, a Danielle i Liam pojechali jeszcze do galerii. Byłam wykończona tymi przeżyciami, ale musiałam być dzielna za nas wszystkich. Było miło z ich strony, że nas wspierali. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Poszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżku, nawet nie zdążyłam się wymyć, bo zasnęłam.
* Rano *
Wstałam, wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki żeby się ogarnąć. Po 30 minutach wyglądałam mniej więcej tak . Zjadłam śniadanie i poszłam do pokoju Zayn'a.
- Hej sorka, że Cię budzę, ale mam sprawę - powiedziałam do mulata
- Spoko nie obudziłaś nas - zaśmiał się. Taaa bo mu uwierzę - Co to za sprawa ? -
- Pasuje pożyczyć mi samochód do szpitala -
- Dasz radę jechać ? -
- Tak już wszystko ok - rzekłam
- Są na stoliku, tylko uważaj na siebie ! - krzyknął jak wychodziłam z pokoju
- Na siebie czy na samochód ? - zaśmiałam się i wyszłam w stronę zaparkowanego samochodu.
sobota, 27 października 2012
50.)
- Spoko, naprawdę spoko. Nie wiem gdzie jest Aston ! - mówiłam sama do siebie.
- Hej spokojnie - mówiła Klaudia - Astona przewieźli na salę, za pół godziny będziesz mogła go odwiedzić - uspokajała mnie, a ja znowu wpadłam w depresję, zaczęłam płakać.
* 30 minut później *
- Nie dam rady tam wejść - powiedziałam
- Zrób jak uważasz - odparł Zayn, który nie wiem jakim cudem był koło mnie, lecz po dłuższym zastanowieniu postanowiłam wejść, musiałam wspierać Astona. Gdy go ujrzałam widziałam, że był zmęczony po operacji, ale mógł się lekko podnieść.
- Hej kochanie, wszystko w porządku ? - zaczęłam - Przepraszam Cię to moja wina -
- Cześć.Tak wszystko już O.K. Jeżeli ma to być kogoś wina to tylko moja, bo nie umiałem się przed nim obronić, ale on miał nóż, najważniejsze jest to, że już wszystko dobrze, prawda ? No chodź tu niech Cię przytulę - mówił całkiem spokojnie, chociaż ja na jego miejscu nie wydusiłabym żadnego słowa.
- A możesz ? - zapytałam ze łzami w oczach. To były łzy szczęścia, tak byłam szczęśliwa, ze wszystko już dobrze.
- No tego to mi chyba nie zabronią ! - wzburzył się,a ja podeszłam i uściskałam go.
- Doktor Ci powiedział ? - pytałam
- O czym ? -
- O tym, że nici z koncertów przez pół roku -
- Tak mówił mi wszystko. Zawiodłem zespół, przepraszam chłopaki - skierował Ast do nich
- Stary, nawet nie warz się tak myśleć. Każdemu z nas to się mogło zdarzyć i chyba nie był byś zły na któregoś z Twoich zespołowych braci ? - powiedział Reesh
- Jakich zespołowych braci ? Wy jesteście moimi prawdziwymi braćmi. Na Was nigdy nie będę zły i nie mógłbym być zły- dokończył i wszyscy się przytulili.
- Dobra, ile myślisz leżeć w tym szpitalu samolubie ? - odezwał się Marv
- Ile się da, byle z dala od Was - zaśmiał się Aston
- Astooon ! Ty żyjesz - krzyczała Kinga wchodząc na salę
- Tak, żyję. Nie dramatyzujmy, nie wiedziałem, że chcesz mojej śmierci -
- No wiesz co ? Jedyne co teraz chcę to waszego szczęścia - powiedziała
- Oooo - wtrąciłam się i przytuliłam ją, dołączyła do nas Tuśka.
- Dziękuję, że jesteście - powiedziałam im
- Nie ma za co kochana, przyjaciół się wspiera, a tak po za tym to chciałam zobaczyć jak to Twoje ciacho wygląda na żywo i przyznam, że niezły z niego towar - mówiła Tuśka
- Hej bo powiem Damianowi - zaśmiałam się
- Dobra, nie było tematu - wtórowała mi. Podeszłam jeszcze do Astona i gadaliśmy o wszystkim. Szczególnie to ja płakałam, ale mniejsza o to. Po 40 minutach musiałam wyjść, bo tak kazał lekarz. Miał rację, teraz mój narzeczony musi odpoczywać. Dałam mu całusa i obiecałam, że z samego rana go odwiedzę.
* Oczami Louisa *
- Kinga, jedziesz ze mną do hotelu ? - zapytałem
- A Eleanor ? -
- Miedzy nami już nic nie ma, zerwała ze mną - powiedziałem z lekkością w sercu. Nic do niej nie czułem. Ona chyba tylko koiła mój ból po Kindze.
- Tak mi przykro - powiedziała dziewczyna i mnie przytuliła
- Jeżeli to Ci poprawi humor to pojadę - dodała
- Pewnie, że poprawi - uśmiechnąłem się, a dziewczyna wzięła mnie za rękę i kierowaliśmy się w stronę wyjścia. Tęskniłem za nią, cholernie za nią tęskniłem. Wcześniej byliśmy parą, ale jakoś nie wyszło nam, głównie z mojej winy, bo wybrałem zespół, teraz wiem, że to był błąd, ale cieszę się, że dalej mamy ze sobą kontakt.
- Gdzie jest Twój samochód ? - wyrwała mnie z przemyśle.
- Tam - wskazałem jej na moje nowe porsche. Dziewczyna była zdumiona.
- O wow, nieźle się wozisz, mam ściągnąć buty ? -
- Przestań - zaśmiałem się
- Dobra żartowałam, zadzwonię tylko do Tuśki żeby się nie martwiła ok ? - zapytała
- Spoko - przytaknąłem i wsiedliśmy do samochodu
- Hej spokojnie - mówiła Klaudia - Astona przewieźli na salę, za pół godziny będziesz mogła go odwiedzić - uspokajała mnie, a ja znowu wpadłam w depresję, zaczęłam płakać.
* 30 minut później *
- Nie dam rady tam wejść - powiedziałam
- Zrób jak uważasz - odparł Zayn, który nie wiem jakim cudem był koło mnie, lecz po dłuższym zastanowieniu postanowiłam wejść, musiałam wspierać Astona. Gdy go ujrzałam widziałam, że był zmęczony po operacji, ale mógł się lekko podnieść.
- Hej kochanie, wszystko w porządku ? - zaczęłam - Przepraszam Cię to moja wina -
- Cześć.Tak wszystko już O.K. Jeżeli ma to być kogoś wina to tylko moja, bo nie umiałem się przed nim obronić, ale on miał nóż, najważniejsze jest to, że już wszystko dobrze, prawda ? No chodź tu niech Cię przytulę - mówił całkiem spokojnie, chociaż ja na jego miejscu nie wydusiłabym żadnego słowa.
- A możesz ? - zapytałam ze łzami w oczach. To były łzy szczęścia, tak byłam szczęśliwa, ze wszystko już dobrze.
- No tego to mi chyba nie zabronią ! - wzburzył się,a ja podeszłam i uściskałam go.
- Doktor Ci powiedział ? - pytałam
- O czym ? -
- O tym, że nici z koncertów przez pół roku -
- Tak mówił mi wszystko. Zawiodłem zespół, przepraszam chłopaki - skierował Ast do nich
- Stary, nawet nie warz się tak myśleć. Każdemu z nas to się mogło zdarzyć i chyba nie był byś zły na któregoś z Twoich zespołowych braci ? - powiedział Reesh
- Jakich zespołowych braci ? Wy jesteście moimi prawdziwymi braćmi. Na Was nigdy nie będę zły i nie mógłbym być zły- dokończył i wszyscy się przytulili.
- Dobra, ile myślisz leżeć w tym szpitalu samolubie ? - odezwał się Marv
- Ile się da, byle z dala od Was - zaśmiał się Aston
- Astooon ! Ty żyjesz - krzyczała Kinga wchodząc na salę
- Tak, żyję. Nie dramatyzujmy, nie wiedziałem, że chcesz mojej śmierci -
- No wiesz co ? Jedyne co teraz chcę to waszego szczęścia - powiedziała
- Oooo - wtrąciłam się i przytuliłam ją, dołączyła do nas Tuśka.
- Dziękuję, że jesteście - powiedziałam im
- Nie ma za co kochana, przyjaciół się wspiera, a tak po za tym to chciałam zobaczyć jak to Twoje ciacho wygląda na żywo i przyznam, że niezły z niego towar - mówiła Tuśka
- Hej bo powiem Damianowi - zaśmiałam się
- Dobra, nie było tematu - wtórowała mi. Podeszłam jeszcze do Astona i gadaliśmy o wszystkim. Szczególnie to ja płakałam, ale mniejsza o to. Po 40 minutach musiałam wyjść, bo tak kazał lekarz. Miał rację, teraz mój narzeczony musi odpoczywać. Dałam mu całusa i obiecałam, że z samego rana go odwiedzę.
* Oczami Louisa *
- Kinga, jedziesz ze mną do hotelu ? - zapytałem
- A Eleanor ? -
- Miedzy nami już nic nie ma, zerwała ze mną - powiedziałem z lekkością w sercu. Nic do niej nie czułem. Ona chyba tylko koiła mój ból po Kindze.
- Tak mi przykro - powiedziała dziewczyna i mnie przytuliła
- Jeżeli to Ci poprawi humor to pojadę - dodała
- Pewnie, że poprawi - uśmiechnąłem się, a dziewczyna wzięła mnie za rękę i kierowaliśmy się w stronę wyjścia. Tęskniłem za nią, cholernie za nią tęskniłem. Wcześniej byliśmy parą, ale jakoś nie wyszło nam, głównie z mojej winy, bo wybrałem zespół, teraz wiem, że to był błąd, ale cieszę się, że dalej mamy ze sobą kontakt.
- Gdzie jest Twój samochód ? - wyrwała mnie z przemyśle.
- Tam - wskazałem jej na moje nowe porsche. Dziewczyna była zdumiona.
- O wow, nieźle się wozisz, mam ściągnąć buty ? -
- Przestań - zaśmiałem się
- Dobra żartowałam, zadzwonię tylko do Tuśki żeby się nie martwiła ok ? - zapytała
- Spoko - przytaknąłem i wsiedliśmy do samochodu
poniedziałek, 22 października 2012
49.)
