Chciałam się oczywiście wziąć za namiętne całowanie, ale ktoś nam przeszkodził. Oczywiście Reesh.
- Weźcie się nie całujcie, bo się porzygam - powiedział
- A co zazdrosny ? - pytał Aston muskając mnie w usta.
- ' A co zazdrosny ' ? - powtórzył po Astonie - Nie, nie jestem zazdrosny, ale zawsze gdy na was popatrzę to się liżecie. To trochę obleśne - dokończył
- A właśnie, dlaczego jesteś w okularach przeciwsłonecznych ? - zauważył Reesh. Ja oczywiście nie, ach ja i ta moja spostrzegawczość.
- No właśnie kotku. Ściąg je, przecież jesteś w domu - poparłam Oritse
- Nie, po co będę ściagał, lubię tak chodzić - próbował się bronić Ast
- No weź, nie daj się prosić - błagałam, ale Reesh był szybszy i mu je ściągnął. Aston miał mega śliwę pod okiem.
- Boże Ast, co ci się stało ? - pytałam nie kryjąc zdenerwowania. Dotknęłam lekko jego podbitego oka, ale on tylko syknął z bólu.
- Daj mi jakiś lód, Reesh. Szybko ! - zarządziłam - Kiedy Ty się tego nabawiłeś, z kim i o co poszło ? I nawet mi się nie wymiguj. Jak na spowiedzi. Gadaj mi tu. - próbowałam wypuścić od niego chociaż słowo.
- Wczoraj z Harrym pod klubem... o ciebie.. - mówił między przerwami, gdy przykładał ten lóg do oka. Musiało nieźle boleć. Słysząc to nie mogłam uwierzyć. Uciekłam do pokoju i zaczęłam płakać. Aston przybiegł za mną.
- Hej co się dzieje ? - zapytał tuląc się do mnie.
- Ja... nie jadę z Tobą - powiedziałam przez łzy
- Ale dlaczego ? Chyba nie chcesz mi powiedzieć, ze Ty z Harrym ? - dopytywał chyba zraniony Ast
- Nie, ale od początku, gdy się poznaliśmy, przyciągam same problem - powiedziałam już rozpłakana na dobre.
- Nie robisz mi żadnych problemów. Każdy zakochany człowiek by tak postąpił. Nie wiem jak inni, ale jak wyrażam swoje uczucia do najważniejszej dla mnie osoby na świcie to wyrażam je szczerze. Kocham Cię. Rozumiesz ? Powtarzam to i będę powtarzał, aż się razem zestarzejemy. Nie oddam Cię nikomu. - powiedział i pocałował mnie Ast. Przerwałam, bo moje łzy zaczęły napływać nam do ust.
- A teraz chodź pojedziemy po Twoje rzeczy. Mam nadzieję, że Twoi rodzice nie są źli, ze wtedy nie odwiedziliśmy ich ? -
- Nie no coś Ty ! - powiedziałam wstając z łóżka i ogarniając się do wyjścia.
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńMam ochotę przywalić Harremu za to co zrobił Astonowi. No jak można było obić taką piękną buźkę? ;D
Masakra ;D
OdpowiedzUsuńAchh ten Hazza ; D
Dziękuję, że czytasz ; ***