Lekarz szedł w moją stronę. Nie miałam nawet siły, żeby na niego spojrzeć.
- Panno Wilson ? Możemy porozmawiać ? - zapytał
- Oczywiście - powiedziałam przecierając oczy
- Chodzi o to, że z pani narzeczonym wszystko w porządku -
- Dzięki Bogu -
- Chwila, jeszcze nie skończyłem -
- Przepraszam -
- Wszystko jest ok, ale mam do pani wielką prośbę, jeśli chce pani, aby wszystko było jak dawniej, przez pół roku musi pani się nim dobrze opiekować. Żadnych koncertów, wysiłków fizycznych i ...
- Dziękuję, dziękuję - krzyczałam rzucając się lekarzowi w ramiona, a on tylko się uśmiechnął.
* Oczami Louisa *
Wyszedłem na pole szukać Harrego. Gdzie on do cholery jest ? Nagle poczułem ciepło drugiego człowieka.
- Hej, dawno się nie widzieliśmy - powiedziała Kinga, która była moją pierwszą miłością. Widziałem, że spaliła buraka i wyobrażam sobie, że wiele ją to kosztowało, aby do mnie podeszła, nie należała do osób śmiałych.
- Cześć. Co Ty tu robisz ? - zapytałem i poczułem, że moje uczucia na nowo odżyły, teraz byłem przekonany, że ona jest miłością mojego życia, a Eleanor tylko koiła ból.
- Wiesz przyjechałam do Anglii, ale jak dowiedziałam się o Astonie, postanowiłam przyjechać i wspierać Sylvię. Opowiadaj lepiej co się u Ciebie dzieje ? -
- Nic szczególnego, szukam Hazzy, bo gdzieś uciekł. Za cholerę nie wiem gdzie -
- To co mu odwaliło ? -
- To Ty nic nie wiesz ? To on zaatakował Astona, dlatego Syl tak na niego krzyczała, on był w niej zakochany, ale ona wolała Ast i loczek nie mógł się z tym pogodzić, no wiesz jak to jest jak alkohol uderzy ludziom do głowy. - powiedziałem
- W sumie to nie wiem, ale ok - zaśmiała się
- Ah, tak. Zapomniałem, że nie pijesz - uśmiechnąłem się do niej
- Próbowałeś się do niego dodzwonić ? -
- Tak, ale nie odbiera -
- Przykro mi, ale z drugiej strony mam ochotę go zamordować. Przepraszam za te słowa -
- Nie przejmuj się, ja też - powiedziałem dziewczynie, po czym zaprosiłem ją na kawę. Oczywiście zgodziła się.
* Oczami Tuśki *
- Kochanie, myślisz, że z tego wyjdzie ? - zapytałam Damiana
- Pewnie, kotuś musi. Musi dla niej. Planowali swoją przyszłość. Sylvia jest dobrą dziewczyną i oboje zasługują na siebie. Z resztą to chyba przeznaczenie, że spotkali się po latach, nie sądzisz - powiedział mój chłopak po czym mnie pocałował.
- Odpowiem Ci w taki sposób - rzekłam i namiętnie go pocałowałam.
- Czyli też wierzysz, że my jesteśmy dla siebie pisani ? - zapytał po chwili
- Owszem - mówiłam patrząc w jego cudowne oczy. Mieliśmy podobną sytuację do Astona i Sylvii, tylko, że ja z Damianem wpadaliśmy na siebie w studio nagrań. W końcu gdy spotkaliśmy się po raz 10, postanowiliśmy uczcić to kawą, no i udało się.
* Oczami Sylvii *
Boże jak się cieszę, że z tego wyszedł. Skakałam z radości w tym szpitalu. Już było po wszystkim, ale zaraz:
- Ej hello ! Gdzie jest Aston ? -
- Panno Wilson ? Możemy porozmawiać ? - zapytał
- Oczywiście - powiedziałam przecierając oczy
- Chodzi o to, że z pani narzeczonym wszystko w porządku -
- Dzięki Bogu -
- Chwila, jeszcze nie skończyłem -
- Przepraszam -
- Wszystko jest ok, ale mam do pani wielką prośbę, jeśli chce pani, aby wszystko było jak dawniej, przez pół roku musi pani się nim dobrze opiekować. Żadnych koncertów, wysiłków fizycznych i ...
- Dziękuję, dziękuję - krzyczałam rzucając się lekarzowi w ramiona, a on tylko się uśmiechnął.
* Oczami Louisa *
Wyszedłem na pole szukać Harrego. Gdzie on do cholery jest ? Nagle poczułem ciepło drugiego człowieka.
- Hej, dawno się nie widzieliśmy - powiedziała Kinga, która była moją pierwszą miłością. Widziałem, że spaliła buraka i wyobrażam sobie, że wiele ją to kosztowało, aby do mnie podeszła, nie należała do osób śmiałych.
- Cześć. Co Ty tu robisz ? - zapytałem i poczułem, że moje uczucia na nowo odżyły, teraz byłem przekonany, że ona jest miłością mojego życia, a Eleanor tylko koiła ból.
- Wiesz przyjechałam do Anglii, ale jak dowiedziałam się o Astonie, postanowiłam przyjechać i wspierać Sylvię. Opowiadaj lepiej co się u Ciebie dzieje ? -
- Nic szczególnego, szukam Hazzy, bo gdzieś uciekł. Za cholerę nie wiem gdzie -
- To co mu odwaliło ? -
- To Ty nic nie wiesz ? To on zaatakował Astona, dlatego Syl tak na niego krzyczała, on był w niej zakochany, ale ona wolała Ast i loczek nie mógł się z tym pogodzić, no wiesz jak to jest jak alkohol uderzy ludziom do głowy. - powiedziałem
- W sumie to nie wiem, ale ok - zaśmiała się
- Ah, tak. Zapomniałem, że nie pijesz - uśmiechnąłem się do niej
- Próbowałeś się do niego dodzwonić ? -
- Tak, ale nie odbiera -
- Przykro mi, ale z drugiej strony mam ochotę go zamordować. Przepraszam za te słowa -
- Nie przejmuj się, ja też - powiedziałem dziewczynie, po czym zaprosiłem ją na kawę. Oczywiście zgodziła się.
* Oczami Tuśki *
- Kochanie, myślisz, że z tego wyjdzie ? - zapytałam Damiana
- Pewnie, kotuś musi. Musi dla niej. Planowali swoją przyszłość. Sylvia jest dobrą dziewczyną i oboje zasługują na siebie. Z resztą to chyba przeznaczenie, że spotkali się po latach, nie sądzisz - powiedział mój chłopak po czym mnie pocałował.
- Odpowiem Ci w taki sposób - rzekłam i namiętnie go pocałowałam.
- Czyli też wierzysz, że my jesteśmy dla siebie pisani ? - zapytał po chwili
- Owszem - mówiłam patrząc w jego cudowne oczy. Mieliśmy podobną sytuację do Astona i Sylvii, tylko, że ja z Damianem wpadaliśmy na siebie w studio nagrań. W końcu gdy spotkaliśmy się po raz 10, postanowiliśmy uczcić to kawą, no i udało się.
* Oczami Sylvii *
Boże jak się cieszę, że z tego wyszedł. Skakałam z radości w tym szpitalu. Już było po wszystkim, ale zaraz:
- Ej hello ! Gdzie jest Aston ? -
sobota, 20 października 2012
48.)
Tak Harry...
- Człowieku, czy ty mi dasz kiedyś spokój ? - zapytałam
- Ja naprawdę nie wiedziałem co robię - próbował się bronić
- Ej mi tego nie mów, dla mnie już nie istniejesz. Idź sobie i mi się na oczy nie pokazuj. Przez Ciebie straciłam sens życia, ale obiecuję Ci jedno, jeżeli Aston z tego nie wyjdzie to jakoś Ci za to zapłacę. Nie bój się od razu nie umrzesz, muszę Cię jakoś torturować, a wtedy dla mnie to będzie czysta przyjemność - powiedziałam oschle, a Loczek bez sprzeciwu poszedł.
* Oczami Harrego *
Co ja narobiłem ? Przecież ona mi tego nie wybaczy. Ja naprawdę nie wiedziałem co się ze mną dzieje, gdyby tylko ona wiedziała jak się czuję. W jej oczach jestem już skończonym skurwysynem, który może nie istnieć. Najlepiej chyba będzie jak zniknę z ich życia, dla niej zaryzykuję nawet cenę zespołu, byle mi tylko kiedyś wybaczyła. Przecież wiedziałem ile Aston dla niej znaczy, co mi znowu odjebało ? Co ja sobie myślałem, że jak skrzywdzę jej narzeczonego to ona przyleci do mnie w pocieszeniu i powie ' Och Harry nawet nie wiesz jak Cię kocham ' . Jestem skończonym dupkiem, który nie miał prawa się urodzić, z resztą dawno powinienem z sobą skończyć, ale nie zrobię tego. Jeszcze wezmę się w garść i zacznę życie na nowo, z nadzieją, że Sylvia mi wybaczy.
* Oczami Sylvii *
Znowu się rozpłakałam. Nie miałam siły na nic. W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś chłopak.
- Damian ?! Co Ty tu robisz ? - zapytałam chłopaka mojej przyjaciółki z Polski. Znaliśmy się od dawna, bo pochodził z tej samej miejscowości co ja.
- Przyjechałem z Tuśką i Kingą w poszukiwaniu lepszych perspektyw dla nas. Próbowaliśmy się do Ciebie dodzwonić, ale nici z tego, a potem usłyszeliśmy to wszystko... Tak mi przykro - powiedział, a ja znowu się rozpłakałam.
- Gdzie dziewczyny ? - mówiłam ocierając łzy
- Już idą - wskazał mi na dwie postacie idące w naszym kierunku.
- Co za skurwiel z tego Harrego ! Konkretny debil, nie ogar i idiota ! - wrzeszczała na cały szpital Tuśka. -Witaj bitch, jak się trzymasz, wszystko ok ? - zasypała mnie mnóstwem pytań i mocno przytuliła.
- Hej skarbie - powiedziała Kinga -Mam nadzieję, że wszystko ok?-
- Nic się nie zmieniłyście - powiedziałam wymuszając u siebie uśmiech, chociaż oczy miałam podpuchnięte od płaczu. Cieszyłam się na widok dziewczyn, były dla mnie jak siostry.
- Tak wiemy, ale nie przyjechałyśmy tu dla siebie. Gdy wylądowaliśmy w Anglii i usłyszeliśmy te wszystkie informacje od razu postanowiliśmy się wybrać aby Cię pocieszyć, chociaż wiemy, że jesteś dzielna ale przyda Ci się trochę ADHD żebyś nie zwariowała od tego szpitala - ciągnęła Kinga - Aham i powiedz, że jest tu Tomilson. Muszę z nim poważnie porozmawiać -
- Tak jest... tam gdzieś.Szukaj go najlepiej na dworze -powiedziałam
- Coś Ty ! Nie zostawię Cię w takiej chwili. Rozmowa z nim może poczekać - dokończyła dziewczyna, a ja uśmiechnęłam się na znak ' dziękuję ' . Tuśka z Damianem wtuleni w siebie usiedli koło mnie, a Kinga krążyła nerwowo w koło, Reesh i Pat patrzyli sobie porozumiewawczo w oczy w których było widać ' Aston z tego wyjdzie ' a reszta One Direction siedziała koło nich, oprócz Louisa, który pewnie poszedł szukać Hazzy.Siedzieliśmy wszyscy ponad godzinę, gdy nagle ujrzałam, że z sali operacyjnej wychodzi lekarz z niewesołą miną.
- O nie tylko nie to - powiedziałam i rozpłakałam się
- Człowieku, czy ty mi dasz kiedyś spokój ? - zapytałam
- Ja naprawdę nie wiedziałem co robię - próbował się bronić
- Ej mi tego nie mów, dla mnie już nie istniejesz. Idź sobie i mi się na oczy nie pokazuj. Przez Ciebie straciłam sens życia, ale obiecuję Ci jedno, jeżeli Aston z tego nie wyjdzie to jakoś Ci za to zapłacę. Nie bój się od razu nie umrzesz, muszę Cię jakoś torturować, a wtedy dla mnie to będzie czysta przyjemność - powiedziałam oschle, a Loczek bez sprzeciwu poszedł.
* Oczami Harrego *
Co ja narobiłem ? Przecież ona mi tego nie wybaczy. Ja naprawdę nie wiedziałem co się ze mną dzieje, gdyby tylko ona wiedziała jak się czuję. W jej oczach jestem już skończonym skurwysynem, który może nie istnieć. Najlepiej chyba będzie jak zniknę z ich życia, dla niej zaryzykuję nawet cenę zespołu, byle mi tylko kiedyś wybaczyła. Przecież wiedziałem ile Aston dla niej znaczy, co mi znowu odjebało ? Co ja sobie myślałem, że jak skrzywdzę jej narzeczonego to ona przyleci do mnie w pocieszeniu i powie ' Och Harry nawet nie wiesz jak Cię kocham ' . Jestem skończonym dupkiem, który nie miał prawa się urodzić, z resztą dawno powinienem z sobą skończyć, ale nie zrobię tego. Jeszcze wezmę się w garść i zacznę życie na nowo, z nadzieją, że Sylvia mi wybaczy.
* Oczami Sylvii *
Znowu się rozpłakałam. Nie miałam siły na nic. W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś chłopak.
- Damian ?! Co Ty tu robisz ? - zapytałam chłopaka mojej przyjaciółki z Polski. Znaliśmy się od dawna, bo pochodził z tej samej miejscowości co ja.
- Przyjechałem z Tuśką i Kingą w poszukiwaniu lepszych perspektyw dla nas. Próbowaliśmy się do Ciebie dodzwonić, ale nici z tego, a potem usłyszeliśmy to wszystko... Tak mi przykro - powiedział, a ja znowu się rozpłakałam.
- Gdzie dziewczyny ? - mówiłam ocierając łzy
- Już idą - wskazał mi na dwie postacie idące w naszym kierunku.
- Co za skurwiel z tego Harrego ! Konkretny debil, nie ogar i idiota ! - wrzeszczała na cały szpital Tuśka. -Witaj bitch, jak się trzymasz, wszystko ok ? - zasypała mnie mnóstwem pytań i mocno przytuliła.
- Hej skarbie - powiedziała Kinga -Mam nadzieję, że wszystko ok?-
- Nic się nie zmieniłyście - powiedziałam wymuszając u siebie uśmiech, chociaż oczy miałam podpuchnięte od płaczu. Cieszyłam się na widok dziewczyn, były dla mnie jak siostry.
- Tak wiemy, ale nie przyjechałyśmy tu dla siebie. Gdy wylądowaliśmy w Anglii i usłyszeliśmy te wszystkie informacje od razu postanowiliśmy się wybrać aby Cię pocieszyć, chociaż wiemy, że jesteś dzielna ale przyda Ci się trochę ADHD żebyś nie zwariowała od tego szpitala - ciągnęła Kinga - Aham i powiedz, że jest tu Tomilson. Muszę z nim poważnie porozmawiać -
- Tak jest... tam gdzieś.Szukaj go najlepiej na dworze -powiedziałam
- Coś Ty ! Nie zostawię Cię w takiej chwili. Rozmowa z nim może poczekać - dokończyła dziewczyna, a ja uśmiechnęłam się na znak ' dziękuję ' . Tuśka z Damianem wtuleni w siebie usiedli koło mnie, a Kinga krążyła nerwowo w koło, Reesh i Pat patrzyli sobie porozumiewawczo w oczy w których było widać ' Aston z tego wyjdzie ' a reszta One Direction siedziała koło nich, oprócz Louisa, który pewnie poszedł szukać Hazzy.Siedzieliśmy wszyscy ponad godzinę, gdy nagle ujrzałam, że z sali operacyjnej wychodzi lekarz z niewesołą miną.
- O nie tylko nie to - powiedziałam i rozpłakałam się
wtorek, 16 października 2012
47.)
A tam...
Harry siedzi koło Astona cały w łzach. Zauważył, że weszłam. Podszedł do mnie i zaczął się przytulać, ja nadal stałam, nic, zero reakcji, nie odwzajemniłam gestu.
- Sylvia, ja przepraszam, ja nie chciałem - mówił przez łzy, a ja dalej nic nie mówiłam, tylko stałam i patrzyłam na mojego chłopaka z niedowierzaniem.
- Sylvia powiedz coś, proszę - mówił dalej
- Nie zbliżaj się do mnie i moich bliskich człowieku - powiedziałam oschle i szeptem, a potem odsunęłam się i podeszłam do łóżka mojego narzeczonego. Harry wyszedł z sali ciągle patrząc w moją stronę. Chwyciłam Astona za rękę, który był całkiem przytomny i zaczęłam płakać. Ast ścisnął moją dłoń na znak, żeby już przestać się użalać.
- Przepraszam kochanie, wiem nie powinnam się rozklejać, powinnam być silna za Ciebie, tak jak Ty byłeś za mnie, powinnam być silna za nas - powiedziałam do Astona a on do mnie się uśmiechnął.
- Mimo wszystko kocham Cię - powiedział bardzo cicho Aston.
- Ja też Cię kocham, ale to wszystko przeze mnie, przepraszam - powiedziałam i się pożegnałam z Astonem, bo miał mieć operację. Modliłam się aby się udała. Pocałowałam go i wyszłam ze łzami w oczach. Zobaczyłam na korytarzu płaczącą Perrie.
- Hej kochana, co się stało ? - zapytałam
- Bo ja nie mogę uwierzyć, że Harry to wszystko zrobił, wiesz to mój najlepszy przyjaciel -
- Nie płacz -
- Nie płaczę z tego powodu - powiedziała
- To co jest ? - zapytałam ponownie
- No bo wy z Astonem się tak kochacie, nawet w najgorszych chwilach pokazuje jak Wam na sobie zależy, a między mną a Zaynem chyba coś wygasa. To już nie jest ten sam chłopak co wcześniej -
- Nie do końca rozumiem - powiedziałam
- Chodzi o to, że Zayn wszystko chce wiedzieć, myśli pewnie, że go zdradzam - dokończyła i wybuchła ponownie płaczem.
- Chcesz to mogę z nim porozmawiać - zaproponowałam, chociaż nie byłam w najlepszym stanie. W myślach miałam tylko to czy Aston wyjdzie z tego.
- Byłabym Ci bardzo wdzięczna - powiedziała, a ja udałam się w poszukiwaniu mulata. Minęłam się z Loczkiem który obserwował mnie cały czas.
- Sylvia porozmawiajmy - mówił Hazza
- Nie mamy o czym rozmawiać Harry. Myślałam, że po tym wszystkim co sobie wyjaśniliśmy jesteśmy przyjaciółmi, jednak przyjaciele się tak nie zachowują. Skrzywdziłeś Astona, a przede wszystkim nie, skurwielu. Nie wybaczę Ci tego nigdy. Nie chcę Cię nawet znać - powiedziałam ze łzami w oczach i poszłam w stronę mulata.
- Zayn musimy pogadać - zaczęłam
- Co się stało ? -
- Uważaj, bo będę dość szczera, z resztą zawsze taka jestem. Chodzi mi o Ciebie i Perrie -
- To chyba nie odpowiedni moment - zaczął mulat
- Właśnie odpowiedni. Kobieta tam płacze przez Ciebie, leć ją pociesz -
- Ale co ja takiego zrobiłem ? - zapytał
- Usiądź- powiedziałam wskazując na krzesło - Słuchaj, ona Cię potrzebuje, ja wiem, że masz zespół, ale trochę ją zaniedbujesz. Jesteś też o nią strasznie zazdrosny -
- Bo boję się, że ją stracę - odparł Zayn
- Nie bój się i tym bardziej nie dawaj się ponieść zazdrości tylko przytulaj ją. Dziewczyny to uwielbiają, całuj ją bez okazji, tak jak dawniej, kupuj kwiaty, cokolwiek, a przede wszystkim nie opuszczaj. Potem możesz tego żałować - zakończyłam rozmowę
- Dzięki wielkie za radę - powiedział mulat dając mi buziaka w policzek i pobiegł w stronę Perrie. W moją stronę zmierzał nikt inny jak ...
Harry siedzi koło Astona cały w łzach. Zauważył, że weszłam. Podszedł do mnie i zaczął się przytulać, ja nadal stałam, nic, zero reakcji, nie odwzajemniłam gestu.
- Sylvia, ja przepraszam, ja nie chciałem - mówił przez łzy, a ja dalej nic nie mówiłam, tylko stałam i patrzyłam na mojego chłopaka z niedowierzaniem.
- Sylvia powiedz coś, proszę - mówił dalej
- Nie zbliżaj się do mnie i moich bliskich człowieku - powiedziałam oschle i szeptem, a potem odsunęłam się i podeszłam do łóżka mojego narzeczonego. Harry wyszedł z sali ciągle patrząc w moją stronę. Chwyciłam Astona za rękę, który był całkiem przytomny i zaczęłam płakać. Ast ścisnął moją dłoń na znak, żeby już przestać się użalać.
- Przepraszam kochanie, wiem nie powinnam się rozklejać, powinnam być silna za Ciebie, tak jak Ty byłeś za mnie, powinnam być silna za nas - powiedziałam do Astona a on do mnie się uśmiechnął.
- Mimo wszystko kocham Cię - powiedział bardzo cicho Aston.
- Ja też Cię kocham, ale to wszystko przeze mnie, przepraszam - powiedziałam i się pożegnałam z Astonem, bo miał mieć operację. Modliłam się aby się udała. Pocałowałam go i wyszłam ze łzami w oczach. Zobaczyłam na korytarzu płaczącą Perrie.
- Hej kochana, co się stało ? - zapytałam
- Bo ja nie mogę uwierzyć, że Harry to wszystko zrobił, wiesz to mój najlepszy przyjaciel -
- Nie płacz -
- Nie płaczę z tego powodu - powiedziała
- To co jest ? - zapytałam ponownie
- No bo wy z Astonem się tak kochacie, nawet w najgorszych chwilach pokazuje jak Wam na sobie zależy, a między mną a Zaynem chyba coś wygasa. To już nie jest ten sam chłopak co wcześniej -
- Nie do końca rozumiem - powiedziałam
- Chodzi o to, że Zayn wszystko chce wiedzieć, myśli pewnie, że go zdradzam - dokończyła i wybuchła ponownie płaczem.
- Chcesz to mogę z nim porozmawiać - zaproponowałam, chociaż nie byłam w najlepszym stanie. W myślach miałam tylko to czy Aston wyjdzie z tego.
- Byłabym Ci bardzo wdzięczna - powiedziała, a ja udałam się w poszukiwaniu mulata. Minęłam się z Loczkiem który obserwował mnie cały czas.
- Sylvia porozmawiajmy - mówił Hazza
- Nie mamy o czym rozmawiać Harry. Myślałam, że po tym wszystkim co sobie wyjaśniliśmy jesteśmy przyjaciółmi, jednak przyjaciele się tak nie zachowują. Skrzywdziłeś Astona, a przede wszystkim nie, skurwielu. Nie wybaczę Ci tego nigdy. Nie chcę Cię nawet znać - powiedziałam ze łzami w oczach i poszłam w stronę mulata.
- Zayn musimy pogadać - zaczęłam
- Co się stało ? -
- Uważaj, bo będę dość szczera, z resztą zawsze taka jestem. Chodzi mi o Ciebie i Perrie -
- To chyba nie odpowiedni moment - zaczął mulat
- Właśnie odpowiedni. Kobieta tam płacze przez Ciebie, leć ją pociesz -
- Ale co ja takiego zrobiłem ? - zapytał
- Usiądź- powiedziałam wskazując na krzesło - Słuchaj, ona Cię potrzebuje, ja wiem, że masz zespół, ale trochę ją zaniedbujesz. Jesteś też o nią strasznie zazdrosny -
- Bo boję się, że ją stracę - odparł Zayn
- Nie bój się i tym bardziej nie dawaj się ponieść zazdrości tylko przytulaj ją. Dziewczyny to uwielbiają, całuj ją bez okazji, tak jak dawniej, kupuj kwiaty, cokolwiek, a przede wszystkim nie opuszczaj. Potem możesz tego żałować - zakończyłam rozmowę
- Dzięki wielkie za radę - powiedział mulat dając mi buziaka w policzek i pobiegł w stronę Perrie. W moją stronę zmierzał nikt inny jak ...
poniedziałek, 15 października 2012
INFO ; )
1.) Niektóre posty będę pisała bez polskich znaków, bo czasami mam dostęp do hiszpańskiego laptopa, który nie ma aż takich możliwości, ale to będzie dość rzadko.
2.) Rozdziały jednak zostaną takie jak są, nie dam rady pisać dłuższych. Sama nie wiem czemu ; )
2.) Rozdziały jednak zostaną takie jak są, nie dam rady pisać dłuższych. Sama nie wiem czemu ; )
46.)
Poszlismy z Astonem do sypialni, zeby polozyc sie spac po tak meczacym dniu. Tak zrobilismy, ja momentalnie zasnelam, Aston z reszta tez.
* Rano *
- Sylvia, szybko wstawaj - zaczal ktos krzyczec mi kolo ucha, byl to Zayn
- Czlowieku odbilo Ci? Co sie stalo ? -
- Szybko nie mamy czasu - przekrzykiwala go Perrie
- HEEJJJ ! Co sie stalo, ze mnie budzicie ?
- Aston jest w szpitalu, na OIOM-IE jest w stanie ciezkim - powiedziala dziewczyna, a mi zakrecilo sie w glowie.
- Co Ty wygadujesz, przeciez on na pewno wstal i poszedl na sniadanie - probowala sobie wbic to do glowy
- Hej Sylvia tu ziemia, szybko ubieraj sie jak Ci zalezy na Twoim narzeczonym i jedziemy do szpitala - mowil do mnie Zayn, a ja nawet nie patrzac na to ze bylam w samej bieliznie wyskoczylam z lozka jak poparzona i ubralam co mialam pod reka.
- Mozemy isc, ale Zayn mam sprawe - powiedzialam po tym jak sie ubralam
- Slucham ?-odpowiedzial gdy bieglismy po schodach
- Poprowadzisz samochod, bo ja nie dam rady -
- Oczywiscie - odparl mulat
- Dzieki wielkie, mam u Ciebie dlug -
- Przestan, przyjaciolom trzeba pomagac -
- Dokladnie, a nie wiadomo kiey nam moze sie cos przydarzyc -odezwala sie Perrie
- Dzieki, jestescie kochani - powiedzialam wchodzac do samochodu. Gdy bylismy na miejscu poszlam do ordynatora po jakies informacje, bo nawet moi towarzysze nie wiedzieli dlaczego Aston jest w szpitalu. Poszlam do gabinetu, ale jego jeszcze nie bylo. Zostalo mi tylko czekac.
- Nie wiecie co mu jest ? - pytalam przez lzy
- Niestety, Marvin nas powiadomil o tym, a on sam siedzi tam przy nim - mowil Zayn
- Dlaczego nie mozemy tam wejsc ? -
- Sam nie wiem, ale miejmy nadzieje ze to nic powaznego -
- Boze dlaczego ? Dlaczeo teraz ? - zaczelam jeszcze gosniej plakac, a Perrie usiadla kolo mnie i mnie przytulila. Po 30 minutach czekania pojawil sie lekarz.
- Zapraszam pania do gabinetu - powiedzial zelaznym glosem, ze az sie przestraszylam, Perrie i Zayn poszli ze mna.
- Mam dla pani informacje o stanie zdrowia pani narzeczonego, jak dobrze mi wiadomo. No coz, wie pani jak doszlo do wypadku ? -
- Niestety nie, nic nie wiem prosze pana - powiedzilalm, dobrze ze portugalscy lekarze znali angielski.
- Otóż, pani narzeczony został napadnięty przez jakiegoś typa na korytarzu w hotelu. - mowil. Harry. Tylko to mi przyszlo na mysl, ale nie zawracalam sobie nim na razie glowy, bo musialam sie dowiedziec co sie stalo.
- Zostal zaatakowany nozem. Najgorsze jest to ze ma trzy duze, otwarte rany w okolicy serca, dlatego znajduje sie na tym oddziale. Ma też powierzchowne rany, siniaki i pobity jest na twarzy - dokończył
- O Boże - załkałam - A czy ja mogę się z nim zobaczyć ? - zapytałam
- Oczywiście, pani obecność doda mu otuchy - powiedział na koniec, a my wyszliśmy. Wraz z Zaynem i Perrie poszliśmy w stronę sali, wchodzimy, a tam...
* Rano *
- Sylvia, szybko wstawaj - zaczal ktos krzyczec mi kolo ucha, byl to Zayn
- Czlowieku odbilo Ci? Co sie stalo ? -
- Szybko nie mamy czasu - przekrzykiwala go Perrie
- HEEJJJ ! Co sie stalo, ze mnie budzicie ?
- Aston jest w szpitalu, na OIOM-IE jest w stanie ciezkim - powiedziala dziewczyna, a mi zakrecilo sie w glowie.
- Co Ty wygadujesz, przeciez on na pewno wstal i poszedl na sniadanie - probowala sobie wbic to do glowy
- Hej Sylvia tu ziemia, szybko ubieraj sie jak Ci zalezy na Twoim narzeczonym i jedziemy do szpitala - mowil do mnie Zayn, a ja nawet nie patrzac na to ze bylam w samej bieliznie wyskoczylam z lozka jak poparzona i ubralam co mialam pod reka.
- Mozemy isc, ale Zayn mam sprawe - powiedzialam po tym jak sie ubralam
- Slucham ?-odpowiedzial gdy bieglismy po schodach
- Poprowadzisz samochod, bo ja nie dam rady -
- Oczywiscie - odparl mulat
- Dzieki wielkie, mam u Ciebie dlug -
- Przestan, przyjaciolom trzeba pomagac -
- Dokladnie, a nie wiadomo kiey nam moze sie cos przydarzyc -odezwala sie Perrie
- Dzieki, jestescie kochani - powiedzialam wchodzac do samochodu. Gdy bylismy na miejscu poszlam do ordynatora po jakies informacje, bo nawet moi towarzysze nie wiedzieli dlaczego Aston jest w szpitalu. Poszlam do gabinetu, ale jego jeszcze nie bylo. Zostalo mi tylko czekac.
- Nie wiecie co mu jest ? - pytalam przez lzy
- Niestety, Marvin nas powiadomil o tym, a on sam siedzi tam przy nim - mowil Zayn
- Dlaczego nie mozemy tam wejsc ? -
- Sam nie wiem, ale miejmy nadzieje ze to nic powaznego -
- Boze dlaczego ? Dlaczeo teraz ? - zaczelam jeszcze gosniej plakac, a Perrie usiadla kolo mnie i mnie przytulila. Po 30 minutach czekania pojawil sie lekarz.
- Zapraszam pania do gabinetu - powiedzial zelaznym glosem, ze az sie przestraszylam, Perrie i Zayn poszli ze mna.
- Mam dla pani informacje o stanie zdrowia pani narzeczonego, jak dobrze mi wiadomo. No coz, wie pani jak doszlo do wypadku ? -
- Niestety nie, nic nie wiem prosze pana - powiedzilalm, dobrze ze portugalscy lekarze znali angielski.
- Otóż, pani narzeczony został napadnięty przez jakiegoś typa na korytarzu w hotelu. - mowil. Harry. Tylko to mi przyszlo na mysl, ale nie zawracalam sobie nim na razie glowy, bo musialam sie dowiedziec co sie stalo.
- Zostal zaatakowany nozem. Najgorsze jest to ze ma trzy duze, otwarte rany w okolicy serca, dlatego znajduje sie na tym oddziale. Ma też powierzchowne rany, siniaki i pobity jest na twarzy - dokończył
- O Boże - załkałam - A czy ja mogę się z nim zobaczyć ? - zapytałam
- Oczywiście, pani obecność doda mu otuchy - powiedział na koniec, a my wyszliśmy. Wraz z Zaynem i Perrie poszliśmy w stronę sali, wchodzimy, a tam...
czwartek, 11 października 2012
45.)
- Niby dlaczego miałem się nie pojawić ? - zapytałem z wyrazem twarzy jakby Harry był odrzutkiem świata.
- Bo dobrze wiesz, że nie chodzi mi o rozmowę -
- Tylko o co ? - zapytałem już trochę podenerwowany
- Wiesz dobrze, że nie ujdzie Ci płazem, że odebrałeś mi miłość mojego życia - powiedział loczek
- Miłość Twojego życia ? Człowieku zacznijmy od tego, że ona Cię nie chciała -
- Może i nie chciała, ale już prawie była moja, ale niestety pojawiłeś się Ty. Nie uważasz, że pora wyeliminować Cię z gry ? - mówił, a ja zauważyłem że jest ' podpity ' i to dość dobrze.
- Czyli Ty ją chciałeś wykorzystać ? Tak się z dziewczynami nie robi, a na pewno nie z Sylvią. Z resztą nie ja jestem od tego, żeby prawić Ci takie kazania, ale ty się zastanów co mówisz. -
- Nie będziesz mi rozkazywał - krzyczał loczek w moją stronę i wyciągnął nóż, tak dobrze widziałem nóż.
* Oczami Sylvii *
Gdzie jest Aston dochodzi już 23, a jego jeszcze nie ma. Gdzie go ten Louis wyciągnął ? Pójdę do Eleanor ona pewnie też nie śpi, a przynajmniej sobie poplotkuje z nią. Wyszłam na korytarz, a tam Louis. Ucieszyłam się na jego widok, bo gdzieś za nim musiał iść mój narzeczony.
- Hej gdzie jest Aston ? - zapytałam
- Yyy... no był ze mną, a teraz nie wiem - powiedział zakłopotany Lou.
- Loui nie rób sobie ze mnie żartów, powiedz gdzie on jest, martwię się -
- Boże, on mnie zabije. Dobra, ale powiesz mu, że sama go znalazłaś, ok ? -
- Mów co się stało ! -
- No bo Harry mu napisał sms'a że muszą pogadać i są chyba na tarasie, ale znając go to naprawdę nic mu nie jest. Na pewno sobie gadają i ... - tego już nie usłyszałam, bo biegłam po schodach, już nawet nie czekałam na windę. Wyszłam na taras, a tam ?! Harry trzymający nóż w ręku, grożący Astonowi. Zaczęłam krzyczeć, ale to nie polepszyło sytuacji. Zauważyłam jak Lou za plecami Harrego mi macha. Wiedziałam, że chce abym go zagadała.
- Harry posłuchaj mnie - zaczęłam
- Nie, nic nie chcę słyszeć, zdradziłaś mnie -
- To nie jest tak jak myślisz, odłóż nóż i pogadamy - próbowałam dalej kontynuować
- Nie -
- Harry zrób to jeśli mnie kochasz - musiałam tak powiedzieć chociaż wiedziałam, że Ast nie będzie zadowolony. Loczek pomału odłożył nóż na ziemię, a Lou i Zayn, którego musiał wziąść ze sobą chwycili Hazze i wzięli do pokoju. Ja rzuciłam się Astonowi w ramiona.
- Nigdy więcej mi tego nie rób dobrze ? - powiedziałam, a Ast tylko syknął
- Co się stało ? - zapytałam - O boże ! On Cię jednak zaatakował tym nożem ! - panikowałam
- To tylko małe, powierzchowne rany - próbował mnie uspokoić
- Małe ? Chodź do pokoju, musimy Cię opatrzyć - rozkazałam
- Już idę, ale upewnij mnie w czymś, dobrze ? -
- Słucham ? -
- Ty go kochasz ? - zapytał
- Głuptasie, gdybym go kochała, nie zgodziłabym się być Twoją dziewczyną, nie przeszlibyśmy przez mój wypadek, przez chorobę Twojej siostry, a co najważniejsze nie zostałabym Twoją narzeczoną - powiedziałam jednym tchem, patrząc mu w oczy.
- Kocham Cię - powiedział
- A i zapomniałabym, gdybym ja Cię nie kochała nie zrobiłabym tego - dokończyłam i namiętnie go pocałowałam
P.S. Sory, że krótki :D
- Bo dobrze wiesz, że nie chodzi mi o rozmowę -
- Tylko o co ? - zapytałem już trochę podenerwowany
- Wiesz dobrze, że nie ujdzie Ci płazem, że odebrałeś mi miłość mojego życia - powiedział loczek
- Miłość Twojego życia ? Człowieku zacznijmy od tego, że ona Cię nie chciała -
- Może i nie chciała, ale już prawie była moja, ale niestety pojawiłeś się Ty. Nie uważasz, że pora wyeliminować Cię z gry ? - mówił, a ja zauważyłem że jest ' podpity ' i to dość dobrze.
- Czyli Ty ją chciałeś wykorzystać ? Tak się z dziewczynami nie robi, a na pewno nie z Sylvią. Z resztą nie ja jestem od tego, żeby prawić Ci takie kazania, ale ty się zastanów co mówisz. -
- Nie będziesz mi rozkazywał - krzyczał loczek w moją stronę i wyciągnął nóż, tak dobrze widziałem nóż.
* Oczami Sylvii *
Gdzie jest Aston dochodzi już 23, a jego jeszcze nie ma. Gdzie go ten Louis wyciągnął ? Pójdę do Eleanor ona pewnie też nie śpi, a przynajmniej sobie poplotkuje z nią. Wyszłam na korytarz, a tam Louis. Ucieszyłam się na jego widok, bo gdzieś za nim musiał iść mój narzeczony.
- Hej gdzie jest Aston ? - zapytałam
- Yyy... no był ze mną, a teraz nie wiem - powiedział zakłopotany Lou.
- Loui nie rób sobie ze mnie żartów, powiedz gdzie on jest, martwię się -
- Boże, on mnie zabije. Dobra, ale powiesz mu, że sama go znalazłaś, ok ? -
- Mów co się stało ! -
- No bo Harry mu napisał sms'a że muszą pogadać i są chyba na tarasie, ale znając go to naprawdę nic mu nie jest. Na pewno sobie gadają i ... - tego już nie usłyszałam, bo biegłam po schodach, już nawet nie czekałam na windę. Wyszłam na taras, a tam ?! Harry trzymający nóż w ręku, grożący Astonowi. Zaczęłam krzyczeć, ale to nie polepszyło sytuacji. Zauważyłam jak Lou za plecami Harrego mi macha. Wiedziałam, że chce abym go zagadała.
- Harry posłuchaj mnie - zaczęłam
- Nie, nic nie chcę słyszeć, zdradziłaś mnie -
- To nie jest tak jak myślisz, odłóż nóż i pogadamy - próbowałam dalej kontynuować
- Nie -
- Harry zrób to jeśli mnie kochasz - musiałam tak powiedzieć chociaż wiedziałam, że Ast nie będzie zadowolony. Loczek pomału odłożył nóż na ziemię, a Lou i Zayn, którego musiał wziąść ze sobą chwycili Hazze i wzięli do pokoju. Ja rzuciłam się Astonowi w ramiona.
- Nigdy więcej mi tego nie rób dobrze ? - powiedziałam, a Ast tylko syknął
- Co się stało ? - zapytałam - O boże ! On Cię jednak zaatakował tym nożem ! - panikowałam
- To tylko małe, powierzchowne rany - próbował mnie uspokoić
- Małe ? Chodź do pokoju, musimy Cię opatrzyć - rozkazałam
- Już idę, ale upewnij mnie w czymś, dobrze ? -
- Słucham ? -
- Ty go kochasz ? - zapytał
- Głuptasie, gdybym go kochała, nie zgodziłabym się być Twoją dziewczyną, nie przeszlibyśmy przez mój wypadek, przez chorobę Twojej siostry, a co najważniejsze nie zostałabym Twoją narzeczoną - powiedziałam jednym tchem, patrząc mu w oczy.
- Kocham Cię - powiedział
- A i zapomniałabym, gdybym ja Cię nie kochała nie zrobiłabym tego - dokończyłam i namiętnie go pocałowałam
P.S. Sory, że krótki :D
poniedziałek, 8 października 2012
44.)
- To jak co zamawiamy ? - odezwał się Ori
- Cokolwiek, byle szybko. Głodna jestem - próbowałam ich pośpieszyć
- Ok, ok - powiedział i zamówiliśmy z Astonem pizzę i pastę, a Ori jakieś cuda morza czy owoce morzaa... anyway.
- Chcieliśmy wam coś powiedzieć, bo i tak prędzej czy później byście się dowiedzieli - zaczęła Pat.
- Chodzicie ze sobą, tak wiemy - powiedział Aston
- Skąd wiesz ? - zapytał Ori
- Człowieku wystarczyło popatrzeć jak się jej przyglądasz i patrzysz w jej oczy. Myślisz, że nie wiem, że w tej chwili pod stołem trzymasz jej rękę ? Nie ze mną te numery ! W końcu sam jestem zakochany - dokończył.
- Oooo kochany jesteś - powiedziałam i dałam mu cmoka. Byłam dumna, że mój Ast był tak romantyczny, no bo ilu można spotkać takich chłopaków ? Albo ogląda się za inną albo woli jeszcze coś innego, a z Tobą jest żeby zaspokoić swoje potrzeby. Ja w ogóle miałam jakieś szczęście w życiu, a myślałam, że dawno mnie opuściło, przez wszystkie noce płakałam dlaczego to akurat mój ojciec jest taki, dlaczego moja siostra jest chora i dlaczego musiałam się zakochać, a ten chłopak, którym był Ast musiał odejść, teraz wiem, że to była równie miłość do muzyki. W sumie to może powinnam być zła, że wolał mnie zostawić, ale sama kocham muzykę i nie wiem czy nie postąpiłabym tak samo. Z resztą i tak musiałam wyjechać, więc po co ja się rozdrabniam ? Za to wszystko teraz Bóg mi chyba wynagradza. Tak wiem moja siostra jest nadal chora, ale tata nie pije, a ja jestem z najcudowniejszym facetem na świecie, z którym wezmę ślub i będę miała dzieci. Przeżyłam wypadek równie dzięki Astonowi. Zrobił karierę o czym zawsze marzył. Większość fanek pewnie myśli, że jest rozchwytywany i bogaty to poleciała na niego. W cale nie, gdyby fani znali naszą historię... Ale dupa przecież ja z fanami nie śpię.
* Oczami Astona *
Dziewczyny między czasie poszył do toalety, a ja zostałem sam na sam z Reeshem.
- Polki są piękne - powiedział Ori
- Śliczne, cudowne i niesamowite - dodałem
- Co takiego ? - zapytała Sylvia
- Wyyy kochanie, o Was cały czas mówimy -
- Powiedzmy, że Ci wierzę -
- Pat, jak po polsku będzie I love you ? - zapytał ją Reesh
- Kocham Cię - powiedziała dziewczyna
- Kocham Cze - rzekł dumny z siebie Ori
- Haha jak fajnie to brzmi - zaśmiała się Sylvia. Nie mogłem trafić na lepszą dziewczynę. Kocham ją i będę kochać, ale coś czuję, że Harry chce wtrącić swoje trzy grosze, bo coś mi się nie podobają jego przeprosiny, tak szybko by się poddał ? Nie wierze, znam go już trochę i wiem do czego jest zdolny. Rozmyślałem tak i nagle usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Dostałem sms'a : ' Musimy pogadać, za 20 minut w parku obok hotelu. Harry ' Kurwa co on znowu wymyślił ?
- Kochanie coś się stało ? - zapytała moja narzeczona
- Nie, wszystko w porządku - odpowiedziałem
- Przecież widzę, mnie nie oszukasz, znam Cię już chwile - nie dawała za wygraną
- Louis pytał czy mogę za chwilę przyjść - powiedziałem, żeby się nie domyśliła. Wiem nie powinienem jej oszukiwać, ale musiałem załatwić to z Lokiem sam na sam.
- Aham. Spoko, idź - powiedziała i dała mi całusa. Poszedłem do Louisa musiałem z nim pogadać.Zapukałem do drzwi, a otworzyła mi Eleanor.
- Hej piękna, jest może Louis ? - zapytałem
- Hej, ale za piękna to powinieneś dostać w twarz, a Lou już wołam. Może wejdziesz ? -
- Nie wiesz, śpieszy mi się -
- Rozumiem, LOUISSSSSSS!!! Aston przyszedł -
- Już idę - krzyknął Lou - Siema stary, co tam ? - zapytał Louis stojąc przede mną w samym ręczniku
- Musisz mnie kryć -
- Ale po co ? Nic nie rozumiem -
- Harry chce się ze mną spotkać, ale Sylvia nie może się o tym dowiedzieć, rozumiesz ? - wytłumaczyłem mu
- Rozumiem, ale ja tego nie zrobię, nie chcę jej oszukiwać - próbował mnie przekonać Lou
- Proszę Cię, pierwszy i ostatni raz, załatwię to z nim i będzie po wszystkim -
- No dobra, ale co ja mam niby robić ? -
- Powiesz Eleanor, że gdzieś idziesz ze mną, a ja powiem Sylvii, że idę gdzieś z Tobą. Ty pójdziesz sobie pozwiedzać, a ja pogadam z Harrym , stoi ? -
- Stoi, ale wiesz, że zachowujecie się jak dzieci ? -
- Tak wiem, ale musze to załatwić - powiedziałem na co skończyliśmy rozmowę i poinformowałem Sylvię sms'em ;' Kochanie przepraszam najmocniej, ale musiałem gdzieś iść z Louisem. Nie czekaj na mnie, wszystko ci rano wynagrodzę. Kocham Cię i już tęsknię ; ) xxx ' wystukałem na telefonie w oddali widząc Harrego.
- A już myślałem, że nie przyjdziesz - śmiał się szyderczo Harry.
- Cokolwiek, byle szybko. Głodna jestem - próbowałam ich pośpieszyć
- Ok, ok - powiedział i zamówiliśmy z Astonem pizzę i pastę, a Ori jakieś cuda morza czy owoce morzaa... anyway.
- Chcieliśmy wam coś powiedzieć, bo i tak prędzej czy później byście się dowiedzieli - zaczęła Pat.
- Chodzicie ze sobą, tak wiemy - powiedział Aston
- Skąd wiesz ? - zapytał Ori
- Człowieku wystarczyło popatrzeć jak się jej przyglądasz i patrzysz w jej oczy. Myślisz, że nie wiem, że w tej chwili pod stołem trzymasz jej rękę ? Nie ze mną te numery ! W końcu sam jestem zakochany - dokończył.
- Oooo kochany jesteś - powiedziałam i dałam mu cmoka. Byłam dumna, że mój Ast był tak romantyczny, no bo ilu można spotkać takich chłopaków ? Albo ogląda się za inną albo woli jeszcze coś innego, a z Tobą jest żeby zaspokoić swoje potrzeby. Ja w ogóle miałam jakieś szczęście w życiu, a myślałam, że dawno mnie opuściło, przez wszystkie noce płakałam dlaczego to akurat mój ojciec jest taki, dlaczego moja siostra jest chora i dlaczego musiałam się zakochać, a ten chłopak, którym był Ast musiał odejść, teraz wiem, że to była równie miłość do muzyki. W sumie to może powinnam być zła, że wolał mnie zostawić, ale sama kocham muzykę i nie wiem czy nie postąpiłabym tak samo. Z resztą i tak musiałam wyjechać, więc po co ja się rozdrabniam ? Za to wszystko teraz Bóg mi chyba wynagradza. Tak wiem moja siostra jest nadal chora, ale tata nie pije, a ja jestem z najcudowniejszym facetem na świecie, z którym wezmę ślub i będę miała dzieci. Przeżyłam wypadek równie dzięki Astonowi. Zrobił karierę o czym zawsze marzył. Większość fanek pewnie myśli, że jest rozchwytywany i bogaty to poleciała na niego. W cale nie, gdyby fani znali naszą historię... Ale dupa przecież ja z fanami nie śpię.
* Oczami Astona *
Dziewczyny między czasie poszył do toalety, a ja zostałem sam na sam z Reeshem.
- Polki są piękne - powiedział Ori
- Śliczne, cudowne i niesamowite - dodałem
- Co takiego ? - zapytała Sylvia
- Wyyy kochanie, o Was cały czas mówimy -
- Powiedzmy, że Ci wierzę -
- Pat, jak po polsku będzie I love you ? - zapytał ją Reesh
- Kocham Cię - powiedziała dziewczyna
- Kocham Cze - rzekł dumny z siebie Ori
- Haha jak fajnie to brzmi - zaśmiała się Sylvia. Nie mogłem trafić na lepszą dziewczynę. Kocham ją i będę kochać, ale coś czuję, że Harry chce wtrącić swoje trzy grosze, bo coś mi się nie podobają jego przeprosiny, tak szybko by się poddał ? Nie wierze, znam go już trochę i wiem do czego jest zdolny. Rozmyślałem tak i nagle usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Dostałem sms'a : ' Musimy pogadać, za 20 minut w parku obok hotelu. Harry ' Kurwa co on znowu wymyślił ?
- Kochanie coś się stało ? - zapytała moja narzeczona
- Nie, wszystko w porządku - odpowiedziałem
- Przecież widzę, mnie nie oszukasz, znam Cię już chwile - nie dawała za wygraną
- Louis pytał czy mogę za chwilę przyjść - powiedziałem, żeby się nie domyśliła. Wiem nie powinienem jej oszukiwać, ale musiałem załatwić to z Lokiem sam na sam.
- Aham. Spoko, idź - powiedziała i dała mi całusa. Poszedłem do Louisa musiałem z nim pogadać.Zapukałem do drzwi, a otworzyła mi Eleanor.
- Hej piękna, jest może Louis ? - zapytałem
- Hej, ale za piękna to powinieneś dostać w twarz, a Lou już wołam. Może wejdziesz ? -
- Nie wiesz, śpieszy mi się -
- Rozumiem, LOUISSSSSSS!!! Aston przyszedł -
- Już idę - krzyknął Lou - Siema stary, co tam ? - zapytał Louis stojąc przede mną w samym ręczniku
- Musisz mnie kryć -
- Ale po co ? Nic nie rozumiem -
- Harry chce się ze mną spotkać, ale Sylvia nie może się o tym dowiedzieć, rozumiesz ? - wytłumaczyłem mu
- Rozumiem, ale ja tego nie zrobię, nie chcę jej oszukiwać - próbował mnie przekonać Lou
- Proszę Cię, pierwszy i ostatni raz, załatwię to z nim i będzie po wszystkim -
- No dobra, ale co ja mam niby robić ? -
- Powiesz Eleanor, że gdzieś idziesz ze mną, a ja powiem Sylvii, że idę gdzieś z Tobą. Ty pójdziesz sobie pozwiedzać, a ja pogadam z Harrym , stoi ? -
- Stoi, ale wiesz, że zachowujecie się jak dzieci ? -
- Tak wiem, ale musze to załatwić - powiedziałem na co skończyliśmy rozmowę i poinformowałem Sylvię sms'em ;' Kochanie przepraszam najmocniej, ale musiałem gdzieś iść z Louisem. Nie czekaj na mnie, wszystko ci rano wynagrodzę. Kocham Cię i już tęsknię ; ) xxx ' wystukałem na telefonie w oddali widząc Harrego.
- A już myślałem, że nie przyjdziesz - śmiał się szyderczo Harry.
poniedziałek, 1 października 2012
!
Sory ! Wielki Sory ;(
Tak wiem rozdziały miały być dłuższe, ale jakoś samo tak wychodzi;/ Przepraszam !
Nie wiem czy uda mi się dodawać dłuższe, chyba że stopniowo. Chciałam ogłosić, że przez najbliższe ... CHYBA 5 dni nie dodam żadnego opowiadania. Po prostu nie mam czasu. W sobotę spróbuję coś wykombinować, bo chyba nigdzie nie idę, powtarzam chyba. Pozdrawiam xxx
43.)
* Oczami Sylvii*
- Nic z tego. Idziemy, bo i tak wcześniej obiecałam to Pat - powiedziałam
- Czyli wy miałyście już wszystko ukartowane, tak ? -
- Powiedzmy - odparłam przeciągając to słowo
- Osz Ty - zaczął Asty i próbował mnie szantażować łaskotkami, ale w ostatniej chwili złapałam mu ręce.
- Nie uda Ci się -
- A chcesz się przekonać ? -
- Nie dobra, wygrałeś. A teraz chodźmy, bo oni już czekają -
- Dobrze, dobrze, ale co ja mam ubrać ? - Aston zrobił kocie oczka.
- Tą bluzę z Myszką Miki, proszęęęę ubierz ją -
- Ok, A Ty się przebierasz ? - zapytał siadając na łóżku
- No miałam zamiar, ale czekam aż wyjdziesz - rzekłam dla zabawy
- To narzeczonego się wstydzisz ? Przed Orim nie bałaś się stać w samych majtkach - powiedział obrażony
- Oj przepraszam - powiedziałam i pocałowałam go
- Tak lepiej -
- Wiem - zauważyłam i zmieniłam tylko spodnie i bluzkę, buty oraz czapkę zostawiłam na swoim miejscu.
- Możemy wychodzić - zdecydowałam
- Wyjdę jak dasz mi jeszcze raz buziaka, przy Orim nie będę mógł Cię całować - powiedział ciągnąc mnie w stronę pokoju, bo byłam już na korytarzu.
- No dobra, dobra, ale potem to Ty mi dasz całusa -
- Nie chcesz teraz ? - zapytał
- A mogę dostać teraz i później -
- Pewnie - rzekł i zaczął mnie całować. Powtórzę po raz setny, jego usta są nieziemskie !!
- Chodźmy już - odezwałam się chociaż wcale nie chciał mi się iść na dół, ale z drugiej strony chciałam wiedzieć o czym gadał Reesh i Pat.
- No dobrze, już idziemy - powiedział Aston splatając swoją rękę w moją.
- Tak lepiej - ostatecznie dałam mu całusa w policzek i zeszliśmy schodami do restauracji. Reesh patrzył w oczy Pat. Wiedziałam co się święci.
- Hej Wam. - powiedziała Pat
- Siema. Proszę zamówicie coś, bo umrę z głodu - odezwałam się
- Weźmiemy jakieś piwko ? Może czteropak ? - zapytał Ori
- Nie, dziękuję. Ja tu koło siebie mam sześciopak i to mi wystarczy - powiedziałam jeżdżąc Astonowi po brzuchu.
- Ehh te kobiety - rzekł Ori
- Nic z tego. Idziemy, bo i tak wcześniej obiecałam to Pat - powiedziałam
- Czyli wy miałyście już wszystko ukartowane, tak ? -
- Powiedzmy - odparłam przeciągając to słowo
- Osz Ty - zaczął Asty i próbował mnie szantażować łaskotkami, ale w ostatniej chwili złapałam mu ręce.
- Nie uda Ci się -
- A chcesz się przekonać ? -
- Nie dobra, wygrałeś. A teraz chodźmy, bo oni już czekają -
- Dobrze, dobrze, ale co ja mam ubrać ? - Aston zrobił kocie oczka.
- Tą bluzę z Myszką Miki, proszęęęę ubierz ją -
- Ok, A Ty się przebierasz ? - zapytał siadając na łóżku
- No miałam zamiar, ale czekam aż wyjdziesz - rzekłam dla zabawy
- To narzeczonego się wstydzisz ? Przed Orim nie bałaś się stać w samych majtkach - powiedział obrażony
- Oj przepraszam - powiedziałam i pocałowałam go
- Tak lepiej -
- Wiem - zauważyłam i zmieniłam tylko spodnie i bluzkę, buty oraz czapkę zostawiłam na swoim miejscu.
- Możemy wychodzić - zdecydowałam
- Wyjdę jak dasz mi jeszcze raz buziaka, przy Orim nie będę mógł Cię całować - powiedział ciągnąc mnie w stronę pokoju, bo byłam już na korytarzu.
- No dobra, dobra, ale potem to Ty mi dasz całusa -
- Nie chcesz teraz ? - zapytał
- A mogę dostać teraz i później -
- Pewnie - rzekł i zaczął mnie całować. Powtórzę po raz setny, jego usta są nieziemskie !!
- Chodźmy już - odezwałam się chociaż wcale nie chciał mi się iść na dół, ale z drugiej strony chciałam wiedzieć o czym gadał Reesh i Pat.
- No dobrze, już idziemy - powiedział Aston splatając swoją rękę w moją.
- Tak lepiej - ostatecznie dałam mu całusa w policzek i zeszliśmy schodami do restauracji. Reesh patrzył w oczy Pat. Wiedziałam co się święci.
- Hej Wam. - powiedziała Pat
- Siema. Proszę zamówicie coś, bo umrę z głodu - odezwałam się
- Weźmiemy jakieś piwko ? Może czteropak ? - zapytał Ori
- Nie, dziękuję. Ja tu koło siebie mam sześciopak i to mi wystarczy - powiedziałam jeżdżąc Astonowi po brzuchu.
- Ehh te kobiety - rzekł Ori
niedziela, 30 września 2012
42.)
*Oczami Pat *
Sama droga z Sylvią zeszła nam 20 minut, więc nie było sensu iść się przebierać, weszłam na taras, a Ori już czekał. Trema niesamowita, z resztą sama wiesz jak to jest gdy na drodze spotkasz kogoś kto Ci się podoba.
- Hej - powiedziałam, a Ori popatrzył mi w oczy
- Cześć - odpowiedział
- Więc, o czym chciałeś pogadać ? -
- W sumie to nie wiem jak zacząć, ale obiecaj mi że nie przerwiesz mi -
-Ok, obiecuję - przyrzekłam mu i zamieniłam się w słuch
- Tak... wiem, że znamy się jakiś dzień, ale strasznie mi się spodobałaś, nie myśl sobie, że jestem taki i co drugiej dziewczynie tak mówię, bo jestem sławny, otóż nie, wiesz ile mnie to kosztowało, żeby do Ciebie zadzwonić i wszystko Ci tu powiedzieć, chciałbym spróbować być z Tobą, a gdyby nam nie wyszło broń boże, chciałbym żebyś my zostali przyjaciółmi. Wiem uważasz mnie teraz pewnie za kretyna, który nie wiadomo co sobie wyobraża, ale co do uczuć jestem szczery, naprawdę, to chyba na tyle - skończył a ja milczałam jakieś 5 minut.
- Patricia, powiedz coś proszę, może to być najgorsza prawda ale nie milcz - mówił Reesh
- Jeżeli to była propozycja to ja się zgadzam, też mi się podobasz - w końcu wydusiłam, a Reesh wstał i namiętnie mnie pocałował. Czekałam na to całe życie.
- To co robimy księżniczko ? - zapytał po chwili
- Może spotkamy się w czwórkę i porozmawiamy. My i Sylvia z Astem ? Co ty na to ? -
- Jestem za. Zaraz zadzwonię do Astona -
* Oczami Astona *
Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Moja ukochana kobieta, już jest tylko moja. Mam nadzieję, że Harry wziął to sobie do serca, że Sylvia jest moją narzeczoną. Napiszę na twitterze co się u nas dzieje. ' Hey. Mam niesamowitą wiadomość- Sylvia oficjalnie zgodziła się zostać moją narzeczoną. czy to nie piękne ? Kocham Cię @SylviaWilson ' . Popatrzyłem na wpisy naszych fanów : " hey, gdzie filmik, czyżby Sylvia zabiła Resh'a ? ' O matko zapomnieliśmy o filmiku ! Odpisałem im ' Hey, przepraszamy, ale ze względu na wspaniałe okoliczności chcemy się nacieszyć sobą, bo jutro mój dzień należy do Was xx Mam nadzieję, że się nie gniewacie ? ' Pisałem tak, aż nagle zadzownił mi telefon. Ori , a moja piękność szukała czegoś po pokoju, więc odebrałem ;
- Co tam stary ? -
- Przyjdziecie do nas na dół ? - zapytał
- Do Was... czyli ? -
- No do mnie i do Pat -
- Ale nie będziemy Wam przeszkadzać ? -
- Jak tak bym Cię chyba bracie nie zapraszał -
- Ej spokojniej, bo cię zwolnię. Zaraz będziemy -
- Ok. Czekamy - powiedział i się rozłączył
- Kochanie - powiedział kierując to do Sylvii - Dostaliśmy zaproszenie do Ressha i Pat, idziemy ? -
- Oczywiście - powiedziała
- Ale wiesz, że coś za coś ? - powiedziałem unosząc brew do góry
Sama droga z Sylvią zeszła nam 20 minut, więc nie było sensu iść się przebierać, weszłam na taras, a Ori już czekał. Trema niesamowita, z resztą sama wiesz jak to jest gdy na drodze spotkasz kogoś kto Ci się podoba.
- Hej - powiedziałam, a Ori popatrzył mi w oczy
- Cześć - odpowiedział
- Więc, o czym chciałeś pogadać ? -
- W sumie to nie wiem jak zacząć, ale obiecaj mi że nie przerwiesz mi -
-Ok, obiecuję - przyrzekłam mu i zamieniłam się w słuch
- Tak... wiem, że znamy się jakiś dzień, ale strasznie mi się spodobałaś, nie myśl sobie, że jestem taki i co drugiej dziewczynie tak mówię, bo jestem sławny, otóż nie, wiesz ile mnie to kosztowało, żeby do Ciebie zadzwonić i wszystko Ci tu powiedzieć, chciałbym spróbować być z Tobą, a gdyby nam nie wyszło broń boże, chciałbym żebyś my zostali przyjaciółmi. Wiem uważasz mnie teraz pewnie za kretyna, który nie wiadomo co sobie wyobraża, ale co do uczuć jestem szczery, naprawdę, to chyba na tyle - skończył a ja milczałam jakieś 5 minut.
- Patricia, powiedz coś proszę, może to być najgorsza prawda ale nie milcz - mówił Reesh
- Jeżeli to była propozycja to ja się zgadzam, też mi się podobasz - w końcu wydusiłam, a Reesh wstał i namiętnie mnie pocałował. Czekałam na to całe życie.
- To co robimy księżniczko ? - zapytał po chwili
- Może spotkamy się w czwórkę i porozmawiamy. My i Sylvia z Astem ? Co ty na to ? -
- Jestem za. Zaraz zadzwonię do Astona -
* Oczami Astona *
Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Moja ukochana kobieta, już jest tylko moja. Mam nadzieję, że Harry wziął to sobie do serca, że Sylvia jest moją narzeczoną. Napiszę na twitterze co się u nas dzieje. ' Hey. Mam niesamowitą wiadomość- Sylvia oficjalnie zgodziła się zostać moją narzeczoną. czy to nie piękne ? Kocham Cię @SylviaWilson ' . Popatrzyłem na wpisy naszych fanów : " hey, gdzie filmik, czyżby Sylvia zabiła Resh'a ? ' O matko zapomnieliśmy o filmiku ! Odpisałem im ' Hey, przepraszamy, ale ze względu na wspaniałe okoliczności chcemy się nacieszyć sobą, bo jutro mój dzień należy do Was xx Mam nadzieję, że się nie gniewacie ? ' Pisałem tak, aż nagle zadzownił mi telefon. Ori , a moja piękność szukała czegoś po pokoju, więc odebrałem ;
- Co tam stary ? -
- Przyjdziecie do nas na dół ? - zapytał
- Do Was... czyli ? -
- No do mnie i do Pat -
- Ale nie będziemy Wam przeszkadzać ? -
- Jak tak bym Cię chyba bracie nie zapraszał -
- Ej spokojniej, bo cię zwolnię. Zaraz będziemy -
- Ok. Czekamy - powiedział i się rozłączył
- Kochanie - powiedział kierując to do Sylvii - Dostaliśmy zaproszenie do Ressha i Pat, idziemy ? -
- Oczywiście - powiedziała
- Ale wiesz, że coś za coś ? - powiedziałem unosząc brew do góry
41.)
Po dłuższym grzebaniu w mojej walizce wybrałam to. W końcu wieczory nie należały do najcieplejszych. Ubrałam się i z Astonem spletliśmy swoje ręce i zjechaliśmy na dół do restauracji.
- Niech ja cię jeszcze raz wyściskam - powiedziała Pat, gdy mnie ujrzała
- No chodź kochanie - odparłam. Gdy tak przytulałyśmy się zapytałam Asta :
- Skarbie nie będziesz miał nic przeciwko jak pójdę się przejść z Pati ? -
- NO coś Ty, ale nie zgub mi się, bo tego bym nie przeżył- mówił i dał mi namiętnego całusa na pożegnanie. Reesh i Pat tylko sobie pomachali, a ja już myślałam, ze to coś więcej. Ehh... Wyszłyśmy z hotelu i to postanowiłam przejść inicjatywę w rozmowie.
- Opowiadaj mi jak tam w Polsce i jak długo jesteś w Anglii ? - zapytałam
- W Polsce jak zawsze - nudy. Nic ciekawego, w Anglii jestem jakieś pół miesiącą. Sory, że nie zadzwoniłam, ale musiałam wszystko pozałatwiać, nazwisko zmienić i takie tam dziadostwa.
- A gdzie teraz mieszkasz ? -
- Wiesz znalazłam takie małe mieszkanko. Nie jest źle, ale opowiedz mi co tam u Ciebie, jak to się w ogóle stało,że ty jesteś z Astonem, znowu ? -
- A wiesz stało się, spotkaliśmy się ponownie z nieświadomością, że jesteśmy tą samą parą sprzed 5 lat. - mówiłam jej o wszystkim i usiadłyśmy na ławce.
- Wow, ale to romantyczne. Ja też tak chcę -
- A właśnie, widzę, że między Tobą a Orim coś teges -
-Wydaje Ci się, on się prawie nie odzywa, tylko mi się przygląda, chyba nie jestem w jego typie. Z resztą co ja sobie głupia myślałam, ze będę żerować na szczęściu przyjaciółki, to że Ty jesteś z Astem nie znaczy, że ja mogę być z Orim - żaliła się
- Hej mała spokojnie - próbowałam ją uspokoić - Wysłuchaj mnie, Reesha już trochę poznałam i on nie należy do typu kobieciarzy, on jest z tych nieśmiałych, musisz ty przejąć sztamę, rozumiesz ? I wiem, że mu na Tobie zależy, bo mnie non stop o Ciebie wypytuje - dokończyłam
- Serio, czy tylko mówisz żeby mnie uspokoić ? -
- A po co miałabym Ci robić nadzieję ? -
- No fakt, ty należysz do tych mówiących prosto z mostu - powiedziała, ale naszą rozmowę przerwał dźwięk telefonu Pat.
- To Reesh. Odebrać ? -
- No jeszcze się pytasz ? -
* Oczami Patrici *
- Hej to Ori - usłyszałam w telefonie
- Hey. Co tam ? -
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale czy możemy się potem spotkać ? - zapytał
- Pewnie, a o co chodzi ? -
- Musimy chyba pogadać - usłyszałam. Oj chyba szykują się kłopoty.
- Ok za 30 minut na tarasie w hotelu -
- Ok do zobaczenia - skończył i rozłączył się.
- Sylvia, możemy już wracać ? Ori chce mi coś powiedzieć - zapytałam
- Okej, chyba wiem co ale nie chcę zapeszać - odezwała się moja przyjaciółka, gdy wracałyśmy już w stronę naszego chwilowego zamieszkania.
- Ale potem się spotkamy w czwórkę ? - zapytałam
- Jeżeli tylko będziecie mieć ochotę -
- Niech ja cię jeszcze raz wyściskam - powiedziała Pat, gdy mnie ujrzała
- No chodź kochanie - odparłam. Gdy tak przytulałyśmy się zapytałam Asta :
- Skarbie nie będziesz miał nic przeciwko jak pójdę się przejść z Pati ? -
- NO coś Ty, ale nie zgub mi się, bo tego bym nie przeżył- mówił i dał mi namiętnego całusa na pożegnanie. Reesh i Pat tylko sobie pomachali, a ja już myślałam, ze to coś więcej. Ehh... Wyszłyśmy z hotelu i to postanowiłam przejść inicjatywę w rozmowie.
- Opowiadaj mi jak tam w Polsce i jak długo jesteś w Anglii ? - zapytałam
- W Polsce jak zawsze - nudy. Nic ciekawego, w Anglii jestem jakieś pół miesiącą. Sory, że nie zadzwoniłam, ale musiałam wszystko pozałatwiać, nazwisko zmienić i takie tam dziadostwa.
- A gdzie teraz mieszkasz ? -
- Wiesz znalazłam takie małe mieszkanko. Nie jest źle, ale opowiedz mi co tam u Ciebie, jak to się w ogóle stało,że ty jesteś z Astonem, znowu ? -
- A wiesz stało się, spotkaliśmy się ponownie z nieświadomością, że jesteśmy tą samą parą sprzed 5 lat. - mówiłam jej o wszystkim i usiadłyśmy na ławce.
- Wow, ale to romantyczne. Ja też tak chcę -
- A właśnie, widzę, że między Tobą a Orim coś teges -
-Wydaje Ci się, on się prawie nie odzywa, tylko mi się przygląda, chyba nie jestem w jego typie. Z resztą co ja sobie głupia myślałam, ze będę żerować na szczęściu przyjaciółki, to że Ty jesteś z Astem nie znaczy, że ja mogę być z Orim - żaliła się
- Hej mała spokojnie - próbowałam ją uspokoić - Wysłuchaj mnie, Reesha już trochę poznałam i on nie należy do typu kobieciarzy, on jest z tych nieśmiałych, musisz ty przejąć sztamę, rozumiesz ? I wiem, że mu na Tobie zależy, bo mnie non stop o Ciebie wypytuje - dokończyłam
- Serio, czy tylko mówisz żeby mnie uspokoić ? -
- A po co miałabym Ci robić nadzieję ? -
- No fakt, ty należysz do tych mówiących prosto z mostu - powiedziała, ale naszą rozmowę przerwał dźwięk telefonu Pat.
- To Reesh. Odebrać ? -
- No jeszcze się pytasz ? -
* Oczami Patrici *
- Hej to Ori - usłyszałam w telefonie
- Hey. Co tam ? -
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale czy możemy się potem spotkać ? - zapytał
- Pewnie, a o co chodzi ? -
- Musimy chyba pogadać - usłyszałam. Oj chyba szykują się kłopoty.
- Ok za 30 minut na tarasie w hotelu -
- Ok do zobaczenia - skończył i rozłączył się.
- Sylvia, możemy już wracać ? Ori chce mi coś powiedzieć - zapytałam
- Okej, chyba wiem co ale nie chcę zapeszać - odezwała się moja przyjaciółka, gdy wracałyśmy już w stronę naszego chwilowego zamieszkania.
- Ale potem się spotkamy w czwórkę ? - zapytałam
- Jeżeli tylko będziecie mieć ochotę -
Subskrybuj:
Posty (Atom)